Lepiej zjechać niż dać się zabić

Ciężarówki na polskich drogach to nieustający problem. Co gorsza, często nie spotyka się on z odpowiednią reakcją policji.

O tym właśnie traktuje list naszego czytelnika, który przytaczamy poniżej:

"Szanowna Redakcjo,

swego czasu opublikowaliście list czytelniczki opisującej swoje "przygody" z tirem. Opis, co zauważyło wielu komentujących internautów, był wielce niespójny. Sam mieszkam w województwie warmińsko-mazurskim, gdzie jak wiadomo drogi są wąskie i w dość nieciekawym stanie. Swego czasu pisałem do Państwa list, który opublikowaliście pod tytułem "Dostają małpiego rozumu".

Reklama

Dziś chciałbym nawiązać zarówno do swojego listu, jak i do listu wymienionej wyżej czytelniczki. Jest godzina 6.17. Miejscowość O. znana z poligonu wojskowego. Stoję na podporządkowanej, nadjeżdżają dwie litewskie lawety, gołym okiem widać, że jadą zdecydowanie za szybko. Wjeżdżam na główną drogę, widzę, jak na następnym skrzyżowaniu kierowca osobówki źle ocenia ich prędkość, całe szczęście nie dochodzi do zderzenia.

Jadę za nimi, wyjeżdżamy z O., wyprzedzam oba tiry. Rozpędzam się do 100 km/h. Jeden z nich mnie "dochodzi", "siada" mi na zderzak i włącza długie światła. Jedzie tak za mną kilka kilometrów, nie zwalniam ani nie przyśpieszam.

W końcu zaczyna mnie wyprzedzać, kilkaset metrów przed zakrętem. Z przeciwka wyłania się samochód, więc bez pardonu zaczyna zjeżdżać na mnie. Hamuję. Jadę za nim dalej. Mijamy trzy miejscowości. Łamię przepisy jadąc za nim przez miejscowości 90-100 km/h.

W końcu dzwonię na policję. Zgłaszam, co się dzieje i proszę o interwencję. Otrzymuje poradę, abym w takich sytuacjach zjechał gdzieś na postój i puścił pędzącego tira. Ok, porada logiczna, życie i zdrowie są najważniejsze. Jednocześnie otrzymuję obietnicę interwencji. Dodam, że połączyłem się z policją w mieście G. (zwanym żeglarską stolicą Polski). Rozmawiałem z policją o 6.24. Dojeżdżam do G. o godz. 6.50. Patrolu ani widu, ani słychu.

Powstaje teraz pytanie: czy takie sytuacje na drodze nie dzieją się po prostu za przyzwoleniem policji? Zapewne wielu komentujących powie, ze jestem donosicielem itp. itd. Jednak będę zadawał to pytanie bez końca: dlaczego te same tiry jadąc drogą Mariampol (Litwa) - przejście graniczne po stronie litewskiej jadą 80km/h i ani kilometra więcej, choć droga jest w znakomitym stanie i prosta?

Rozwiązanie tej zagadki jest oczywiste. Jak długo jeszcze będzie tolerowane takie zachowanie na drodze? Moim zdaniem tak długo, dopóki panowie z policji będą siedzieć w przysłowiowych krzakach i upajać się swoimi wątpliwymi triumfami nad kierowcami polskimi. Chętnie poznam skuteczność policji w egzekwowaniu kar wobec kierowców zagranicznych."

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zabić
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy