Im szybciej, tym bezpieczniej. Policja potwierdza!

Duński odpowiednik GDDKiA - Vejdirektoratet - opublikował dane dotyczące ciekawego eksperymentu. W 2011 roku, na wybranych odcinkach dróg, podniesiono obowiązujące limity prędkości.

Jak donosi największy w Danii dziennik Jyllands-Posten, wnioski do jakich doszli Duńczycy pokrywają się tym, co nasza redakcja od lat stara się przekazać polskim drogowcom. Wbrew pozorom - prędkość wcale nie zabija, pod warunkiem, że rozwijana jest na nowoczesnych, bezpiecznych drogach...

W 2011 roku na części dróg krajowych w Danii podniesiono obowiązujący limit prędkości z 80 km/h do 90 km/h. Wcześniej, w 2004 roku, podniesiono też limity prędkości (ze 110 km/h do 130 km/h) na kilku odcinkach tamtejszych autostrad.

Szybciej znaczy bezpieczniej

Raport dotyczący zachowań kierowców obejmuje okres pierwszych dwóch lat po podniesieniu limitów na drogach krajowych. Chociaż część ekspertów twierdzi, że wciąż za wcześnie jest na ostateczne wnioski (pełny raport poznamy w 2015 roku) przedstawiciele Vejdirektoratet przyznają, że podniesienie limitów prędkości było krokiem w dobrym kierunku!

Reklama

Przedstawiając oficjalne stanowisko Vejdirektoratet - Juhl Hollen - rzecznik prasowy organizacji - stwierdził m.in., że po zwiększeniu ograniczeń prędkości na konkretnych drogach liczba wypadków i ofiar śmiertelnych zmalała!

Hollen zdaje się trafiać w istotę problemu - w komunikacie czytamy bowiem, że: "Więcej kierowców decyduje się na wyprzedzanie (które jest przecież najniebezpieczniejszym z drogowych manewrów - przyp. red.) jeśli występuje duża różnica prędkości. Jeśli zmniejszymy tę różnicę, drogi stają się bezpieczniejsze". Stanowisku Vejdirektoratet przytakują również funkcjonariusze drogówki.

Duńczycy zauważyli, że zwiększając limity dopuszczalnej prędkości, średnia rzeczywista prędkość na konkretnych odcinkach dróg pozostała bez zmian. Podniesienie limitu zwiększa jednak płynność ruchu i sprawiła, że większa liczba kierowców jeździ teraz równym, płynnym tempem.

Hollen przyznał, że wyniki eksperymentu zaowocują zmianami ograniczeń na kolejnych odcinkach. W oświadczeniu rzecznika czytamy, że Vejdirektoratet będzie sukcesywnie zmniejszać różnicę w prędkościach, dzięki czemu spadnie liczba kierowców decydujących się na wyprzedzanie innych uczestników ruchu.

Ograniczenia a sprawa polska

Przypominamy, że 1 stycznia 2011 roku również w Polsce podniesione zostały limity prędkości. Od tego czasu po autostradach, zgodnie z przepisami, podróżować można z prędkością 140 km/h.

Komentatorzy kreślący wówczas widmo drogowej apokalipsy... mieli rację. W 2011 roku na polskich drogach zginęło o 282 osób więcej niż w roku 2010. Czarna statystyka dotyczyła też autostrad, na których zginęło wówczas o 8 osób więcej niż rok wcześniej. Sęk w tym, że sieć autostrad znacznie się wówczas wydłużyła i - biorąc pod uwagę stosunek ofiar do długości sieci drogowej - bilans wypadków śmiertelnych na autostradach zmalał...

Co więcej, rekordową poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym zanotowano w 2012 roku, gdy liczba wypadków w porównaniu do poprzedniego roku spadła aż o 16 proc. i to w okresie, gdy przez nasze drogi przewinęły się tysiące kibiców spieszących na Euro 2012.

Kluczem do sukcesu okazało się oddanie do użytku aż 740 km nowych dróg (w tym wielu odcinków autostrad - m.in. A2 Łódź-Warszawa i nowego 85-kilometrowego odcinka A1). Okazało się wówczas, że - biorąc pod uwagę statystyki z 2011 roku - każdy kilometr nowoczesnej, bezpiecznej drogi szybkiego(!) ruchu uratował życie jednej osobie.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy