O włos od tragedii podczas kuligu

Już Jan Kochanowski pisał: nową przypowieść Polak sobie kupi, że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.

Już Jan Kochanowski pisał: nową przypowieść Polak sobie kupi, że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.

Okazuje się, że obecnie ten cytat nic nie stracił na aktualności.

Tej zimy doszło już do kilku mniej lub bardziej tragicznych wypadków podczas ciągnięcia sanek przyczepionych do samochodów. Polaków to jednak nie przekonuje i dalej urządzają kuligi na drogach publicznych.

Tym razem kulig, którego uczestnicy siedzieli na sankach przywiązanych do samochodu, zorganizowano w Wysokiej Strzyżewej na Podkarpaciu. Na zakręcie w sanki uderzył samochód jadący z przeciwka. Ranne zostały dwie osoby.

W kuligu brało udział sześciu nastolatków. Jechali na trzech parach sanek przymocowanych sznurkami do volkswagena golfa, który należał do ojca jednego z nich. Golf, którym kierował mieszkaniec Godowej jechał pokrytą lodem drogą przez Wysoką Strzyżowską w kierunku Dobrzechowa. Na zakręcie w prawo ostatnie sanki zostały zniesione na lewą stronę i zderzyły się z jadącym z przeciwka renaultem espace.

Reklama

Wskutek wypadku ranny jest 19-letni mężczyzna. Drugi pasażer sanek, 17-latek, który był pod wpływem alkoholu mimo stłuczonej nogi, odmówił przyjęcia pomocy w szpitalu.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy