Co zrobić, kiedy na autostradzie złapie nas ulewa? Jechać dalej

Ani grad, ani intensywna ulewa nie upoważnia kierowców do zatrzymywania się na poboczu autostrady czy drogi ekspresowej. Takie zachowanie może być niebezpieczne, czego dowodzą ostatnie wydarzenia, do których doszło na autostradzie A4.

Ulewne deszcze i burze to zjawiska atmosferyczne, z którymi polscy kierowcy, szczególnie latem, mają często do czynienia. Jak się zachować, kiedy na autostradzie złapie nas ulewa?

Burza na autostradzie? Nie zatrzymuj się

Na autostradzie pod żadnym pozorem, poza awarią samochodu oczywiście, nie wolno się zatrzymywać. Jeśli już postawimy pojazd na pasie awaryjnym powinniśmy go oznaczyć trójkątem, włączyć światła awaryjne, wezwać pomoc drogową, a samemu opuścić auto i udać się za bariery energochłonne.

Jednak ulewa nie oznacza, że nasz samochód się zepsuł. Dlatego nawet intensywny deszcz czy grad nie upoważniają do zatrzymywania się na autostradzie.

Reklama

Ulewa? Koniecznie włącz światła mijania, a może nawet przeciwmgielne

Jeśli znaleźliśmy się w sytuacji, kiedy widoczność jest mocno ograniczona, pada ulewny deszcz, a może i grad, pamiętajmy, aby nadal się poruszać. Owszem - wolniej, ale nadal powinniśmy jechać. Jednocześnie, warto sprawdzić czy czujnik zmroku przełączył światła dzienne na światła mijania, a jeśli tego nie zrobił - należy samemu je włączyć. Co więcej, jeśli widoczność spadnie poniżej 50 m, dozwolone jest włączenie światła przeciwmgielnego z tyłu. 

Policja publikuje skutki postoju na autostradzie

Czasem kierowcy, podczas ulewy, a szczególnie gradu, zatrzymują się poboczu dróg szybkiego ruchu, najchętniej chroniąc się pod wiaduktami. Takie zachowanie może się jednak źle skończyć, co udowodniły wydarzenia, które rozegrały się w sobotę, 30 lipca około godziny 18 na autostradzie A4 pod Brzeskiem.

Otóż jadący w deszczu kierowca Citroena stracił panowanie nad pojazdem. Samochód obracając się, przemieścił się w kierunku pasa awaryjnego, gdzie uderzył w zaparkowane na tym pasie BMW. Na skutek uderzenia BMW zostało zepchnięte na bariery energochłonne, natomiast Citroen, nadal obracając się, stanął na pasie awaryjnym przy barierach energochłonnych... przed zaparkowanymi dwoma kolejnymi samochodami.  

Kierowca BMW został ranny i trafił do szpitala. Kierowcy Citroena nic się nie stało.

Dlaczego samochody stały zaparkowane na pasie awaryjnym? Jak tłumaczyli ich kierowcy, zatrzymali się z powodu intensywnych opadów deszczu, które wg nich, uniemożliwiały jazdę. 

Sprawą wypadku oraz zatrzymania samochodów pod wiaduktem zajmuje się policja w Brzesku.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: autostrada A4 | burza | ulewa | gradobicia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy