Układy start-stop. Liczy się każda sekunda

Systemy Start-Stop pozwalają zaoszczędzić kilka procent paliwa podczas jazdy miejskiej. Dlatego montowanie powoli staje się standardem.

Wprowadzany w coraz większej liczbie modeli system automatycznego gaszenia silnika na postoju i jego uruchamiania przy próbie ruszenia to jedno z bardziej kontrowersyjnych rozwiązań. Idea jest wprawdzie szczytna: samochód ma zużywać mniej paliwa w cyklu jazdy miejskiej, gdzie krótkie postoje zdarzają się stosunkowo często. Jednak z realizacją bywa różnie.

Silnik spalinowy z zasady nie jest przystosowany do częstego wyłączania i włączania. Tylko w jednostce elektrycznej dzieje się to bezproblemowo. W silnikach spalinowych wyłączenie oznacza spadek ciśnienia smarowania, zatrzymanie się obiegu chłodzenia oraz spadek napięcia w instalacji elektrycznej samochodu.

Najwięcej problemów przysparza jednak ponowny rozruch: silnik wymagać może zmiany dawkowania paliwa, przez chwilę pracuje przy zbyt niskim ciśnieniu oleju, ale przede wszystkim – wymaga czasu do zadziałania. Dla statystycznego kierowcy szczególnie ten ostatni czynnik może być denerwujący. Na szczęście w coraz większej liczbie modeli system staje się coraz szybszy w działaniu. O ile np. w Fiatach uruchamianie trwa zdecydowanie za długo, o tyle np, w nowych Peugeotach czy Mercedesach jest już znacznie lepiej.

Producenci stosują rożne rozwiązania, mające przyspieszyć rozruch. Zwykle są to mocniejsze rozruszniki, ale np. Mazda czy Mercedes ustawiają tłoki w trakcie gaszenia silnika w pozycji optymalnej do ponownego rozruchu (jeden z nich tuż za górnym zwrotem, czyli na początku suwu pracy). Tu delikatna pomoc rozrusznika oraz wtrysk paliwa wraz z podaniem iskry na świecę mają powodować błyskawiczny rozruch.

Coraz więcej firm myśli też poważnie o zminimalizowaniu niekorzystnego wpływu częstego gaszenia i rozruchu silnika na jego trwałość. Na przykład VW opracowuje np. system podtrzymania obiegu chłodzenia po wyłączeniu silnika, gdyż szczególnie dla jednostek z turbodoładowaniem częste zatrzymywanie nie jest zdrowe. Porównując pierwsze systemy Start-Stop z najnowszymi rozwiązaniami, wyraźnie widać postęp. Już niebawem powinny one działać dostatecznie szybko.


Reklama

Co oprócz zwykłego rozrusznika?

Poprzez pasek

W wielu rozwiązaniach producenci stosują oprócz tradycyjnego rozrusznika (do pierwszego rozruchu na zimno) – także alternatoro-rozrusznik. Po nagrzaniu, gdy opory są już niskie, alternatoro-rozrusznik uruchamia silnik poprzez pasek.

Bezpośrednio

Droższe modele mogą mieć rozruszniko-prądnicę zamontowaną przy kole zamachowym (jak w niektórych hybrydach). Tu działanie jest najszybsze, gdyż moment rozruchowy generowany jest bezpośrednio na wale korbowym.

Oszczędność – minitest

Próby wykonane przez „Motor” na Peugeocie 208 1.6 e-HDi potwierdziły przypuszczenia co do poziomu oszczędności. Na odcinku miejskim, przejeżdżanym dwukrotnie z podobną prędkością średnią, łączny udział postojów w ogólnym czasie jazdy osiągnął 19 proc. Podczas jazdy z włączonym systemem Stop&Start średnie zużycie wyniosło 6,0 l/100 km, natomiast po dezaktywacji układu wynik ustabilizował się na  6,2 l/100 km.


Zobacz również: Powerbank do rozruchu samochodu - przydatna rzecz

Motor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy