Czy można zapomnieć wyłączyć silnik? Okazuje się, że tak

Służby ratunkowe - ulubionego przez amerykańskich emerytów - hrabstwa Palm Beach na Florydzie, biją na alarm. W ostatnich latach skokowo wzrosła tam liczba śmiertelnych zatruć tlenkiem węgla.

Coraz więcej interwencji pogotowia ratunkowego i policji dotyczy przypadków zaczadzenia. Jako źródło problemu Amerykanie wskazują... systemy bezkluczykowego dostępu do samochodów.

Od 2009 roku w USA zanotowano już czternaście przypadków śmiertelnego zatrucia tlenkiem węgla spowodowanego przesz pojazdy wyposażone w system bezkluczykowego dostępu. Ostatnią ofiarą jest 84-letnia Mona Sternbach. We wrześniu ubiegłego roku kobietę znaleziono martwą w sypialni jej domu w Boynton Beach. Silnik zaparkowanego w garażu pojazdu wciąż pracował, mimo że kluczyki z transponderem znajdowały się w torebce, pozostawionej w znacznej odległości od pojazdu.

Reklama

Taki scenariusz jest niestety typowy dla śmiertelnych zatruć tlenkiem węgla (gaz jest bezbarwny i bezwonny). Po zaparkowaniu auta w przydomowym garażu kierowcy często zapominają wyłączyć zapłon. Dotyczy to zwłaszcza osób starszych, które mogą nie usłyszeć, że silnik wciąż pracuje i - z tego samego powodu - zignorować ostrzeżenia dźwiękowe wydawane przez pojazd. Aż dziewięć z czternastu zanotowanych od 2009 roku wypadków śmiertelnych dotyczyło osób powyżej siedemdziesiątego roku życia.

Sytuacje dodatkowo komplikuje fakt, że Amerykanie coraz chętniej przesiadają się na pojazdy z napędem hybrydowym, w których silnik nie pracuje na postoju. Kierowcy często zapominają, że jeśli auto pozostawimy w garażu z włączonym zapłonem, po pewnym czasie silnik spalinowy uruchomi się samoczynnie, by doładować akumulatory.  

National Highway Traffic Safety Administration od dłuższego czasu pracuje nad rozwiązaniami systemowymi mającymi na celu zapobiegać takim wypadkom. Wszystko wskazuje na to, że nowe przepisy opublikowane zostaną jeszcze w tym miesiącu. Te - najprawdopodobniej - zobligują producentów do montowania systemu, który samoczynnie wyłączałby silnik po zaprogramowanym czasie bezczynności (część producentów wprowadziła już takie rozwiązanie).

Amerykanie rozważają też możliwość zamontowania specjalnych, zewnętrznych głośników, które - po opuszczeniu pojazdu przez kierowcę - ostrzegałyby, że zapłon pozostaje włączony. Producenci niechętnie skłaniają się jednak ku temu pomysłowi. W ich opinii doposażenie każdego z samochodów w taki system kosztowałoby około 30 dolarów, co w skali produkcji przemysłowej daje ogromne kwoty.

Koncerny motoryzacyjne mogą jednak zostać zmuszone do montowania takich urządzeń przez kancelarie prawne. Już w sierpniu ubiegłego roku do sądu rejonowego w Los Angeles wpłynął wniosek o wszczęcie postępowania w sprawie 13 (wówczas) zgonów , za które - zdaniem prawników - odpowiada technologia bezkluczykowego dostępu do pojazdu. Wg amerykańskiego Centrum Kontroli i Prewencji Chorób w wyniku nieumyślnego zatrucia tlenkiem węgla każdego roku ginie w Stanach około 430 osób.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy