Nie wykrył usterki, grozi mu 8 lat więzienia

Diagnosta samochodowy odpowie przed sądem za dopuszczenie do ruchu niesprawnego pojazdu.

Według aktu oskarżenia - 50-letni Jan K. w maju ubiegłego roku, w trakcie wykonywania badania technicznego ciężarowego volvo nie wykrył usterki układu kierowniczego i dopuścił auto do ruchu.

Tydzień po badaniu, jadący tym samochodem Jerzy K., na drodze krajowej nr 2 niedaleko Konina nagle stracił panowanie nad pojazdem, który zjechał z jezdni, spadł ze skarpy i dachował. Kierowca zginął na miejscu.

Jak ustalono podczas śledztwa, do wypadku doszło z powodu złego stanu technicznego układu kierowniczego ciężarówki. W opinii biegłego zużycie eksploatacyjne jednego z elementów w tym układzie było tak duże, że podczas sprawdzania powinno być wykryte i natychmiast usunięte - wyjaśnił prokurator.

Reklama

Dodał, że kierowca ciężarowego auta nie miał żadnych możliwości, aby - kiedy doszło do awarii w układzie kierowniczym - uniknąć wypadku. Diagnosta, który sprawdzał pojazd i wydał zaświadczenie, że spełnia on wymagania techniczne zgodnie z przepisami prawa o ruchu drogowym, odpowie za nieumyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, przez co doszło do wypadku, w którym zginął człowiek.

Diagnosta nie przyznał się do zarzucanego przestępstwa i odmówił złożenia wyjaśnień. Grozi mu kara do 8 lat pozbawienia wolności.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: diagnosta | usterki | kara więzienia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy