Masz 10 tysięcy? Możesz kupić klasyka

Na zachodzie Europy - zwłaszcza wśród młodych kierowców - bardzo popularne są tzw. youngtimery. Wiesz jakie to auta?

Chodzi o pojazdy, które - z racji wieku - nie mogą być jeszcze klasyfikowane jako zabytki, ale na tle współczesnych samochodów wyróżniają się archaiczną sylwetką czy rozwiązaniami technicznymi. Wielu kierowców świadomie decyduje się użytkować takie auto godząc się na brak poduszek powietrznych, klimatyzacji, ABS-u czy systemów kontroli trakcji. Dla sporej rzeszy miłośników motoryzacji najważniejszy jest specyficzny klimat, jaki gwarantuje posiadanie "dojrzewającego" klasyka.

Raczkująca moda

Mimo ze większość zachodnioeuropejskich trendów szybko przyjmuje się w Polsce, "dopieszczone" auta, w stosunku, do których - bez mrugnięcia okiem - można by użyć określenia youngtimer, rzadko widuje się na naszych drogach.

Reklama

Przyczyn tego zjawiska nie trzeba wcale daleko szukać. Wiele samochodów, które na zachodzie uważane są za klasyki w Polsce wciąż uznawanych jest jeszcze za "normalne" w pełni użytkowe pojazdy - pamiętajmy, że średni wiek auta w naszym kraju przekracza 14 lat (w Niemczech - 8 lat).

Kolejną sprawą jest fakt, że znalezienie u nas dobrze utrzymanego samochodu z dwudziestoletnim stażem nie jest łatwe. Większość zachodnich pojazdów trafiła do nas bowiem w ramach prywatnego importu i już 15 lat temu - gdy przekraczały naszą granicę - zazwyczaj nie grzeszyły stanem technicznym.

Mimo tych niesprzyjających okoliczności, postanowiliśmy sprawdzić, czy dysponując kwotą 10 tysięcy złotych uda nam się kupić ładnego kandydata na youngtimera. Samochód, który nadawałby się do codziennej jazdy, i którego eksploatacja nie rujnowałaby naszego budżetu.

Szukaj w premium, najlepiej z Niemiec

Jeśli marzy nam się w miarę bezproblemowa jazda, poszukiwania powinniśmy ograniczyć do samochodów klasy premium. Wbrew obecnym motoryzacyjnym trendom, 20-25 lat temu w przypadku aut, które wyceniane były o wiele wyżej niż podobne samochody konkurencyjnych marek, płaciło się nie tylko za znaczek. Nie bez przyczyny słyszy się dziś wiele obiegowych opinii mówiących o tym, że stare samochody takich marek jak np. Mercedes wykonane były o wiele solidniej niż dzisiejsze.

Niestety, nie mamy dobrych informacji dla fanów aut francuskich czy włoskich. Na rynku praktycznie nie występują odpowiednio zaawansowane wiekowo pojazdy takich marek jak Citroen, Renault, Fiat czy Alfa Romeo. W tym przypadku nie chodzi wyłącznie o to, że starsze auta tych producentów charakteryzowały się niezbyt wysoką trwałością i wiele z nich - po prostu - nie przetrwało do dzisiejszych czasów. W czasie boomu na tzw. "składaki", jaki przeżywaliśmy w Polsce w początku lat dziewięćdziesiątych większość rodaków skupiła się głównie na pojazdach produkowanych za Odrą. Audi, BMW, mercedesy, ople czy volkswageny cechowały się bowiem stosunkowo niskimi kosztami eksploatacji - do pojazdów tych marek najłatwiej kupić było części zamienne. Samochody włoskie czy francuskie traktowano wówczas często w kategorii "wynalazków" więc podaż ciekawych aut o takim pochodzeniu jest bardzo znikoma.

Jakie, dostępne na rynku wtórnym, auta szczególnie powinny zwrócić naszą uwagę?

Dla fanów sportu

Fani sportowych emocji nie powinni przejść obojętnie obok BMW serii 3 typoszeregu E30. Chociaż jeszcze do niedawna samochód był w Polsce synonimem tzw. "wiejskiego" tuningu, dziś coraz rzadziej spotkać można to auto na ulicy. Dzieje się tak za sprawą coraz niższych cen, jakie osiąga jego następca - model E36.

Ładnie utrzymane E30 - niezależnie od jednostki napędowej - to wydatek, co najmniej 7 tys. zł. Każda z wersji nadwoziowych: sedan, coupe czy kombi (auto dostępne było również jako kabriolet) zwraca uwagę rasową, "czystą" sylwetką charakteryzującą się mistrzowsko dobranymi proporcjami.

Ogromną zaletą auta jest duży wybór części zamiennych (w tym dobrej jakości zamienników) oraz prosta budowa, dzięki której naprawy podejmie się każdy warsztat. Większość jednostek napędowych zapewnia osiągi, które nie odbiegają od wielu współczesnych aut - przy normalnej eksploatacji, średnie zużycie paliwa 125-konnej dwulitrówki (9,8 s. do 100 km/h) waha się w okolicach 10-12 l/100 km.

O ile dbamy o terminową wymianę płynów i nie lekceważymy niedomagań układu chłodzącego, wszystkie silniki benzynowe powinny odwdzięczyć się bezproblemową eksploatacją. Przy zakupie szczególną uwagę zwróćmy jednak na stan karoserii - po wielu latach eksploatacji miewa ona poważne problemy z rdzą (nadkola tylne, progi, podłoga). Najmłodsze E30 wyprodukowano w 1994 roku.

Więcej informacji o BMW E30

Cenisz sobie komfort?

Autem, którego nie mogło zabraknąć w naszym zestawieniu jest "nieśmiertelny" mercedes W. Zdaniem wielu fanów marki to ostatni "prawdziwy" reprezentant pojazdów z gwiazdą na masce - komfortowy, stosunkowo bezpieczny i - co w tym przypadku najważniejsze - bardzo trwały.

Godne polecenia są zwłaszcza pojazdy z jednostkami wysokoprężnymi o większych pojemnościach. Podstawowy diesel o pojemności dwóch litrów i mocy 72 KM, chociaż cechuje się niezwykłą trwałością, zapewnia autu mizerne osiągi (od 0 do 100 km/h przyspiesza w 18,5 s.). Zdecydowanie lepszym wyborem okażą się wolnossące jednostki o pojemności 2,5 l. (90 KM) lub 3 litrów (107-136 KM). Palą niewiele więcej - średnio nieco powyżej 8 l/100 km, zapewniają znośną dynamikę (przyspieszenie do 100 km/h w 13-15 sekund) i są długowieczne.

Silniki benzynowe - mimo, że również cechują się wysoką trwałością - są bardziej wymagające w obsłudze. Często zdarzają się zatkane kanaliki smarne w głowicach (silnik pracuje jak diesel), kłopoty sprawiać też może mechaniczny wtrysk paliwa K-jetronic. Jednostki benzynowe, oprócz wysokiej kultury pracy, słyną również - niestety - z wysokiego zużycia paliwa (nawet najsłabsza dwulitrówka o mocy 98 KM rzadko kiedy zużywa mniej niż 12 l/100 km).

Podobnie, jak w przypadku BMW, największym problemem będzie znalezienie egzemplarza, który nie wymaga inwestycji w blacharkę. Dokładnie sprawdźmy podłużnice, progi i nadkola.

Większość usterek mechanicznych usunąć można bardzo niewielkim kosztem (oferta zamienników do W124 jest przebogata) przy zakupie zwróćmy szczególną uwagę na stan tylnego mostu (mocno wyeksploatowany huczy jak startujący mig) - mimo że używany element w dobrym stanie kupimy za ok. 400 zł, poszczególnych wersji było tak wiele, że dobranie odpowiedniego stanowić będzie duży kłopot.

Nie powinniśmy się natomiast obawiać samochodów z automatyczną skrzynią biegów - prawidłowo eksploatowane wytrzymują setki tysięcy kilometrów. W razie awarii za używaną, wraz z montażem, zapłacimy nie więcej niż tysiąc złotych.

Najmłodsze W124 (już pod nazwą klasa E) wyprodukowano w 1995 roku.

Bezpiecznie i z klasą

Pojazdem, który przypadnie do gustu miłośnikom starszej motoryzacji jest też volvo serii 700. Klasowy konkurent W124 produkowany był w latach 1984-1993 i w zależności od poziomu wyposażenia oraz wersji silnikowej występował jako 740 (auta z czterocylindrowymi silnikami) lub 760 (silniki sześciocylindrowe i wyższy poziom wyposażenia, w późniejszym okresie rozgraniczenie ze względu na ilość cylindrów przestało obowiązywać).

Volvo przeważnie lepiej niż mercedes radzi sobie z rdzą. Solidna szwedzka stal - o ile auto nie było wcześniej mocno rozbite - rdzewieje powoli.

Mercedes góruje jednak nad 700-ką komfortem jazdy oraz kosztami eksploatacji. W zawieszeniu volvo zastosowano kolumny resorujące z poprzecznymi wahaczami (przód) oraz sztywną oś na sprężynach śrubowych (z tyłu). Rozwiązanie takie nie zapewnia ani świetnego komfortu ani rewelacyjnego prowadzenia, ale jest równie trudne do zepsucia, co młotek.

Młodsze egzemplarze 760 mają z tyłu układ wielowahaczowy, który znacznie poprawił prowadzenie i wygodę, ale jego remont pochłonąć może duże kwoty. Właściciel auta serii 700 powinien się też przygotować na stosunkowo częstą wymianę elementów metalow-gumowych zawieszeniu oraz klocków i tarcz hamulcowych - w obu przypadkach to wynik dużej masy pojazdu.

Najlepszym wyborem będzie benzynowy, czterocylindrowy, silnik o pojemności 2,3 litra. To sprawdzona i niezbyt wysilona konstrukcja Volvo (w zależności od rodzaju wtrysku dysponowała mocą od 113 do 130 KM - w ofercie była też wersja turbo o mocy 181 KM), która cechuje się wysoką trwałością. Prawidłowo eksploatowane silniki, bez trudu osiągają przebiegi rzędu pół miliona kilometrów. Przyspieszenie do 100 km/h trwa nieco ponad 12 sekund (10 w mocniejszej wersji) - prędkość maksymalna to odpowiednio: 172 km/h i 185 km/h.

Niestety, za osiągi które pozwalają bez kompleksów poruszać się w gąszczu współczesnych samochodów trzeba będzie sporo zapłacić. Średnie zużycie paliwa rzadko kiedy kształtuje się na poziomie niższym niż 14 l/100 km.

Niestety, montaż instalacji gazowej - jeśli mamy zamiar zachować oryginalność pojazdu - raczej nie wchodzi w grę, a wybór diesla, z uwagi na bardzo kiepskie osiągi, nie jest zbyt dobrym rozwiązaniem. Jednostka produkcji Volkswagena rozwija zaledwie 80 KM, co przy masie własnej niemal 1300 kg i napędzie na tylną oś (duże straty mocy na wale) zapewnia osiągi (a także wrażenia akustyczne) porównywalne z samochodami ciężarowymi. Auto z sześciocylindrowym dieslem przyspiesza do 100 km/h w 17,5 sekundy (prędkość maksymalna to 155 km/h) i zużywa średnio ponad 8 l/100 km.

Ostatnie auta serii 700 wyjechały z fabryki w 1993 roku.

Zostań fanem profilu Moto i Poboczem na Facebooku. Tam można wygrać wiele motoryzacyjnych gadżetów. Wystarczy kliknąć w "lubię to" w poniższej ramce.

Oceń swoje auto. Wystarczy wybrać markę... Kliknij TUTAJ.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: youngtimery
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy