Diesel czy benzyna, czyli o wyższości świąt...

Diesel kontra benzyna, czyli czemu diesel jest mniej oszczędny niż benzyniak i o rzekomej elastyczności.

Temat to stary jak świat i wałkowany już niejeden raz.

Oto list, jaki trafił do naszej redakcji:

Wpozycji do ogromnej rzeszy zwolenników diesla, ja postanowiłem napisać o dieslu inaczej.

Osoby, które chociaż trochę znają się na motoryzacji na pytanie, "Jakie są zalety nowoczesnych silników diesla", bez namysłu wyrecytują: "Świetna elastyczność i oszczędność" - czy tak jest w istocie?

Najpierw rozprawię się z mitem o elastyczności. Do tego będzie nam potrzebna mała powtórka z fizyki. Cóż to jest takiego elastyczność. Elastycznością przyjęło się nazywać czas jaki potrzebny jest pojazdowi, aby rozpędzić się na konkretnym biegu od prędkości A do prędkości B. Problem polega na tym, że na ogół to przyspieszanie musi odbywać się na określonym biegu, co według mnie jest, delikatnie mówiąc, głupotą.

Reklama

Typowy pomiar to czas w jakim rozpędzą się samochód od 50km/h do 100 km/h. na 4 biegu. Zastanówmy się teraz, co wpływa na nasza elastyczność. Maksymalny moment obrotowy i maksymalna moc oraz - co bardzo ważne - prędkość obrotowa silnika, przy której tę moc i moment obrotowy nasz pojazd uzyskuje. Innymi elementami, które wpływają na elastyczność, ale już pośrednio, jest skrzynia biegów (5-biegowa, 6-biegowa).

Tyle teorii, przejdźmy więc do praktyki, którą omówimy na przykładzie nowego forda mondeo. Do porównania wezmę dwa silniki - dobrze znaną jednostkę benzynową 2.0 o mocy 145 KM i nową jednostkę wysokoprężną 2.0 TDCi o mocy 140KM z filtrem cząstek stałych.

Szybko odnajdujemy potrzebne dane i tak dla diesla maksymalna moc to 140 KM przy 4000 obr/min i maksymalny moment obrotowy - 320 Nm przy ok. 2000 obr/min. Z kolei dla silnika benzynowego te wartości przedstawiają się tak: moc - 145KM przy 6000obr/min, moment - 185 Nm przy 4500 obr/min. Jak należy rozumieć te dane?

Zgodnie z tym co napisałem wcześniej, najlepszą elastyczność nasze auta będą miały wtedy, gdy prędkość obrotowa będzie optymalna, czyli taka, przy której silnik uzyskuje maksymalny moment obrotowy. Dla diesla będzie to już przy 2000obr/min, a dla silnika benzynowego dopiero przy 4500 obr/min. Wracamy teraz do typowego pomiaru elastyczności przy 50 - 100km/h na czwartym biegu. Jadąc 50 km/h na czwartym biegu dieslem na obrotomierzu będziemy mieli ok. 2200 obr/min, a więc dysponujemy już maksymalnym momentem obrotowym. Po wciśnięciu pedału gazu samochód przyspiesza więc bardzo chętnie.

Jak jest w przypadku "benzyniaka"? Przy 50 km/h jadąc na 4. biegu również nasz obrotomierz będzie wskazywał ok. 2000 obr/min, ale maksymalny moment obrotowy uzyskujemy przy 4500 obr/min. W efekcie naciśnięcie gazu nie wywołuje już tak ochoczej reakcji jak w dieslu. Czemu? Za mały moment obrotowy.

Czy to oznacza, że silnik benzynowy jest mniej dynamiczny? Nie! Jest na to prosta rada. Jaka? Zmienić bieg na niższy. Na taki, przy którym nasz obrotomierz wskaże optymalną wartość - 4500 obr/min. Jeśli wtedy wciśniemy pedał gazu, nasz "benzyniak" bez problemu dorówna "dieselkowi", a może będzie nawet lepszy.

Właśnie dlatego, dla mnie, porównywanie rzekomej elastyczności silnika diesla i benzynowego na konkretnym biegu, nie bardzo ma sens. Zarówno w przypadku tego pierwszego, jak i tego drugiego najlepsze wartości przyspieszeń uzyskuje się przy optymalnych obrotach silnika.

Różnice wynikają z innej charakterystyki tych silników. Według mnie takie porównania fałszują rzeczywisty obraz i utwierdzają mnie tylko w jednym - jadąc silnikiem diesla rzadziej musze sięgać po lewarek skrzyni biegów. To może być dość istotny argument jeśli wziąć pod uwagę, że każdy człowiek jest istotą dość typową - jak czegoś robić nie musi, to raczej tego nie zrobi, nawiązując do naszego tematu, jak nie musi zmieniać biegu, to tego biegu nie zmieni. Właśnie ta złota myśl pokrótce opisuje rzekomą przewagę w elastyczności silnika diesla nad silnikiem benzynowym .

W mojej ocenie jedynym słusznym rozwiązaniem byłby pomiar przyspieszenia przy maksymalnym momencie obrotowym, czyli najkrótszy czas jaki może uzyskać auto przyśpieszając od 50-100km/h, niezależnie na jakim biegu to się odbywa. Byłoby to o tyle istotne, ze najczęściej w praktyce elastyczność wykorzystujemy przy wyprzedzaniu, a chyba każdy się ze mną zgodzi, że manewr ten jest tym bezpieczniejszy im krócej trwa. Wszakże nikt za wszelka cenę nie będzie wyprzedzał TIR-a na czwartym biegu jak wie, że na "trójce" może zrobi to dużo szybciej.

Teraz zajmę się drugą sprawą - oszczędność silnika diesla. Uważam, że udowodnienie moich racji nie będzie problemem. Skąd ta pewność? Spójrzcie na dane poniżej.

Ford Mondeo 2.0 TDCI 140 KM Titanium

Średnie spalanie l/100km: 6,0
Średnia cena 1litra ON: 3,8
Koszt przejechania 100 km: 22,8
Koszt przejechania 1 km: 0,23
Koszt zakupu auta: 104300
Koszt zakupu + przebieg 50 000 km: 115 800
Koszt zakupu + przebieg  100 000 km: 127300
Ford Mondeo 2.0 BENZ 145KM Titanium

Średnie spalanie l/100km: 7,9
Średnia cena 1litra benzyny: 4,3
Koszt przejechania 100 km: 33,97
Koszt przejechania 1 km: 0,34
Koszt zakupu auta: 91100
Koszt zakupu + przebieg  50 000 km: 108100
Koszt zakupu + przebieg 100 000 km: 125100

Jeśli różnica w koszcie zakupu obu samochodów wynosi 13 200 zł, a oszczędność na 1 km wynosi 0,10 zł, to należałoby dieslem jeździć aż 132 000 km, aby cały zakup się zwrócił!

1 km - 0,1 zł
x km - 13 200zł
0,1x= 13 200/0,1
x= 132 000 km

Z tego zestawienia wynika jasno, że silnik diesla w praktyce okazuje się droższy w użytkowaniu, niż silnik benzynowy. Dopiero po ponad 132 000 kilometrów cały zakup się opłaca. Biorąc pod uwagę, że osoba, którą stać na zakup nowego samochodu za ok. 100 000 zł, statystycznie wymienia auto co 4-5 lat i jeździ średnio do 30 000 kilometrów rocznie, to jest duże prawdopodobieństwo, że nie uda jej się nic oszczędzić na kupnie diesla. Dodatkowo dochodzą koszty związane z serwisowaniem samochodu, które na ogół są wyższe w przypadku silników diesla. Inną kwestią jest rzekomo większa awaryjność diesli niż benzyniaków, ale to zostawiam bez komentarza.

Chcąc być fair muszę wspomnieć, że plusem dla silników wysokoprężnych jest to, że na ogół na rynku samochodów używanych diesle są droższe niż silniki benzynowe.

Jedno jest pewne. Oszczędność diesli to mit. Owszem spalają tańsze paliwo i to w mniejszych ilościach ale ich ceny są tak wyśrubowane, że w efekcie do interesu trzeba dopłacać w porównaniu z podobnym silnikiem benzynowym.

Na koniec chciałbym zaznaczyć, ze na rynku można znaleźć samochody, w których diesle są jeszcze droższe niż porównywanym przeze mnie fordzie (np. citroen C4 - 138 KM diesel FAP 87 500 zł, 143 KM benzyna - 70 300 zł), podobnych przypadków jest sporo.

Pozostaje mi na koniec odpowiedzieć na jedno pytanie. Jaki jest sens w takim układzie kupować auta z silnikami diesla?

Nie mam zielonego pojęcia.

(adam_red)

TUTAJ przeczytasz o benzynie taniej jak woda, fotoradarach, które są zmorą policji i dowiesz się co to są kapelusznicy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zakup | silnik | Auta | oszczędność | benzyna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy