Nowy taryfikator znów nie działa? Rośnie liczba pijanych kierujących

Styczeń i luty przyniosły wyraźne wzrosty liczby zatrzymywanych kierujących "pod działaniem alkoholu". Czyżby nowy taryfikator nie działał? A może za wzrost odpowiada łagodna aura zachęcająca do korzystania z rowerów?

Ostatnia nowelizacja przepisów i zaostrzenie kar uderzyć miały nie tylko w kierowców, którzy z dużą dozą fantazji podchodzą do obowiązujących limitów prędkości, ale też tych, którzy siadają za kierownicą na podwójnym gazie. Od 1 stycznia za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu grozi grzywna w wysokości aż 2500 zł. Czy nowe przepisy przyniosły spodziewany efekt?

Grzywna 2500 zł. Czy to działa?

Podobne kary dotyczą również osób użytkujących pojazdy "inne niż mechaniczne" czyli np. rowerzystów. W ich przypadku zastosowanie mają pozycje 230. i 231. znowelizowanego taryfikatora mandatów. Tutaj, w zależności od zawartości alkoholu (stan po użyciu - do 0,5 promila lub stan nietrzeźwości - powyżej 0,5 promila), minimalna grzywna wynosi 1000 lub 2500 zł. Czy tak drastyczne kary za jazdę po alkoholu wpłynęły na kierowców i rowerzystów mobilizująco? Niestety, nie.

Reklama

Więcej pijanych na drogach. Wzrosty są niepokojące

Jak wynika z danych wstępnych policji, w styczniu 2022 roku na naszych drogach zatrzymano 5369 kierujących "pod działaniem" alkoholu. Dla porównania statystyka za lata ubiegłe prezentowała się następująco:

  • styczeń 2021 - 4445 zatrzymanych,
  • styczeń 2020 - 4791 zatrzymanych,
  • styczeń 2019 - 4441 zatrzymanych.

W porównaniu z "przedpandemicznym" rokiem 2019 oznacza to wzrost o rekordowe 928 osób! Niewiele lepiej sytuacja kształtowała się też w lutym. Ubiegły miesiąc przyniósł kolejny niechlubny rekord - 5580 osób zatrzymanych za jazdę po alkoholu. To o 211 osób więcej niż w styczniu i - uwaga - aż o 625 osób więcej niż w lutym roku 2019, gdy nie było jeszcze mowy o żadnych ograniczeniach wynikających z pandemii koronawirusa.

Nowe przepisy nie działają?

Wiele wskazuje na to, że nowelizacja prawa o ruchu drogowym i nowy taryfikator nie działają na kierujących zatrzymanych za jazdę "po alkoholu". Wciąż można mieć jednak nadzieję, że to chwilowy efekt wynikający w dużej mierze z niewiedzy. Wielu zmotoryzowanych i - zwłaszcza - rowerzystów nie zdaje sobie sprawy z nowych kar i rekordowe kwoty mandatów są dla nich prawdziwym szokiem. Trzeba jeszcze pamiętać, że duży wpływ na policyjne statystyki ma tutaj... pogoda!

Dane Komendy Głównej Policji mówią bowiem o zatrzymanych "pod działaniem alkoholu" i - przynajmniej w ujęciu dziennym i miesięcznym - nie rozdzielają tej grupy na osoby nietrzeźwe (powyżej 0,5 promila) oraz te znajdujące się "po spożyciu" (od 0,2 do 0,5 promila). Co więcej, gdy - wzorem policji - wrzucimy wszystkich kierujących do jednego worka, okaże się, że aż 1/3 z nich to rowerzyści! Przykładowo - biorąc pod uwagę "przedpandemiczny" rok 2019 - ich udział w ogóle ujawnionych przypadków jazdy "pod działaniem alkoholu" wynosił nieco ponad 33 proc. W takim kontekście wpływ pogody - zwłaszcza w nierównych pod tym względem miesiącach zimowych - może więc być dla statystyk kluczowy.

Pijani kierowcy stracą samochody. A co z rowerzystami?

W tym miejscu warto przypomnieć, że Ministerstwo Sprawiedliwości szykuje się do wprowadzenia przepisów mających na celu konfiskowanie pojazdów nietrzeźwym kierującym. Limit alkoholu we krwi, po przekroczeniu którego kierowca naraża się na "konfiskatę" pojazdu, ustanowiono na 1,5 promila. Odpowiada to zawartości 0,75 mg/dm3 w wydychanym powietrzu.

Wypada jednak zauważyć, że procedowane przepisy dotyczyć mają wyłącznie kierujących pojazdami mechanicznymi. Rowerzyści zostali więc potraktowani ulgowo, mimo że - biorąc pod uwagę ich udział w ogóle ruchu - problem z jazdą pod wpływem alkoholu jest w tej grupie kierujących szczególnie widoczny.  

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nowe mandaty | pijani kierowcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama