Bez kary za wypadek Ferrari. Maciej Zientarski nie trafi za kratki

Maciej Zientarski, znany dziennikarz motoryzacyjny, sprawca głośnego wypadku z 2008 roku, w którym zginął dziennikarz "Super Expressu" Jarosław Zabiega - nie trafi do więzienia.

Jak donosi portal tvp.info, zdaniem biegłych, nie pozwala na to stan zdrowia Macieja Zientarskiego. Z opinii lekarzy wynika, że dziennikarz ma duże problemy z pamięcią i poważną depresję - umieszczenie w zakładzie karnym znacznie pogorszyłoby jego stan.

Przypominamy, że w styczniu 2013 roku sąd na warszawskim Mokotowie skazał Macieja Zientarskiego. na trzy lata pozbawienia wolności. Orzekł również ośmioletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. W czerwcu sąd okręgowy utrzymał w mocy ośmioletni zakaz prowadzenia pojazdów, zmniejszył jednak karę pozbawienia wolności do lat dwóch. Od tego czasu sprawca wypadku nie trafił jednak za kratki - cały czas nie pozwalał na to stan jego zdrowia.

Reklama

Pod koniec stycznia bieżącego roku sprawą Macieja Zientarskiego. zajął się sąd w Legionowie, który ustalić miał, czy stan zdrowia dziennikarza pozwala mu na odbycie kary. W oparciu o opinię sądowo-psychiatryczną z dnia 12 listopada 2014 roku sąd odroczył decyzję o odbyciu kary na okres sześciu miesięcy - do 29 lipca bieżącego roku.

Wypadek, który odbił się głośnym echem w całym kraju miał miejsce 27 lutego 2008 roku. Prowadzone przez Macieja Zientarskiego Ferrari wypadło z drogi i roztrzaskało się na filarze wiaduktu przy ulicy Puławskiej. Po uderzeniu w betonową podporę samochód stanął w płomieniach. Na miejscu zginął nasz kolega po piórze - pracujący dla "Super Expressu" - Jarosław Zabiega. Kierujący autem Maciej Zientarski przez kilka tygodni walczył o życie w szpitalu, doznał poważnych obrażeń głowy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Maciej Zientarski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy