Online sprawdzisz wypadkową przeszłość auta

Posła Liroya-Marca śmiało nazwać można rzecznikiem kierowców. Jego najnowszy pomysł - rozszerzenia funkcjonalności internetowej platformy "Historia Pojazdu" o dane o szkodach - spotkał się z zainteresowaniem rządzących. Oznacza to, że kupujący zyskać mogą świetne narzędzie pozwalające poznać szczegółową (wypadkową) historię samochodu.

Jak już informowaliśmy w końcu sierpnia, w interpelacji skierowanej do ministra cyfryzacji, poseł proponował połączenie bezpłatnego "obywatelskiego" serwisu "historia pojazdu" z danymi Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Liroy-Marzec argumentował, że "Połączenie baz danych oraz udostępnienie wypadkowej historii pojazdu przyniosłoby pozytywne skutki społeczne. Obywatele z większym prawdopodobieństwem nabywaliby pojazdy sprawne, o udokumentowanej historii. Mechanizm rynkowy eliminowałby z dróg pojazdy o dużym zakresie szkód w przeszłości, które pomimo napraw mogą stwarzać niebezpieczeństwo dla kierowców oraz innych użytkowników dróg".

Reklama

Do pomysłu parlamentarzysty odniósł się niedawno Minister Cyfryzacji. Marek Zagórski przyznał, że w resorcie toczą się już prace dotyczące podobnego rozwiązania. Niestety, na obecnym etapie, trudno trafnie prognozować, kiedy nowe udogodnienia dla kierowców mogłyby wejść w życie.

W odpowiedzi na poselską interpelację Zagórski pisze, że: "ustawa o zmianie ustawy Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw rozszerzyła zakres danych przekazywanych do Centralnej Ewidencji Pojazdów o szkody istotne pojazdów. Wejście w życie tego przepisu zostało jednakże uzależnione od uruchomienia rozwiązań technicznych, których termin zostanie ogłoszony komunikatem ministra właściwego do spraw informatyzacji. [...] komunikat ten zostanie ogłoszony co najmniej z trzymiesięcznym wyprzedzeniem. Tym samym, po uruchomieniu odpowiednich rozwiązań technicznych, zakłady ubezpieczeń za pośrednictwem systemu teleinformatycznego Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego, rozpoczną przekazywanie danych do centralnej ewidencji pojazdów o szkodach istotnych pojazdów".

Najważniejszym z punktu widzenia kierowców skazanych na pojazdy z rynku wtórnego jest jednak fragment, w którym Minister jasno deklaruje stworzenie nowego narzędzia: "Konsekwencją powyższego będzie, przewidziane w ramach kolejnych etapów modernizacji systemu Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, rozszerzenie zakresu danych udostępnianych w usłudze Historia Pojazdu o dane szkód istotnych".

Niestety - Zagórski zgrabnie unika odpowiedzi na pytania dotyczące terminu wprowadzenia wyczekiwanych zmian. "Obecnie trwają prace w zakresie określenia harmonogramu realizacji kolejnych etapów projektu, w tym w zakresie wypracowania nowej wersji usługi Historia Pojazdu, uzupełnione o informacje o szkodach istotnych" - czytamy w dokumencie.

Od redakcji:

Wygląda na to, że polskie władze - co pocieszające - uczą się na błędach. Mamy bowiem do czynienia z sytuacją analogiczną do wprowadzenia nowych przepisów zezwalających na jazdę bez posiadania przy sobie dowodu rejestracyjnego i dokumentu potwierdzającego zawarcie polisy OC. Mówiąc prościej - przepisy rzeczywiście są, ale nie ma jeszcze gotowych narzędzi pozwalających fizycznie wprowadzić je w życie (stąd mowa o specjalnym komunikacie i trzech miesiącach "karencji"). Mimo wszystko rządzącym należą się gratulacje. W przeciwieństwie do sytuacji z maja br., gdy media huczały o możliwości jazdy bez dowodu rejestracyjnego i OC (co było nieprawdą), poszczególne resorty wstrzymały się z ogłoszeniem sukcesu, co niewątpliwie pozwoliło uniknąć zbędnego zamieszania.

Z punktu widzenia przeciętnego obywatela, nowe prawo - póki co - niewiele zmienia. Nie wiadomo, czy do państwowej bazy trafią też archiwalne informacje o szkodach "istotnych" z lat ubiegłych, a harmonogramy dotyczące CEPIKu zwykle mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Nie ulega jednak wątpliwości, że stworzenie jednej, dostępnej dla przeciętnego obywatela, wspólnej bazy obejmującej tak pożądane informacje, jak historia szkód, to ważny krok w kierunku "ucywilizowania" polskiego rynku samochodów używanych.

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama