Jest pierwszy wyrok dla warszawskiego "Froga"

Robert N. pseudonim Frog dostał trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, jego adwokaci nie złożyli na czas sprzeciwu wobec wyroku sądu na warszawskim Śródmieściu i to orzeczenie się uprawomocniło.

Decyzja sądu oznacza, że jeśli "Frog" - wbrew zakazowi - siądzie za kółkiem i zostanie złapany przez policję, będzie mu grozić 5 lat pozbawienia wolności.Razem z tym wyrokiem uprawomocniła się również kara 5 tysięcy złotych grzywny za czerwcowy szaleńczy rajd ulicami Warszawy.

W sumie pięć stołecznych sądów orzekało w tej sprawie - każdy orzekł takie same kary, jak sąd na Śródmieściu, jednak wyroki zostały zaskarżone przez obrońcę Roberta N. Tylko w tym jednym przypadku adwokat nie złożył dokumentów w terminie.

Poza sprawami o wykroczenia, nad "Frogiem" ciągle wisi proces karny o sprowadzenie zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi do 8 lat więzienia. Zanim jednak prokuratura z Płocka złoży akt oskarżenia do sądu, czeka na uzupełnienie ostatniej ekspertyzy biegłych.

Reklama

Biegli zdążyli natomiast wydać opinię co do stanu technicznego białego BMW. Biegły stwierdził, że samochód nie spełniał wymagań technicznych przewidzianych dla pojazdów i jako taki nie powinien podlegać rejestracji na terytorium Polski". Głównym powodem takiej oceny jest to, iż czerwona barwa świateł kierunkowskazów tylnych mogła być myląca dla innych użytkowników ruchu, ponieważ w Polsce muszą one być żółte.

Ponadto biegły stwierdził zużycie hamulców oraz luzy w układzie jezdnym samochodu. Przy ekstremalnych warunkach eksploatacji pojazdu, jak widać to w nagraniu video zamieszczonym w internecie, kiedy auto porusza się ze znaczną prędkością, gwałtownie hamuje, przyspiesza i zmienia położenia, mogło to stanowić, zdaniem biegłego, zagrożenie dla bezpieczeństwa innych uczestników ruchu drogowego.

Szaleńcza jazda


O "Frogu" stało się głośno, gdy w czerwcu w internecie pojawił się film nagrany kamerą umieszczoną w aucie, na którym widać jak mężczyzna, jadąc ulicami Warszawy, wjeżdża na skrzyżowanie na czerwonym świetle, prowadziautoz dużą prędkością slalomem między innymi pojazdami, a także ściga się z motocyklistami. W przypadku wcześniejszej jazdy z nadmierną prędkością trasą Jędrzejów - Kielce Robert N. miał zmuszać innych kierowców do gwałtownego zjeżdżania i zmian kierunku jazdy oraz nie reagował na sygnały policji, która chciała go zatrzymać.

RMF/INTERIA
Dowiedz się więcej na temat: Pirat drogowy Robert N.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy