To był szybki, biały "drań"

Dwuletnie pasmo sukcesów Mitsubishi Lancera EVO V z VTG dobiegło końca.

W związku ze zmianami w regulaminie Mistrzostw Polski w Wyścigach Równoległych, dalsze ulepszanie "Miśka" nie ma sensu.

Czas zatem przedstawić ostatnią ewolucję tego nadzwyczaj ciekawego pojazdu i przypomnieć jego sportowe sukcesy. Koncern Mitsubishi ma jedną, sztandarową pozycję w segmencie samochodów sportowych: to Lancer EVO, czysty kult sportu motorowego, niepozorny kompakt z napędem na cztery koła, który nagle i niespodziewanie wymiótł konkurencję w rajdach WRC.

Początki produkcji miały obejmować tylko serię wypuszczoną w celu homologacji danego modelu do celów sportu, ale wkrótce zainteresowanie czteronapędowym sedanem okazało się tak duże, że Mitsubishi rozpoczęło regularną produkcję tego pojazdu. Serię V i VI powszechnie uznaje się za szczytowe osiągnięcie swoich czasów, a modele od VII do IX uchodzą za zbyt naszpikowane elektroniką. Mitsubishi było jeszcze o tyle sympatyczne, że produkowało w małych seriach model EVO RS, odróżniający się od normalnego GS-R fabrycznym przystosowaniem do sportu - głównie za sprawą redukcji masy, co oznaczało rezygnację z większości zbędnego wyposażenia, takiego jak wygłuszenia, elektrycznie sterowane szyby czy instalacja do montażu radia.

Reklama

I takiego właśnie białego "drania" udało się znaleźć Grzegorzowi Staszewskiemu - właścicielowi VTG. Plan był prosty: obok sukcesów w wyścigowej klasie Turbo+ samochód miał dawać maksimum przyjemności z jazdy i okazjonalnie pozwalać na starty w innych dyscyplinach sportu. Najpierw jednak należało go trochę podrasować...

Zanim jednak przejdziemy do opisów modyfikacji, można przytoczyć zabawną anegdotę. Do ubezpieczenia białego bolidu potrzebna była wycena jego wartości. Oczywiście tabele utraty wartości nie uwzględniają żadnych przypadków szczególnych i każdy samochód liczony jest wyłącznie na bazie tego, co da się ująć w kratkach do zakreślania. Kolor biały, benzyna, sedan klasy kompaktowej z lat 90-tych, wyposażenie dodatkowe - brak, trwa przetwarzanie danych... wartość pana samochodu to 16 tysięcy złotych! A teraz proszę mi znaleźć taki egzemplarz EVO V RS za tę cenę...

Wartość samochodu, mimo że i tak wielokrotnie wyższa od ubezpieczeniowych rojeń, miała wkrótce znacząco wzrosnąć. Przygotowanie samochodu do wyścigów na 1/4 mili objęło poważne modyfikacje w silniku i zawieszeniu. Niemal nietknięte pozostawiono wnętrze, bo Lancer mimo wszelkich przeróbek pozostał samochodem ulicznym, w pełni zdolnym do jazdy. Zanim jeszcze doszło do szerzej zakrojonych zmian, Grzegorz próbował swoich sił w zawodach driftingowych, i to z sukcesami (4 miejsce!). Po zmianach regulaminu zawodów driftingowych dopuszczających do startu tylko samochody z napędem na oś tylną, należało skupić się już na jak najlepszym przygotowaniu EVO do startu w sprincie.

Niewielką pojemność skokową dwóch litrów Lancer nadrabia bardzo skutecznym doładowaniem i w tym kierunku należało pójść. Najwyższą wytrzymałość układu tłoków i korbowodów na doładowanie zapewniają elementy kute, stąd popularna nazwa "kucie silnika". Przy zastosowaniu tłoków Ross i korbowodów Pauter można było spokojnie podnosić moc przez zwiększanie ciśnienia doładowania. Rozrządem sterują wałki HKS o czasie otwarcia 264°, identycznym dla zaworów dolotowych i wydechowych. Trzy magicznie działające literki H, K i S znajdziemy też na świecach zapłonowych.

Niebywale wydajne wtryskiwacze 1000cc uświadamiają, w jakie moce celuje ten pojazd. Samodzielnymi produktami VTG są m. in. zawór upustowy do układu doładowania i układ wydechowy o słusznej średnicy trzech cali. Koniecznym ulepszeniem okazała się także pompa paliwa Walbro. Tajemnicą ogromnej mocy jest jednak turbosprężarka: model Garrett GT35/40 to już naprawdę duża "suszarka", składająca się z elementów dwóch urządzeń - Garrett GT35 i GT40. Oznaczenia liczbowe informują nas o wydajności i wielkości danej sprężarki. Katalog turbosprężarek Garretta o zastosowaniu do samochodów ulicznych zaczyna się przy 12, a kończy przy 60, ale już połączenie 35 i 40 wystarczy na teoretyczne doładowanie 4 barów - jeśli oczywiście byłby silnik zdolny to wytrzymać.

Przy 2 barach dwulitrowy silnik Mitsubishi generuje już 558 KM, kręcąc się do ponad 8100 obr/min (patrz wykres z hamowni), a wartość momentu obrotowego wciąż przewyższa moc (580 Nm), dzięki czemu przyspieszanie jest jeszcze skuteczniejsze. Przez krótki czas liczba koni przewyższała nawet sześćset... Oczywiście standardowe napędy EVO, mimo że niezłe, takiej mocy by nie przeniosły. Wzmocniono zarówno przedni, jak i tylny dyferencjał, a dwutarczowe sprzęgło Exedy do celów wyścigów na ćwierć mili współpracowało z sekwencyjną skrzynią biegów. Po zakończeniu sezonu na miejsce wróciła tradycyjna skrzynia pięciobiegowa.

Gwintowane zawieszenie Tein Flex służyło głównie zminimalizowaniu uginania się samochodu podczas startu, bo wówczas kontakt z nawierzchnią miałaby tylko jedna oś. Jak wszystkie pojazdy VTG Teamu, Lancer został także zestrojony komputerem Autronic.

Przez cały sezon 2005 charakterystyczny biały Lancer jeździł, reprezentując MAXI tuning. Nie wiemy, czy pomarańczowe naklejki dodały choć kilka KM, ale z pewnością pozwalały lepiej rozpoznać pojazd. Inauguracyjny start miał miejsce 1 maja 2005 roku w Warszawie, gdzie mimo drugiego czasu w eliminacjach (11,55 s) startujący Lancerem Grzegorz Staszewski nie pojechał w półfinale - jak to często bywa, nie nadążono z zestrojeniem wszystkich parametrów silnika na rozpoczęcie sezonu.

Już miesiąc później w Białej Podlaskiej "GS" wygrał Lancerem klasę Turbo+ z rewelacyjnym czasem ET 10,759 s. Pruszcz Gdański to drugie miejsce i znów poprawiony czas, tym razem na 10,69 s. Rekordowy czas 10,60 s został osiągnięty w Toruniu 2 września 2005 r., ale wystarczył tylko na zdobycie trzeciego miejsca; główni konkurenci - Marcin Czernik (Subaru Impreza) i Tomasz Nagórski (Lancer EVO VII) - ze swoich bolidów wyciskali już czasy dziewięciosekundowe. W 2005 G. Staszewski Lancerem zdobył tytuł wicemistrza Polski swojej klasy, tracąc osiem punktów do mistrza, Marcina Czernika. Sezon 2006 to nowe barwy (team Dunlop/VTG/No Limit), ale "dziesiątki" nie padały już seriami - a jednak naklejki MAXI tuningu dodawały mocy! Warto jednak odnotować kolejne zwycięstwo w Białej Podlaskiej - ten tor z pewnością był szczęśliwy dla zawodników teamu. Zwycięstwo przyniosła też kolejna runda (w Pile), ale niestety przy kiepskiej frekwencji zawodników, szykujących się na zawody King of Europe w Belgii.

Ostatecznie sezon zakończył na trzecim miejscu - mimo że punktowy wynik był sumarycznie lepszy niż rok wcześniej (40 do 38 pkt.) i zaledwie o dwa punkty gorszy od wspomnianych rywali, którzy na metę wpadli "łeb w łeb". Lancer zaliczył także kilka innych startów, oprócz wspomnianych już zawodów driftingowych wystartował także na nieoficjalnych zawodach 1/4 mili w Pile (2005), gdzie uzyskał najlepszy czas ze wszystkich startujących samochodów - 11,72 s na mokrej nawierzchni. Stanowił też ozdobę stoiska MAXI tuningu. Kilka razy wystąpił w KJS-ach, a także podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na Bemowie. A już kilka tygodni temu, skończył swoją służbę jako wyścigówka i został sprzedany - kupiła go zresztą osoba również znana w środowisku wyścigowym. Tymczasem VTG szykuje nowy, niesłychanie gruby projekt. O nim też będzie głośno...

Maxi Tuning
Dowiedz się więcej na temat: Mitsubishi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy