Chcieli zabić motocyklistów, bo są za głośno?

Motocykliści często nazywani są "siewcami drogowej apokalipsy", wielu kierowców samochodów nie kryje się ze swoją niechęcią do właścicieli dwóch kółek.

Jesteśmy dalecy od jakichkolwiek prób usprawiedliwiania drogowej głupoty, trzeba jednak przyznać, że miejsc, w których miłośnicy jednośladów mogą w Polsce bezpiecznie sprawdzić możliwości swoich maszyn jest w Polsce jak na lekarstwo. Okazuje się również, że tam, gdzie - w teorii - bez obaw odkręcić można manetkę gazu, na motocyklistów czyhać może śmiertelne niebezpieczeństwo...

Jak informuje portal lublin112.pl niedzielny start do rozgrywanego na Torze Lublin Motocyklowego Pucharu Lubelszczyzny opóźnił się, bo w nocy ktoś rozsypał na torze gwoździe. Sprawcy wykazali się ponadprzeciętną przebiegłością - gwoździe umieszczono bowiem w szczelinach toru, tak by wyrządziły startującym w zawodach motocyklistom jak najwięcej szkód.

Reklama

Jak donoszą lokalne media to nie pierwszy przypadek, gdy ktoś umieścił na torze niebezpieczne przedmioty. Już wcześniej notowano przypadki rozsypywania szkła a nawet wylewania oleju na zakrętach.

Nie jest tajemnicą, że to mieszkańcom pobliskiego osiedla nie odpowiada lokalizacja toru. Skarżą się oni na hałas i straszą dzierżawców obiektu pozwami zbiorowymi.

Sęk w tym, że najbliższe bloki powstały w sąsiedztwie toru dziesięć lat temu. Sam tor nie zmienił swojej lokalizacji od kilkudziesięciu lat - trudno więc przypuszczać, by kupujący mieszkania nie zdawali sobie sprawy z jego sąsiedztwa.

Oczywiście można zrozumieć, że wysokoobrotowe silniki motocykli emitują sporo hałasu. W Polsce nie ma jednak obowiązku mieszkania w pobliżu obiektów sportowych, właściciel nieruchomości w każdej chwili może się więc jej pozbyć. Można również zrozumieć próby przedstawienia swojego punktu widzenia w petycjach czy skargach, w żadnym wypadku nie można jednak usprawiedliwiać skrajnej głupoty, jaką jest rozrzucanie na torze gwoździ, szkła czy rozlewanie oleju na zakrętach.

Przed startem do niedzielnych zawodów na tor wezwana została policja, która ustalić ma sprawców zdarzenia. Nikomu nie trzeba chyba tłumaczyć, że upadający na gwoździe motocyklista ma niewielkie szanse na wyjście z opresji cało. Nietrudno również wyobrazić sobie, co stanie się, gdy w pędzącym motocyklu pęknie opona. Mamy więc nadzieję, że policja dołoży wszelkich starań, by ustalić sprawców, którzy - w naszej ocenie - powinni stanąć przed sądem pod zarzutem próby morderstwa z premedytacją.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zabić
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy