Była pod wpływem "amfy". Zabiła na przejściu chłopców

Zarzuty umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa i doprowadzenie do wypadku, w którym dwa dni temu w Kozach (Śląskie) zginęło dwóch chłopców, usłyszała w piątek 20-latka.

Zarzuty umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa i doprowadzenie do wypadku, w którym dwa dni temu w Kozach (Śląskie) zginęło dwóch chłopców, usłyszała w piątek 20-latka.

Kobieta prowadziła auto zbyt szybko i pod wpływem narkotyku - poinformowała bielska prokuratura.

Rzecznik bielskiej prokuratury okręgowej Małgorzata Borkowska poinformowała, że w organizmie kobiety wykryto amfetaminę. Jak dodała, za czyny, o które jest podejrzana, grozi kara do 12 lat więzienia.

Do wypadku doszło w środę po południu w miejscowości Kozy. Rozpędzony peugeot uderzył w przechodzących przez jezdnię na pasach dwóch chłopców, którzy wracali ze szkoły. 11-latek zmarł na miejscu podczas próby reanimacji. Jego o rok młodszy kolega w stanie ciężkim trafił do szpitala. Lekarze nie zdołali go uratować. Zmarł późnym wieczorem.

Reklama
PAP
Dowiedz się więcej na temat: chłopcze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy