A co z tymi gaz LPG?

Poczytałem ostatnio tu parę artykułów na temat tego złomu i się strasznie zdziwiłem, że autor typu Maciej Pertyński pisze o sobie znawca motoryzacji.(*)

Wypowiada się na temat cen po spędzeniu chyba kilku minut na e-bay.

Lubię starsze samochody, mam 1990 rok (i Transita 1963 r.) i faktycznie jest to tragedia. Ale po władowaniu w niego wielokrotnie więcej pieniędzy niż za niego zapłaciłem jest w stanie prawie idealnym a silnik dwuletni.

Silnik właśnie pochodzi z rozbitków, które są robione w Polsce, bo nie stare auta się kupuje rozbite, tylko nowe. Proszę spojrzeć na ceny samochodów 2 - 3 letnich i ile tam okazji.

Te bzdury które panowie piszą o rozbitych samochodach starych, dotyczą właśnie aut nowych. Przecież jak się kupi dwa stare złomy, nawet za grosze, i je poskleja, pomaluje to jak to sprzedać? Przecież 15 letnie auto kosztuje około 5 tys. (chętni mogą kupić drożej, ogłoszeń nie brak) za niezły model.

Reklama

Łatwo policzyć, że się nie opłaca robić takiego auta. Proszę się przejść po warsztatach gdzie sprowadzają rozbitki. Aut sprzed 2000 roku tam raczej nie ma. Znajdzie się za to cały przegląd aut najnowszych.

I takie właśnie auto, zrobione metodą jedno z dwu, jest lepsze od fabrycznego, cena trochę niższa, dla Państwa Polskiego auto jest ekologiczne.

Następna sprawa, co z samochodami na gaz LPG? Przecież one nie trują do atmosfery.

PS. Niemiałem zamiaru obrażać pana Macieja Pertyńskiego, ale jak pisze, że biedni nie chchodza na piechotę... to na pewno nie przeczytam jego artykułów i nie kupię więcej gazety gdzie pisze. (*) - list do redakcji. Pisownia jak w oryginale.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy