Migające światło na rowerze. Legalne czy nie?

Dni są już bardzo krótkie, do tego często mgliste i deszczowe. Na drogach pojawili się niewidzialni rowerzyści, którzy nie pamiętają o dobrym oświetlaniu swojego jednośladu.

Każdy rower powinien posiadać białe światło z przodu, czerwone z tyłu oraz jeden odblask w kolorze czerwonym, w kształcie innym niż trójkąt. Oświetlenie przednie może być montowane nie niżej niż 25 i nie wyżej niż 130 cm na jezdnią. Dopuszcza się światła migające - zarówno przednie, jak i tylne. Liczba świateł nie jest ograniczona, a więc może być więcej niż jedno. Przy czym, zgodnie z przepisami, nie jest wystarczające oświetlenie umieszczone na rowerzyście zamiast na rowerze (chodzi o tzw. "czołówkę", czyli lampkę zakładaną na głowę; czołówka jest dopuszczona, ale w połączeniu z prawidłowym oświetleniem roweru).

Reklama

Kierowca samochodu zobaczy nieoświetlonego rowerzystę dopiero z odległości 20 - 30 metrów. To w wielu wypadkach niewystarczająca odległość by wykonać bezpieczny manewr - ostrzega rowerzystów Maciej Gibczyński ze Stowarzyszenia Rowerowy Szczecin.

"Nasza lampka zapewnia nam bezpieczeństwo w stosunku do kierowców, którzy wyjeżdżają z ulicy bocznej i wtedy właśnie widzą nasze światło. W tej chwili, prawo dopuszcza używanie migających lampek, które są dużo bardziej widoczne i zwracają większą uwagę kierowców" - tłumaczy Maciej Gibczyński.

Dobrze oświetlony rowerzysta jest widoczny już z odległości 150 metrów, a przy światłach drogowych do kilometra. Brak światła zagraża nie tylko bezpieczeństwu na drodze, ale też naraża na utratę 100 złotych, tyle bowiem wynosi mandat za jazdę rowerem po zmroku bez oświetlenia.

Od niedawna przepisy zezwalają na demontowanie oświetlenia z roweru w warunkach dostatecznej widoczności, gdy nie ma potrzeby jego używania.

(IAR/INTERIA.PL)

Dowiedz się więcej na temat: rowerzyści
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy