Ministerstwo nie odpuszcza. Będą zmiany w badaniach technicznych pojazdów!

O planowanych zmianach w zakresie obowiązkowych badań technicznych pojazdów mówi się w Polsce od kilku lat. Sprawą - na poważnie - zajęło się Ministerstwo Infrastruktury. Jakich nowości możemy się spodziewać w najbliższym czasie?

Jak informuje "Rzeczpospolita", nowy projekt dotyczący przeglądów rejestracyjnych znajduje się na "końcowym etapie prac w Rządowym Centrum Legislacji". Dokument wydaje się być kalką - zapowiadanych od dłuższego czasu - pomysłów na "uszczelnienie" systemu badań technicznych.

Zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami - największą zmianą będzie obowiązek wykonywania przez diagnostów zdjęć samochodu, który odwiedza stację kontroli pojazdów. Ma ich być pięć - cztery z zewnątrz (przód, tył i przekątne) - i jedno w środku. Na tym ostatnim znaleźć się mają zegary i - koniecznie - stan drogomierza. Stacje kontroli zobligowane będą do archiwizowania zdjęć, które - w razie sytuacji "spornych" - dokumentować będą obecność danego pojazdu na przeglądzie.

Reklama

Paradoksalnie - taki zapis może ułatwić życie kierowcom, którzy - w wyniku kontroli drogowej - musieli tłumaczyć się policjantom z dużych rozbieżności dotyczących stanu drogomierza. Diagności często mylą się wpisując do CEPiKu przebieg pojazdu, co przysparza później wieli kłopotów właścicielowi samochodu. Dzięki nowym przepisom, w przypadku podejrzenia o "korektę stanu drogomierza", będzie można szybko ustalić czy mamy do czynienia z przestępstwem, czy zwykłą pomyłką. Kolejne z - zapowiadanych od dłuższego czasu nowości - to m.in. kary dla spóźnialskich. Za przegląd po terminie zapłacimy dwukrotność obowiązującej stawki.

Zupełną nowością ma być za to sposób ustalania terminu kolejnych badań technicznych. Ten liczony będzie nie od dnia, w którym pojazd pojawił się na stacji kontroli, lecz... terminu wynikającego z dokumentów. Mówiąc wprost - jeśli spóźnimy się na kontrolę np. o trzy miesiące nie dość, że zapłacimy podwójną stawkę, to jeszcze termin kolejnej kontroli wyznaczony zostanie nie za rok lecz dziewięć miesięcy!

Resort Infrastruktury nie rezygnuje też z pomysłu podporządkowania stacji kontroli technicznej inspektorom Transportowego Dozoru Technicznego. Ten będzie mógł nadzorować pracę diagnostów i - w razie zastrzeżeń - zawieszać ich w obowiązkach.

Nie ulega wątpliwości, że nowy projekt to - kolejna już próba - "dokręcenia śruby" zarówno kierowcom, jak i środowisku diagnostów. W dokumencie - kolejny raz - czytamy np., że diagnosta będzie miał obowiązek dokonania badania technicznego "zgodnie z przyjętym zakresem czynności i przy pomocy wymaganego wyposażenia technicznego". Taki zapis obligować ma kontrolujących pojazdy do rzetelnego sprawdzania m.in. jakości spalin.

"Rzeczpospolita" nie wspomina jednak, by w projekcie pojawiły się - postulowane od lat przez środowisko diagnostów - podwyżki stawek za badania techniczne pojazdów. Kiedy nowe przepisy mają szansę wejść w życie? Wszystko wskazuje na to, że projekt trafi do Sejmu po wakacjach. Jeśli wszystko pójdzie po myśli autorów i planowane zmiany nie wywołają sprzeciwu posłów i senatorów - nowe przepisy - teoretycznie - mogłyby wejść w życie z początkiem przyszłego roku.

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy