Czy rowerzyści mogą jeździć pod prąd? Podyskutuj...

- Rowerzystom sprzyjają zmieniane od kilku lat przepisy, jednak policja nie zna dobrze rowerowych realiów; zmiany wymaga też system kształcenia odpowiedzialnych za projektowanie dróg i organizację ruchu - oceniali uczestnicy Kongresu Rozwoju Ruchu Rowerowego.

W konferencji "sukcesy i wyzwania polskiej polityki rowerowej", zorganizowanej  w Sejmie, wzięli udział samorządowcy, przedstawiciele organizacji pozarządowych, eksperci i parlamentarzyści, a także przedstawiciele Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju.

"Zmieniliśmy prawo o ruchu drogowym i - z inicjatywy prezydenta - prawo wodne, dopuszczając budowę dróg rowerowych na wałach przeciwpowodziowych. Czekamy na rozporządzenia dotyczące np. śluz rowerowych czy możliwości jazdy rowerem drogą jednokierunkową pod prąd" - powiedziała przewodnicząca Parlamentarnej Grupy Rowerowej Ewa Wolak (PO).

Reklama

Zwróciła uwagę na samorządy: małopolski, który uzyskał 200 mln euro na budowę zarówno dróg rowerowych w miastach, jak i trasy turystyczne, i gdański, który promuje dojazd rowerem do szkoły i pracy. "Ale przed nami jeszcze długa droga, żeby dogonić kraje europejskie" - przyznała.

Prezes stowarzyszenia Miasta Dla Rowerów Marcin Hyła podkreślił, że w ostatnich latach w znaczącym stopniu udało się zmienić przepisy, trwają prace nad rozporządzeniami do Prawa o ruchu drogowym - chodzi np. o wyjaśnienie, na jakich zasadach dwukierunkowy ruch rowerowy może się odbywać na jezdniach jednokierunkowych, jak konstruować śluzy czy pasy ruchu dla rowerów. "Te rzeczy trzeba wyjaśnić, bo inżynierowie zarządzający ruchem chcą je mieć jasno sformułowane" - dodał.

Według Hyły podejście inżynierów ruchu do potrzeb rowerzystów "to wciąż niestety Europa Wschodnia". "To duży problem, który nie wynika z przepisów, lecz z systemu kształcenia, z doświadczenia życiowego. Potrzebny jest ogromny program kształcenia ustawicznego, transferu wiedzy, tłumaczenia, o co chodzi, w jaki sposób projektować drogi i ulice. Co z tego, że będziemy mieli dobre przepisy, skoro projektant nadal będzie wiedział lepiej" - dodał Hyła. Podkreślił, że trzeba nie tylko inaczej kształcić inżynierów, ale też zmienić przepisy dotyczące projektowania dróg.

"Znaczącą sprawą jest dopuszczenie ruchu rowerów pod prąd. Widać duże różnice między miastami w Polsce. Wszędzie obowiązują te same przepisy, ale w Gdańsku udało się dopuścić tzw. kontraruch na bardzo wielu ulicach, podobnie w Poznaniu; w Radomiu wszystkie ulice jednokierunkowe mają być dopuszczone dla rowerzystów, a w Warszawie nasz inżynier ruchu inaczej interpretuje przepisy" - zauważył Marcin Jackowski z Zielonego Mazowsza.

Hyła zwrócił też uwagę na nieznajomość rowerowych realiów w policji drogowej. "Często jej wiedza o bezpieczeństwie rowerzystów sprowadza się do hasła kask i kamizelka, które ani nie są obowiązkowe, ani nie poprawiają bezpieczeństwa. Policja koncentruje się na nieoświetlonych pijanych rowerzystach - to 5 proc. przyczyn zdarzeń - podczas gdy skręt w lewo to 20 proc. wypadków  z udziałem rowerzystów i 30 proc. zabitych" - powiedział.

Podkreślił, że obecnie komunikacja rowerowa to realistyczna opcja dla niewielkiej części Polaków: mieszkających w centrach niektórych dużych miast i mieszkańców małych miejscowości.

"Musimy mieć infrastrukturę, musimy przebudować polskie miasta, żeby dla przeciętnego Kowalskiego, a zwłaszcza jego żony z dziećmi, jazda rowerem do szkoły i pracy nie była bajką o żelaznym wilku albo czynem na miarę powstania warszawskiego, tylko rzeczą absolutnie oczywistą" - ocenił Hyła.

Niestety,nie pojawił się temat OC dla rowerzystów ani powrotu karty rowerowej dla osób, które nie maja praw jazdy. Tymczasem w Polsce można jeździć po drogach (i skręcać w lewo) nie mając pojęcia np. o zasadach pierwszeństwa...

Wolak podkreśliła, że "rower to radość, i kto jej doświadczy, jeździ nie tylko w celach rekreacyjnych, ale i komunikacyjnych, co przynosi oszczędność czasu, przestrzeni i pieniędzy".

Na przyjemność jako motyw podróżowania rowerem zwrócił też uwagę prof. Heiner Monheim z uniwersytetu w Trewirze, który w 2007 r. ze studentami rozpoczął kampanię promującą ten środek lokomocji.

"To jasne, rower pomaga oszczędzać energię, chronić klimat, ale to nie był dla nas pierwszorzędny argument. Reklama nie może być moralizatorska. Ciągłe gadanie o infrastrukturze i bezpieczeństwie to negatywny przekaz. Żeby zachęcić, musimy mówić o emocjach i radości z jazdy" - powiedział Monheim, nie kryjąc, że inspirowały go reklamy samochodów.

Pekka Tahkola, pełnomocnik rowerowy fińskiego miasta Oulu, gdzie 22 proc. wszystkich podróży odbywa się rowerem, mówił o infrastrukturze - odśnieżanych drogach rowerowych, bezkolizyjnych przejazdach pod drogami szybkiego ruchu i kolejowymi oraz strefach uspokojonego ruchu.

Olivier Schneider z Francuskiej Federacji Użytkowników Rowerów i Europejskiej Federacji Cyklistów przedstawiał działania, jakie podjęto we Francji, by odzyskać przestrzeń pochłoniętą przez auta i przywracać transportowi zbiorowemu i rower - "spoiwo miksu transportowego".

Ogólnopolski Kongres Rozwoju Ruchu Rowerowego odbył się po raz trzeci. Kongres stawia sobie zadanie transferu do Polski najlepszych praktyk polityki rozwoju ruchu rowerowego w krajach UE, inicjowanie współpracy na rzecz rozwoju ruchu rowerowego, prezentuje też polskie sukcesy w tej dziedzinie

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy