Dziury czy koleiny?

Z dnia na dzień droga prowadząca z Zielonej Góry do przejścia granicznego w Gubinku wygląda coraz gorzej. Drogowcy próbowali "uciec" przed koleinami - pisze "Gazeta Lubuska".

Podczas niedawnego spotkania z wojewodą burmistrz Gubina Lech Kiertyczak powiedział krótko - jeśli drogowcy czegoś nie zrobią miasto zostanie odcięte od reszty kraju. Powodem jest rozsypująca się nawierzchnia trasy łączącej Gubin z Zielona Górą - dodaje gazeta.

"Przyznam się, że jest mi bardzo przykro, że tak się dzieje" - mówi szef krośnieńskiej placówki Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Janusz Ryń. "To była nasza wizytówka. Gdy przed laty otwieraliśmy tę drogę byłem dumny, wszyscy nas chwalili i byłem przekonany, że wcześniej pójdę na emeryturę niż trzeba będzie ją remontować". J. Ryń nadal pracuje.

Dlaczego doszło do tego nieszczęścia? Pod koniec lat 90. szukano rozpaczliwie leku na tzw. koleiny. Naukowcy próbowali wynaleźć recepturę na nawierzchnie odporną na tzw. koleinowanie. I swoje osiągnęli. Koleiny już się nie tworzą. Tylko niestety nawierzchnia szybciej wietrzeje. W takim stanie jest również obwodnica Nowej Soli, której nawierzchnia również się łuszczy - donosi "Gazeta Lubuska".

"Nie będę spekulował co do przyczyn tych problemów skoro już od dłuższego czasu próbuje je wyjaśnić Instytut Badawczy Dróg i Mostów" - tłumaczy R. Mikołajski. "Przypuszczeń jest wiele. Może to cena uzyskania odporności na koleiny i ta nawierzchnia jest po prostu mniej trwała? Jedno jest pewne w tej technologii coś nie zagrało" - informuje "Gazeta Lubuska".

Reklama

TUTAJ znajdziesz galerię zdjęć polskich dziur, które nadesłali do nas czytelnicy Serwisu Motoryzacja INTERIA.PL w ubiegłym roku.

Porozmawiaj na Forum.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: drogowcy | nawierzchnia | dziury
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy