​"Frog" w Anglii dostałby duży wyrok. A w Polsce...

Masz w swoim telefonie filmik, na którym widać twoje popisy za kierownicą? Lepiej go skasuj. Kiedyś twoja komórka może trafić w ręce policji, a wtedy...

Historia jaka zdarzyła się pewnemu Anglikowi może być przykładem jak różnie podchodzi się do piratów drogowych w Wielkiej Brytanii i w Polsce.  W Polsce... jak wiadomo bywa różnie.

Przykładem niech będzie niesławny "Frog", który przez wiele miesięcy bimbał sobie z wymiaru sprawiedliwości. Wreszcie w połowie października zapadł wyrok. Za 110 zarzutów łamania przepisów drogowych (w sumie dostał ponad 500 punktów karnych) otrzymał 30 dni aresztu, trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów oraz 11 tys. zł zwrotu opłat procesowych.

Reklama

Dlaczego o tym przypominamy? Bo o bardzo podobnej sprawie czytamy na stronach policji z angielskiego Northampton. Mieszkaniec tego miasta niejaki Shuan Davis, lat  42, dostał 2 lata i 4 miesiące bezwzględnego więzienia. Stracił tez na 10 lat prawo jazdy. Za co?

Otóż za podobne wyczyny jak nasz głupek o pseudonimie "Frog". Czyli za wielokrotne drastyczne przekraczanie prędkości.  Jeździł  po okolicznych drogach i ulicach nissanem GT-R i audi RS6, często przekraczając... 300 km/h.
A więc w Polsce: 30 dni więzienia, w Wielkiej Brytanii ponad 2 lata. Co ciekawe 23-letnia córka Davisa - za podżeganie do szybkiej jazdy,  dostała 18 miesięcy  więzienia w zawieszeniu, i straciła na 2 lata prawo jazdy.  

Jak wpadł angielski "Frog"? Otóż przypadkiem. Zatrzymany w całkowicie innej sprawie musiał oddać swój telefon. Policjanci z Northampton natrafili w nim na poniższy film...  

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy