Nie szarp się z drzwiami

Zima oznacza dla kierowcy problem nie tylko z uruchomieniem auta, ale również z dostaniem się do jego wnętrza.

By uchronić się przed przymarzaniem uszczelek najlepiej posmarować je wazeliną techniczną lub preparatem na bazie glikolu. Można też zastosować silikon w sprayu, który konserwuje i nie pozwala przymarzać gumie.

Jeśli jednak o tym zapomnieliśmy, nie siłujmy się z drzwiami! W najlepszym wypadku złamiemy klamkę, w najgorszym, trzeba będzie wymienić uszczelki (koszt od tysiąca zł w górę). Najlepiej, jeśli spryskamy przymarzniętą gumę odmrażaczem do szyb. Jeśli tego ostatniego nie mamy akurat pod ręką, można użyć zimowego płynu do szyb, w skład którego wchodzi przecież alkohol.

Reklama

Oczywiście dostanie się do wnętrza wtryskując w zamarznięte szpary drzwiowe odmrażacz może nam zająć kilkadziesiąt minut, ale jeśli nie chcemy uszkodzić samochodu, to jedyna droga. Do odmrażania, pod żadnym pozorem, nie używajmy ciepłej wody! Różnica temperatur może bowiem skończyć się np. pęknięciem szyby.

Jeśli mamy hatchbacka lub kombi śmiało spróbować można dostać się do wnętrza przez bagażnik. Być może wygląda to nie najszczęśliwiej, ale przynajmniej jest skuteczne.

Pamiętaj, co robisz!

Nie zapominajmy również, że nawet, jeśli próbując dostać się do wnętrza lub silnika przegraliśmy walkę z mrozem, najprawdopodobniej udało nam się odryglować zamek! To, że drzwi czy maska nie chcą się otworzyć nie znaczy przecież, że są zamknięte. Zwłaszcza maska potrafi przez to sprawić niemiłą niespodziankę. Przymarznięta sprężyna czasami uniemożliwia jej otwarcie, a wielu kierowców po krótkim czasie zapomina o swoich próbach dostania się do silnika czy akumulatora.

Gdy mróz odpuści i uda im się uruchomić auta bez zaglądania do komory silnikowej, w czasie jazdy może dojść do otwarcia się maski, co w najlepszym wypadku skończy się naprawą blacharską.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: mróz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama