Jedziesz na narty i masz to w aucie? Dostaniesz gigantyczny mandat!

Sezon ferii zimowych trwa w najlepsze. Wielu rodaków, korzystając z przerwy w nauce swoich pociech, wybiera się w tym czasie na zasłużony wypoczynek.

Trasy często wiodą na zachód i południe Europy. Kraje takie jak Austria, Słowacja czy Szwajcaria wabią turystów chociażby świetnie przygotowanymi stokami. Niestety, zimowy urlop może nas kosztować zdecydowanie więcej, niż zakładaliśmy. Dodatkowych kosztów potrafi przysporzyć wyposażenie auta, z którego - na polskich drogach - korzystamy na co dzień!

Wielu kierowców, którzy spędzają za kierownicą długie godziny, nie wyobraża już sobie podróży bez pokładowej kamery rejestrującej jazdę. W Polsce przepisy nie zabraniają korzystania z tego typu urządzeń. Zgody (zarejestrowanych na nagraniu osób) wymagać może jedynie publikacja materiału. Trzeba jednak wiedzieć, że przepisy w wielu krajach Wspólnoty Europejskiej nie są tak liberalne. Posługiwanie się samochodową kamerką w trakcie jazdy może mieć dla nas dotkliwe finansowe konsekwencje!

Reklama

O demontażu kamerki lepiej pamiętać wybierając się np. do Austrii. W 2012 roku lokalny Urząd Ochrony Danych wprowadził zakaz używania prywatnych kamer do monitoringu ruchu na drogach publicznych. Kierowcom, którzy nie stosują się do tego przepisu grozi grzywna w wysokości nawet... 10 tys. euro!

Przed wyjazdem do Austrii lepiej też pamiętać o pozostawieniu w domu CB radia. Austriacy dopuszczają do użytku wyłącznie - przeznaczone na lokalny rynek - radia działające w modulacji FM (zakaz tzw. "multistandardu"). Korzystanie, a nawet posiadanie w samochodzie urządzenia niezgodnego z lokalnymi normami, grozi mandatem. "Radyjka" lepiej też nie zabierać wybierając się do Bułgarii, Chorwacji, Hiszpanii, Irlandii, Rosji, Rumunii, Serbii, Słowenii, Szwajcarii czy Szwecji. W każdym z tych krajów korzystanie z CB jest zabronione lub wymaga specjalnego zezwolenia/rejestracji urządzenia.

Nieco mniej restrykcyjni są w kwestii kamerek Niemcy. U naszych zachodnich sąsiadów korzystanie z prywatnych kamer monitorujących jazdę nie jest regulowane przepisami. W określonych przypadkach publikacja uzyskanych w ten sposób nagrań może być jednak karana grzywną wynoszącą do... 300 tys. euro. Z tego względu lokalne instytucje odpowiedzialne za ochronę danych osobowych stanowczo odradzają korzystanie z samochodowych kamer! Podobnie rzecz ma się również w Szwajcarii. Brak jest jednoznacznego stanowiska prawnego, ale publikacja pozyskanego w taki sposób zapisu (wykorzystanie do celów innych niż prywatne) może nas wpędzić w poważne długi.

Bardzo rygorystycznie podchodzą do tej kwestii władze Luksemburga. Tam korzystanie z kamerek rejestrujących jazdę jest oficjalnie zabronione, a w przypadku publikacji materiałów autorom grozi... więzienie!

Trzeba też pamiętać, by zdemontować kamerkę przed wjazdem na Słowację. Lokalne przepisy nie zabraniają wprawdzie używania ich w czasie jazdy, ale kategorycznie zabraniają umieszczania na przedniej szybie jakichkolwiek przedmiotów (w tym uchwytów na smartfona czy nawigacji!). Stosowana przez lokalnych policjantów definicja "pola widzenia kierowcy" jest bardzo szeroka. Możecie być pewni, że w razie kontroli nie unikniecie mandatu! 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy