O włos od tragedii przez głupotę matki!

Do groźnego wypadku doszło w czwartek około godziny 18 na drodze krajowej nr 92 w miejscowości Cieplice.

Kierująca oplem 27-letnia kobieta przewoziła na tylnej kanapie dwójkę dzieci, w wieku 4 lat i 14 miesięcy. Na jednym z zakrętów tylne drzwi się otworzyły i młodsza dziewczynka wypadła na jezdnię.

Dziecko w stanie ciężkim, z licznymi obrażeniami głowy trafiło do szpitala w Łodzi, gdzie przeszło operację i zostało wprowadzone w stan śpiączki farmakologicznej.

Matka twierdzi, że dziecko było zapięte w foteliku i razem z nim wypadło z auta. Policjanci z Kutna wyjaśniają szczegóły tego wypadku, sprawdzają czy fotelik był dobrze zamontowany oraz dlaczego drzwi się otworzyły.

Reklama

Jak mogło dojść do takiego kuriozalnego wypadku, w którym ucierpiało małe dziecko? Polskie przepisy są jasne - dziecko musi być przewożone w "foteliku ochronnym".

Prawo o ruchu drogowym mówi, że "W pojeździe samochodowym wyposażonym w pasy bezpieczeństwa dziecko w wieku do 12 lat, nieprzekraczające 150 cm wzrostu, przewozi się w foteliku ochronnym lub innym urządzeniu do przewożenia dzieci, odpowiadającym wadze i wzrostowi dziecka oraz właściwym warunkom technicznym". Dalej znajdziemy "zakaz przewożenia w foteliku ochronnym dziecka siedzącego tyłem do kierunku jazdy na przednim siedzeniu pojazdu samochodowego wyposażonego w poduszkę powietrzną dla pasażera" oraz "zakaz przewożenia, poza specjalnym fotelikiem ochronnym dziecka w wieku do 12 lat na przednim siedzeniu pojazdu samochodowego".

Za przewożenie dziecka bez fotelika lub w foteliku zamontowanym tyłem do kierunku jazdy na przednim fotelu w aucie z poduszką powietrzną grozi 150 zł mandatu i 3 pkt karne.

1,5-roczne dziecko podróżuje już w tzw. drugim foteliku, a więc siedzi przodem do kierunku jazdy. Fotelik do samochodu montuje się albo pasami samochodowymi albo ISOFIX-em (jeśli samochód i fotelik są w niego wyposażone), zaś dziecko do fotelika - specjalnymi wielopunktowymi pasami, stanowiącymi integralną część fotelika. Zatrzask zapinający pasy działa tak, że małe dziecko nie jest w stanie samodzielnie się wypiąć.

To prowadzi do smutnego wniosku, że za wypadek odpowiada bezmyślna matka dziecka, która albo nie przypięła fotelika do samochodu albo dziecka do fotelika. Dodatkowo nie zamknęła prawidłowo drzwi...

Niestety, mimo jasnych przepisów i zagrożenia mandatem wciąż wiele osób traktuje foteliki jak zło koniecznie. Nietrudno na drodze - szczególnie wiejskiej - natrafić na samochód, w którym dziecko trzymane jest przez matkę lub wręcz swobodnie przemieszcza się po tylnej kanapie. Tymczasem mandat to naprawdę najmniejszy wymiar kary...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy