Niemieckie władze wprowadzają kuriozalne przepisy

Przepisy dotyczące czasu pracy kierowców mają na celu poprawę komfortu i zagwarantowanie wysokiego poziomu bezpieczeństwa drogowego.

Nie trzeba chyba tłumaczyć, że niewyspany kierowca 40-tonowej ciężarówki powoduje na drodze ogromne zagrożenie. Jeszcze większe niebezpieczeństwo ściąga na pasażerów przemęczony kierowca autobusu. No chyba, że wiezie akurat imigrantów...

Taki właśnie podział na pasażerów "ważnych i ważniejszych" wprowadziły władze Bawarii. Jak informuje Generalny Inspektorat Transportu Drogowego - w związku z dużym napływem uchodźców - władze niemieckiego landu zdecydowały o czasowym złagodzeniu na terenie Bawarii przestrzegania przepisów wynikających z rozporządzenia 561/2006 (WE) dotyczącego czasu pracy kierowców.

Reklama

Odstępstwo od kontroli dotyczyć ma kierowców autobusów, którzy przewożą imigrantów lub osoby ubiegające się o azyl. Czasowe "zawieszenie" punktów od 6 do 8 rozporządzenia, mówiących o tygodniowym odpoczynku i czasie pracy kierowców, obowiązywać ma do 9 października "w przypadku wjazdu z zagranicy na terytorium Bawarii oraz w przypadku przejazdu przez Bawarię celem dojazdu do innych landów niemieckich".

W tymi miejscu warto dodać, że przepisy mają na celu ułatwienie "transportów specjalnych" z imigrantami. W komunikacie wystosowanym przez bawarskie władze czytamy, że "kierowca autokaru, który jest objęty czasowym złagodzeniem przepisów, musi realizować podróż w eskorcie policji oraz pozostać w stałej komunikacji z funkcjonariuszami". Bawarczycy podkreślają też, że w czasie takich transportów "zachowane muszą być wszelkie środki bezpieczeństwa, a kierowcy autokarów muszą być w dobrym stanie fizycznym i psychicznym".

Co ciekawe, fala uchodźców nielegalnie przekraczających granice europejskich państw daje się mocno we znaki nie tylko władzom, ale też firmom transportowym. Przedstawiciele branży przewozowej skarżą się, że w wyniku dodatkowych kontroli służb granicznych i - opóźnionych przepraw promowych - biznes ten stoi obecnie na granicy rentowności.

Niektóre korporacje wprost mówią już o konieczności zwiększenia stawek za transport, co ma być niezbędne dla pokrycia dodatkowych kosztów związanych m.in. z wydłużaniem się czasu pracy kierowców i nieplanowanymi przestojami.

Poważne koszty powodują też sami emigranci. Przykładowo - jeśli służby graniczne Wielkiej Brytanii - odkryją w ciężarówce niechcianych pasażerów na firmę i kierowcę "z automatu" nakładana jest grzywna, której wysokość zależy od ilości imigrantów. Wg najnowszych danych w ostatnim roku (dane od połowy 2014 do połowy 2015 roku), za przewóz nielegalnych imigrantów, Brytyjczycy ukarali przewoźników karami w wysokości aż 6,6 mln funtów! Tylko w okresie od stycznia do końca marca funkcjonariusze angielskiej straży granicznej zatrzymali 30 tys. osób próbujących nielegalnie przekroczyć brytyjską granicę.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy