Jazda "na zderzaku". Poseł mówi dość!

Policjanci drogówki od lat prowadzą własną krucjatę przeciwko kierowcom łamiącym ograniczenia prędkości. Trzeba jednak pamiętać, że do poważnych wypadków dochodzi również z innych przyczyn.

Znany z działań na rzecz ukrócenia motoryzacyjnych absurdów poseł PO Krzysztof Brejza, w interpelacji wystosowanej do Minister Infrastruktury, zwrócił uwagę na niebezpieczne zachowania niektórych kierowców polegające na celowym niezachowywaniu bezpiecznej odległości pomiędzy pojazdami.

Jak podkreśla parlamentarzysta, w Niemczech średnia wypadkowość jest znacznie niższa aniżeli w Polsce. Również liczba osób poszkodowanych w wypadkach samochodowych, w tym tracących życie, też jest w Niemczech  znacznie niższa, niż u nas.

Reklama

W interpelacji czytamy m.in., że "polską specyfiką jest agresywne najeżdżanie niemalże na tylni zderzak, by zmusić prawidłowo wyprzedzającego do zwiększenia prędkości lub ustąpienia miejsca na pasie ruchu. Zachowania takie mają miejsce szczególnie na drogach dwujezdniowych, np. autostradach, drogach ekspresowych, czy też GP (droga główna ruchu przyspieszonego). Ale również na zwykłych drogach jednojezdniowych często zdarza się, że agresywni kierowcy najeżdżają na tył pojazdu, by zmusić do przyspieszenia, albo zjechania na pobocze".

Poseł zwraca uwagę, że w Niemczech policja dokonuje pomiaru odległości pomiędzy samochodami. W Polsce wydaje się, że celowe niezachowanie odległości pomiędzy pojazdami, tzw. "najeżdżanie na zderzak" pozostaje poza zainteresowaniem właściwych służb.

W związku z licznymi sprawami zgłaszanymi w biurze poselskim, z których wynika, że jest to powszechna praktyka naruszania zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, poseł Brejza zwrócił się do Ministerstwa Infrastruktury z pytaniem o  konsekwencje grożące kierowcy, który nie zachowuje prawidłowej odległości od jadącego przed nim pojazdu i wykonuje celowo manewr najeżdżania na jego tył, by zmusić go do ustąpienia pasa ruchu.

Parlamentarzysta poprosił o udostępnienie informacji o ilości tego typu zdarzeń zanotowanych przez Policję. Wystąpił również z wnioskiem o podjęcie działań (również edukacyjnych), by położyć większy nacisk nie tylko na naruszenie prędkości, ale zwłaszcza na celowe niezachowywanie odpowiedniej odległości pomiędzy pojazdami.

Przypominamy, że w polskim kodeksie drogowym nie istnieje sztywna, wrażona w metrach, definicja "bezpiecznego odstępu". Czytamy w nim jednak, że "kierujący pojazdem jest obowiązany utrzymywać odstęp niezbędny do uniknięcia zderzenia w razie hamowania lub zatrzymania się poprzedzającego pojazdu".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy