Pogrom w testach Euro NCAP. O co chodzi?

​Niezależna organizacja Euro NCAP przeprowadziła serię kolejnych testów zderzeniowych. Nowe, ostre kryteria dotyczące wyposażenia samochodów w systemy elektroniczne - asystentów kierowcy spowodowały prawdziwe spustoszenie.

Całkiem niedawno maksymalne oceny pięciu gwiazdek seryjnie zdobyły wszystkie nowe konstrukcje, cztery gwiazdki uznawano za słaby wynik, a trzy to była już prawdziwa wpadka. Teraz jest zupełnie inaczej, co jednak nie oznacza, że samochody stały się mniej bezpieczne. Raczej Euro NCAP nieco się pogubiło w swoich wymaganiach...

W tej serii testy przeszły: Citroen C-Elysse i bliźniaczy Peugeot 301, chiński ale produkowany w Wielkiej Brytanii MG3, Renault Megane w wersji poliftingowej, Ford Tourneo Courier i VW Golf Sportsvan. 
Z testów obronną ręką wyszedł właściwie tylko ten ostatni pojazd, który jako jedyny zdobył maksymalną ocenę pięciu gwiazdek. Dalej było już gorzej.

Pozytywnie ocenić trzeba cztery gwiazdki przyznane Fordowi. Gdyby wyposażenie obejmowało asystenta pasa ruchu i system automatycznego parkowania, auto zdobyłoby maksymalną ocenę. To świetny wynik jak na samochód klasy kombivan.

Pozostałe samochody musiały się zadowolić oceną 3 gwiazdek. Nie dziwi to szczególnie w przypadku bliźniaczych konstrukcji Peugeota (310) i Citroena (C-Elysse), które zbudowano z myślą o rynkach rozwijających się, a więc z założenia ich wyposażenie jest względnie ubogie (oceniono je zaledwie na 33 proc). Natomiast poziom ochrony pasażerów oceniono jako przeciętny (71 proc).

Reklama


Nikt nie spodziewał się również rewelacyjnego wyniku w przypadku MG3. Ten pojazd segmentu B produkowany jest w angielskim Birmingam, ale opracowany został przez Chińczyków z SAIC, do których należy marka MG. Ochrona dorosłych w tym samochodzie jest słaba (69 proc), poziom wyposażenia również (38 proc).


Za to rozczarowaniem są 3 gwiazdki przyznane Renault Megane, tym bardziej, że auto testowano zaraz po rynkowej premierze w 2008 roku i wówczas otrzymało maksymalną ocenę 5 gwiazdek. Sprawa rozbiła się oczywiście o system bezpieczeństwa, a właściwie detal, który na bezpieczeństwo nie ma większego wpływu. Otóż układ przypominania o zapięciu pasów w tym samochodzie co prawda obejmuje tylne fotele, ale przypomina o tym tekstowo i tylko w jednym języku, przez co nie spełnia standardów Euro NCAP. Przez to samochód za systemy bezpieczeństwa otrzymał ocenę 48 proc, co zaważyło na końcowym wyniku. Producent zobowiązał się do usunięcia problemu, co pozwoli na przyznanie czwartej gwiazdki.

Obecne wymagania Euro NCAP dotyczące wyposażenia są wysokie. Samochód musi posiadać m.in. ESP (mają wszystkie, system ten jest wymagany przez Unię Europejską), informację o zapiętych pasach, asystenta pasa ruchu, system automatycznego hamowania czy możliwość ustawienia maksymalnej prędkości. Systemy te nie muszą by montowane w każdym samochodzie ale muszą być obecne w większości wersji wyposażeniowych.

(MD)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Euro NCAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy