Masz diesla? Masz pecha. Te silniki zabijają...

To może być ogromny cios dla zmagających się z kryzysem europejskich wytwórców samochodów. Światowa Organizacja Zdrowia uznała właśnie, że spaliny silników Diesla wywołują u ludzi choroby nowotworowe.

Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem - jeden z departamentów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) - zakwalifikowała spaliny silników Diesla do grupy najbardziej rakotwórczych substancji. W eksperckim sprawozdaniu przygotowanym przez naukowców po tygodniowym sympozjum, na którym omawiano wyniki najnowszych badań, gazy powstające przy spalaniu ropy naftowej zakwalifikowane zostały do najniebezpieczniejszej - pierwszej - grupy substancji szkodliwych dla człowieka.

Reklama

Od 1988 roku spaliny silników Diesla kwalifikowane były do grupy 2A, w której znajdowały się substancje określane jako "prawdopodobnie rakotwórcze". Po przeanalizowaniu wyników najnowszych badań środowiskowych naukowcy z WHO doszli dziś do wniosku, że mają wystarczające dowody, by uznać, że spaliny silników o zapłonie samoczynnym przyczyniają się do powstawania raka płuc i zwiększają ryzyko zachorowania na nowotwory pęcherza moczowego.

Przedstawiciele WHO mają nadzieję, że przygotowany przez nich raport wpłynie na zmianę polityki podatkowej części krajów i zmotywuje producentów samochodów do szukania alternatywnych środków napędu aut. W opublikowanym dziś sprawozdaniu WHO podkreśla, że na szkodliwy wpływ spalin silników wysokoprężnych narażeni są wszyscy - w zasadzie cały światowy transport towarów opiera się o spalanie ropy naftowej. Z diesli korzystają nie tyko ciężarówki i samochody osobowe, ale też pociągi czy statki.

Eksperci WHO zaapelowali do wytwórców paliw o zmniejszenie ilości siarki, jaka znajduje się w oleju napędowym. Zdaniem WHO konstrukcja współczesnych silników wysokoprężnych powinna zostać dopracowana tak, by olej napędowy wykorzystywany był bardziej efektywnie, co miałoby bezpośrednie przełożenie na emisję spalin.

Chociaż raport WHO nie ma żadnej mocy sprawczej, można traktować go jako apel do polityków o stworzenie regulacji prawnych, które pozwoliłyby wyeliminować z dróg starsze pojazdy, pozbawione nowoczesnych rozwiązań ograniczających emisję, jak chociażby filtr cząstek stałych.

Jak podała agencja Reuters, oburzenia decyzją WHO nie kryją przedstawiciele przemysłu motoryzacyjnego. W ostatnim dwudziestoleciu zanotowano ogromny postęp w dziedzinie konstruowania wysokoprężnych jednostek napędowych, spaliny nowoczesnych diesli są dziś bardzo czyste - w rozwój przyjaznych środowisku technologii zainwestowano miliardy euro. Producenci samochodów obawiają się o to, w jaki sposób raport WHO może przełożyć się na wyniki sprzedaży nowych aut z silnikami Diesla. Z tymi silnikami, których dopracowanie do coraz ostrzejszych norm Euro, pochłonęło krocie.

W swoim raporcie organizacja przyznała, że nie dysponuje danymi, które pozwoliłyby odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób stosowanie nowoczesnych rozwiązań technicznych (oleje napędowe o niskiej zawartości siarki, silniki z wysokociśnieniowym wtryskiem paliwa i filtrem cząstek stałych) przekłada się na zmniejszenie ryzyka zachorowania na raka.

PR

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy