Masz stare auto? Zobacz, jak łatwo przywrócić mu fabryczne osiągi!

Gorsze osiągi, niższa kultura pracy czy stukanie z okolic głowicy. Jeśli zauważyłeś w swoim aucie podobne objawy, najprawdopodobniej czas pomyśleć o regulacji luzów zaworowych.

Wydawać by się mogło, że konieczność "regulacji zaworów" odeszła do lamusa wraz z motoryzacyjną emeryturą "Dużych Fiatów" i "Maluchów". Faktycznie, wielu producentów ze Starego Kontynentu już od 2-3 dekad powszechnie stosuje układy hydraulicznej kasacji luzów zaworowych. M.in. z tego względu do niektórych francuskich czy niemieckich silników przylgnęła opinia szczególnie "gazolubnych". Właśnie dzięki tzw. hydro-popychaczom naturalny - na gazie - proces wypalania się gniazd zaworowych (z uwagi na wyższą temperaturę spalania) przez długi czas nie wpływa w ich przypadku na spadek osiągów.

Reklama

Nie oznacza to jednak, że posiadanie nowoczesnego auta zwalnia nas z obowiązku okresowej regulacji luzów zaworowych. Jednostki napędowe wymagające tego typu czynności obsługowych przez długi czas stosowały chociażby Renault czy Fiat. Za standardową, ręczną kasacją luzów zaworowych, do dziś opowiadają się m.in. konstruktorzy Mitsubishi, Hondy, Toyoty!

Po co w ogóle reguluje się luzy zaworowe? Chodzi o rozszerzalność cieplną elementów silnika. Pasując silnik na zimno trzeba zachować odpowiednie, zakładane przez producentów, luzy uwzględniające ten proces. Niestety - w wyniku docierania się części i ich naturalnego zużycia - wraz z przebiegiem - luzy zaworowe ulegają zmianie, co niekorzystnie wpływa na charakterystykę pracy silnika. Zbyt krótkie czasy otwarcia poszczególnych zaworów w znaczny sposób pogarszają osiągi i trwałości jednostki napędowej.

Czy regulacja luzów zaworowych to skomplikowana operacja i czy można ją wykonać we własnym zakresie? Jeszcze 20 lat temu, by ustawić luzy chociażby we Fiacie 125, wystarczyła podstawowa wiedza z zakresu mechaniki, dwa klucze i śrubokręt. Dźwignie zaworowe wyposażone były z reguły w śrubę regulacyjną - wystarczyło więc ustawić za pomocą śrubokręta i szczelinomierza odpowiedni luz i dokręcić "kontrę". Niestety, obecnie tego typu rozwiązanie to prawdziwy biały kruk. Dziś, w większości silników wyposażonych w ręczną regulację luzów zaworowych stosuje się specjalne, wymiarowane na konkretny wymiar, wykonane z utwardzonych metali, płytki regulacyjne. Problem w tym, ze dostęp do nich wymaga często dysponowania specjalistycznymi narzędziami.

Jeszcze gorzej jest w najnowszych konstrukcjach (Mazda, Ford, Subaru), w których luz zaworowy reguluje się wymiennymi popychaczami o konkretnych wymiarach. Wymaga to nie tylko zakupu kompletu nowych popychaczy ale też  - uwaga - demontażu wałków rozrządu! To sprawia, że prosta z pozoru czynność kosztować może grubo powyżej tysiąca zł!

Na szczęście, z regulacją zaworów w większości popularnych modeli poradzi sobie w zasadzie każdy mechanik. Trzeba jedynie pamiętać, że operacja wymagać może dłuższego rozstania się z pojazdem. Po pierwsze - luzy ustawia się wyłącznie na zimnym silniku. Po drugie - chcąc ograniczyć koszty - w przypadku regulacji płytkowej mechanicy, dopiero po zmierzeniu luzów, zamawiają oszlifowane na konkretny wymiar płytki. Oznacza to, że na zamówione części czekać trzeba niekiedy po kilka dni.

Nie zmienia to jednak faktu, że regulacja luzów zaworowych potrafi tchnąć w leciwą jednostkę napędową drugie życie i przywrócić jej fabryczne osiągi, zwłaszcza że stopniowe pogarszanie się parametrów pracy trudno zauważyć jeżdżąc samochodem dłuższy czas.

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: porady
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama