Mandaty i grzywny są za niskie. Dlatego Polacy jeżdżą tak jak jeżdżą

Jak walczyć z piratami drogowymi? Przy odpowiedzi na to pytanie ścierają się dwie szkoły, które można by nazwać represyjną i edukacyjną.

Represjoniści uważają, że na ludzi działa wyłącznie bat. Coraz więcej szykan i utrudnień na drogach - progów spowalniających, umyślnych zwężeń, znaków drastycznie ograniczających prędkość. Coraz więcej fotoradarów, patroli policji w nieoznakowanych radiowozach z wideorejestratorami, coraz więcej służb uprawnionych do dyscyplinowania kierowców, zmasowane kontrole trzeźwości. No i rzecz jasna jak najostrzejsze kary dla sprawców wykroczeń i przestępstw drogowych: wysokie mandaty, surowe wyroki więzienia, oczywiście bez zawieszenia, konfiskata pojazdów, dożywotnia utrata prawa jazdy, prace społeczne, piętnowanie poprzez publikację personaliów w mediach. To, zdaniem represjonistów, jedyny sposób na likwidację patologii na drogach. Takie myślenie jest bardzo popularne wśród prawicowych polityków, ale także w części społeczeństwa, zwłaszcza tej niezmotoryzowanej.

Reklama

Edukacjoniści stawiają na łagodną perswazję, kampanie społeczne, szkolenia, apelowanie do zdrowego rozsądku. Ostatnio z triumfem ogłosili, że życie potwierdziło słuszność obranej przez nich drogi. Oto we Włoszech, w ciągu trzech lat, jak wynika z danych policji, o ponad 17 procent spadła liczba osób prowadzących pojazdy w stanie nietrzeźwym. Jest to ponoć skutek prowadzonej tam kampanii społecznej pod hasłem "Albo pijesz, albo jedziesz".

W Polsce najnowszym przejawem działania edukacjonistów jest projekt "Poznaj i zrozum ryzyko". Zgodnie z jego założeniami, kandydaci na kierowców i ci, którzy przechodzą szkolenia, pozwalające zmniejszyć liczbę zebranych punktów karnych, będą musieli wysłuchać nagrania z wyznaniami mężczyzny, odbywającego karę więzienia za spowodowanie śmiertelnego wypadku. Takie świadectwo ma nimi wstrząsnąć i sprawić, że będą jeździć ostrożniej, zgodnie z przepisami.

Co o tym wszystkim sądzą internauci? Są raczej sceptyczni.

"Prawda jest taka, że uczestnicy kursu to głównie kierowcy, przedstawiciele handlowi, przedsiębiorcy. Większość robi powyżej 80 tys. km rocznie po Polsce. Punkty uzbierać to moment, szczególnie jak się uczepi nieoznakowany. Osobiście bylem 2 razy na kursie i miło to wspominam. Kurs pod względem edukacyjnym niewiele pomaga, bardziej na spokojną jazdę wpływa świadomość, że trzeba jeździć przez 10 miesięcy np. z 23 punktami" - pisze "krm".

"POlszewiki to nadają się do robienia żałosnych spotów "zwolnij,10 mniej" na nic innego ich nie stać"- - kwituje sprawę "POzdro".

Głos zabrali również zwolennicy szkoły represyjnej...

"jaw": "Przy mandatach po 50 zł nikt nie będzie się na drodze oglądał. Dopiero kiedy już się stanie, zatrzymają, zawiozą do sądu i w oczy zajrzy widmo 12 lat odsiadki to lecą łzy, przeprosiny i krzyżyk z różańcem pojawia się w dłoni. Polscy kierowcy to są mordercy bo świadomie i z premedytacją łamią przepisy, które powstały nie do czytania ani do wyśmiewania".

"sdfgdsf": "Gdyby w Polsce były solidne kary to nie byłyby potrzebne szkolenia. Obecne kary wymierzane przez wymiar sprawiedliwości są śmieszne, większość w zawieszeniu, albo jakaś drobna grzywna. Dlaczego w Polsce prawo chroni tych, którzy je łamią?"

Odezwali się także przedstawiciele radykalnego skrzydła edukacjonistów. Na przykład "Tadek": "(...) w prawie jazdy powinno być miejsce pod tytułem: "Czy kierowca widział trupa na miejscu wypadku". Policja powinna zatrzymywać pojazdy na miejscu wypadków z ofiarami śmiertelnymi i sprawdzać, czy to miejsce jest zapełnione czy puste. Jeżeli jest puste, to kierowca powinien mieć obowiązek wyjść z auta i podejść do trupa i popatrzyć na niego. Po takim vis a vis policjant może postawić "Tak" w tym miejscu prawa jazdy. Sądzę, że takie sposoby miałyby znacznie większą skuteczność w prewencji brawury i bezmyślności za kierownicą".

Nie brakuje oczywiście ludzi, którzy nie podpisaliby się pod żadną z wymienionych wyżej metod przeciwdziałania złu panoszącemu się na drogach. Według nich fotoradary, policja, wysokie kary są tylko przejawem nienawiści państwa wobec własnych obywateli. Edukacja, apelowanie do sumień, kampanie społeczne, to z kolei dziecinada, niewarta zachodu. Najważniejsza jest bowiem odpowiednia infrastruktura. Taką opinię wyraża choćby "Max", pisząc: "90% wypadków można uniknąć mądrze projektują drogi! Kierowcy na świecie są tacy sami, dlaczego jadąc przez niemiecką wieś nie mam żadnych drzew przy drodze, chodnik znajduje się za rowem 3 metry od jezdni a każde przejście jest zawsze na prostej i widoczne z daleka ? Dlaczego tam każda kręta droga przez las posiada bariery energochłonne? Dlaczego każda wylotówka z dużego miasta jest dwujezdniowa, nawet jeśli nie jest autostradą? Dlaczego piesi mają tam tyle przejść podziemnych lub kładką, a szczególne uprzywilejowanie ich jest jedynie w centrum?!"

Analizując informacje o sprawcach niektórych tragedii na drogach, na przykład o osobniku, który notorycznie zasiadając za kierownicą po pijanemu, bez prawa jazdy, zabił na szosie pod Wejherowem ciężarną kobietę, można dojść do wniosku, że bywają, niestety, przypadki absolutnie beznadziejne. Na głupotę nie wynaleziono bowiem dotychczas żadnego lekarstwa. Aby wizja najsurowszych kar zadziałała odstraszająco, trzeba mieć ich świadomość, choć z grubsza orientować się w obowiązujących przepisach. Aby jakakolwiek kampania społeczna odniosła skutek, trzeba utrzymywać choćby minimalny rozumowy kontakt z otaczającą rzeczywistością. Słuchać, czytać, a przede wszystkim myśleć. A właśnie myślenie sprawia niektórym osobom ogromną trudność.

"Jak widze SKODZIARZA z kamerką to wychamowuje LESZCZA wysiadam i bezsłowa BUŁA na ryj za bezprawie a zaraz potem druga na leprze zapamiętanie SPOTKANIA. Tak sie załatwia takie TEMATY. Jakieś pytania od TŁUKUW w autach z kurą na masce? Odpowiem na karzde!" - pisze anonimowy internauta, podpisujący się jako, uwaga, "facet z klasą" (zachowujemy oryginalną pisownię). Co sądzić o autorze takiego tekstu? Żarcik, prowokacja czy czysty kretynizm?   

Mandat progresywny to najlepszy sposób na wariatów drogowych? Dołącz do dyskusji!

poboczem.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy