Kradli w Niemczech, demontowali w Polsce. Masowo...

Warszawscy policjanci zatrzymali 10 członków zorganizowanej grupy przestępczej, która zajmowała się kradzieżą samochodów na terenie Polski i Niemiec, demontażem ich na części oraz paserstwem.

Warszawscy policjanci zatrzymali 10 członków zorganizowanej grupy przestępczej, która zajmowała się kradzieżą samochodów na terenie Polski i Niemiec, demontażem ich na części oraz paserstwem.

Jak poinformowała Komenda Stołeczna Policji przez kilka lat w tzw. dziuplach na terenie powiatu aleksandrowskiego (woj. kujawsko-pomorskie) złodzieje mogli zdemontować kilkaset samochodów, skradzionych z całej Polski, Niemiec oraz innych europejskich krajów.

Dwaj mężczyźni: 36-letni Szymon Z. pseud. "Major" oraz 24-letni Dariusz C. pseud. "Cieszyn" zostali zatrzymani na terenie powiatu aleksandrowskiego (woj. kujawsko-pomorskie), gdzie znajdowały się dwie "dziuple". Obaj zatrzymani mężczyźni są mieszkańcami Szczecina.

Jak powiedział PAP Andrzej Browarek z zespołu prasowego KSP w dziuplach znajdowały się samochody marki Mercedes oraz Audi o wartości 65 tys. zł skradzione dobę wcześniej z terenu Berlina. Policjanci znaleźli tam również samochody marki Audi oraz Volkswagen; prawdopodobnie z przerobionymi numerami identyfikacyjnymi. Było tam również wiele części samochodowych pochodzących ze skradzionych pojazdów, tablice rejestracyjne oraz sprzęt elektroniczny służący do kradzieży aut.

Reklama

Z policyjnych ustaleń wynika, że organizatorami dziupli byli 22-letni Dawid S. oraz 25-letni Daniel S. pseud. "Gruby". Przy demontażu skradzionych samochodów pracowali mężczyźni pochodzący głównie z okolic Aleksandrowa Kujawskiego: 23-letni Radosław K. pseud. "Limo", 29-letni Dawid D. pseud "Dobry", 21-letni Mateusz S. pseud. "Dior" oraz 42-letni Piotr B. pseud. "Plastik". W dwóch dziuplach grupa mogła demontować nawet kilkanaście samochodów na dobę - szacuje policja.

Decyzją sądu ośmiu z dziesięciu podejrzanych zostało aresztowanych na trzy miesiące. Podejrzanym o kradzieże grozi do 10 lat pozbawienia wolności, a paserom do lat pięciu.

W tej sprawie policjanci z wydziału do walki z przestępczością samochodową Komendy Stołecznej Policji współpracowali z niemieckimi funkcjonariuszami z Berlina, z którymi przez wiele miesięcy wymieniali informacje. Policja nie wyklucza kolejnych zatrzymań.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy