Zakup samochodu to loteria. Nie tylko w Gnieźnie!

Witam serdecznie wszystkich fanów działu motoryzacja portalu interia.pl. Jestem mieszkańcem Gniezna i nie wstydzę się tego. (*)

Zajmuję się handlem samochodami choć nie jest to moje główne zajęcie. Skończyłem szkołę podstawową, ale po niej inne, na Politechnice Poznańskiej i tytule magistra inżyniera kończąc.

Czytam ostatnio artykuły, które pojawiają się na Interii i dopisywane do nich komentarze. Czytam i jest mi dziwnie dlatego zdecydowałem się zabrać głos.

Fakt - Gniezno, jak to już ktoś napisał wcześniej, jest miastem w którym jest prawie 100 komisów i tysiące aut... Daje to duży, chyba największy w Polsce wybór używanych aut. Jeśli ktoś szuka samochodu używanego może przyjechać tu i spróbować kupić. Może kupić, ale nie musi. Może pojechać do Poznania, Krakowa, Gdańska, Warszawy lub Szczecina. Może poszukać w miejscowości Mielno, Duszniki Zdrój lub Wadowice. Może w końcu jechać do Niemiec - gdzie jak przed chwilą sprawdzałem na stronie www.mobile.eu jest w ofercie 1181662 pojazdów.

Reklama

Gdziekolwiek jednak nie pojedzie, zawsze zakup samochodu będzie loterią. I nie mam tu na myśli tylko kupna używanego pojazdu. Znam sytuację klienta który kupił nowy samochód w salonie, gdzie po czasie okazało się że miał szpachlowane i malowane tylne drzwi. Znam sytuację pięciu napraw gwarancyjnych nowego japońskiego auta w przeciągu trzech miesięcy.

Zakup samochodu jest loterią. Loterią z mniejszą szansą na wygraną w przypadku auta używanego. Dlatego, że samochód tak jak każdy towar zużywa się w czasie jego eksploatacji.

Decydując się na zakup pojazdu nie trzeba przyjeżdżać do Gniezna. Ponad 1 mln 100 tys w Niemczech na mobile.eu to duży wybór. Można wsiąść do samochodu, przejechać 1100 km z Warszawy do Frankfurtu nad Menem, wejść na plac do sprzedawcy (niekoniecznie niemieckiego, często tureckiego lub rosyjskiego pochodzenia) i kupić samochód. Kupić, dostać Brief i pustą umowę kupna-sprzedaży do wypisania we własnym zakresie i "krzyż na drogę". Pustą umowę, bo bardzo często w Niemczech przekazanie dowodu rejestracyjnego i karty pojazdu z ręki do ręki jest ustnym zawarciem umowy.

Następnie tym autem trzeba przyjechać do Polski, załatwić formalności i rozpocząć użytkowanie. Każdy powinien sobie z tym poradzić.

Innym sposobem zakupu jest wyjazd na giełdę samochodową - takie odbywają się w większych miastach Polski. Jest tam szansa kupna samochodu od Pani i Pana Kowalskich. Którzy kupili auto w salonie, użytkowali je 5 lat, zmieniali tylko olej a gdy mechanik sporządził wycenę naprawy opiewającą na 30% wartości pojazdu postanowili wybrać się rodzinnie na giełdę.

Na giełdzie można też trafić na człowieka, który kupił auto za granicą i oferuje je do sprzedaży nieopłacone, jako "do dokumentów". To podobna procedura jak zakup w Niemczech, ale obarczona większym ryzykiem, nie widzimy, nie mamy nawet szansy zobaczenia poprzedniego formalnego właściciela pojazdu.

Z takim samym ryzykiem wiąże się też zakup auta z ogłoszenia, od osoby prywatnej czy z komisu. Z komisu w Poznaniu, Krakowie, Gdańsku, Warszawie czy Szczecinie. Czy wreszcie z komisu w Gnieźnie.

Nie napiszę, że w Gnieźnie są same dobre auta. Ale nie odważę się napisać że są same złe. I takie same auta, te warte uwagi i te niegodne polecenia są w każdym miejscu w Polsce i na świecie. Nie jest w porządku cofanie liczników czy zatajanie powypadkowej przeszłości pojazdu. Jednak klienci w naszym kraju chcą być oszukiwani.

Większość oferowanych pojazdów w polskich ogłoszeniach ma przebiegi do 200 tys. km. Ma takie, bo to "dobrze wygląda". Klient kupując jednak diesla powinien się liczyć z przebiegiem rocznym około 20 - 30 tys. km. Przy 10-letnim aucie jest to przedział od 200 - 300 tys.

Jednak drogi Kliencie jeśli będziesz szukał 10-letniego Passata TDi czy zwrócisz uwagę na tego z przebiegiem 278 tys. km? Nie, bo będziesz wolał kupić tego z przebiegiem 170 tys i zapomnieć o matematyce. Zwykle mniejsze, oryginalne przebiegi mają auta powypadkowe, np. z Francji gdzie muszą po wypadku lub stłuczce długo czekać na załatwienie formalności z dokumentami. Jeśli to drobna kolizja, a auto jest dobrze naprawione, będzie długo służyło swojemu nowemu właścicielowi.

Stan auta zależy od sposobu jego eksploatacji przez poprzedniego właściciela, ale też zależy od nas, jak my przygotujemy je dla siebie. Czy zmienimy olej, paski, płyny. Czy będziemy jeździć jak przytoczeni wyżej Kowalscy.

Zakup samochodu to loteria. Sprzedający chce "dobrze" sprzedać, a kupujący chce "dobrze" kupić. Niezależnie od tego gdzie kupujemy samochód, trzeba się do tego przygotować. Poświęcić trochę czasu, pieniędzy, skorzystać z pomocy własnego rzetelnego specjalisty czy stacji diagnostycznej lub serwisu. Nie "nagrzewać się", tylko podjąć chłodną i rozsądną decyzję.

Rozsądną decyzję w Gnieźnie, lub w innym mieście w Polsce. Pozdrawiam.

(*) - list do redakcji

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zakup samochodu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy