Chcesz zgłosić wykroczenie przez internet? To trudniejsze, niż myślisz!

Znaczna obniżka cen pokładowych rejestratorów jazdy sprawiła, że w internecie zaroiło się od filmików przedstawiających skrajną nieodpowiedzialność, chamstwo i głupotę wielu uczestników ruchu.

Publikowanymi w sieci materiałami szybko zainteresowali się stróże prawa. Po głośnych wyczynach niejakiego "Froga",  na stronach internetowych regionalnych komend policji utworzono specjalne adresy, pod które kierowcy mogli wysyłać tego rodzaju materiały.

Mundurowi wielokrotnie apelowali o dzielenie się z nimi zarejestrowanymi wykroczeniami. Dzięki cyfryzacji wszystko miało iść szybko i sprawnie. Niestety, wyszło jak zwykle...

Okazuje się, że zgłoszenie wykroczenia za pośrednictwem internetu nie jest wcale takie proste. Kierowcy skarżą się chociażby na policyjne limity dotyczące wielkości przesyłanych plików. W wielu komendach skrzynki pocztowe nie przyjmują załączników, których wielkość przekracza 10 czy 20 MB. Jeśli plik z zarejestrowanym przez nas wykroczeniem jest większy, możemy mieć spory problem. Nie wszystkie komendy zgadzają się na przesyłanie linków do zewnętrznych serwisów internetowych. Policjanci  często nie mają technicznych możliwości pobrania z nich filmu, który musi przecież zostać zabezpieczony na potrzeby ewentualnej sprawy sądowej! Na stronach internetowych części komend przeczytać można, że jeśli rozmiar pliku jest większy niż założony limit, materiał - na nośniku danych - należy osobiście dostarczyć do najbliższej jednostki policji.

Reklama

Jak informuje nas st. asp. Roger Opat z Komendy Miejskiej Policji z Zabrzu "samo przesłanie nagrania nie jest podstawą do wyciągnięcia prawnych konsekwencji wobec sprawcy czynu społecznie szkodliwego, zabronionego przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia ponieważ - prowadząc czynności wyjaśniające zgodnie z art. 54 k.p.o.w. - organ Policji musi ustalić, czy istnieją podstawy do wystąpienia z wnioskiem o ukaranie oraz zebrać dane niezbędne do sporządzenia wniosku o ukaranie". Oznacza to, że - w celu pociągnięcia sprawcy czynu do odpowiedzialności za wykroczenie - należałoby przyjąć od osoby zgłaszającej zawiadomienie o wykroczeniu, sporządzając przy tym stosowny protokół.

Oczywiście w tym celu nie musimy odwiedzać komendy osobiście. Trzeba jednak wiedzieć, że policjanci raczej nie zajmą się sprawą, jeśli w korespondencji nie podamy informacji na temat samego zdarzenia (miejsce, data, godzina) oraz swoich danych osobowych (wraz z numerem telefonu). Wprawdzie kontakt przez skrzynkę mailową zapewnia nam anonimowość (nasze dane są wyłącznie do wiadomości policji), ale trzeba zdawać sobie sprawę, że - jako świadkowie - możemy zostać poproszeni o "udział w czynnościach w związku ze zgłoszeniem wykroczenia drogowego".

Podsumowując: może się okazać, że - "w toku prowadzonych czynności" nie obejdzie się nie tylko bez wizyty na  komendzie, ale i w sądzie...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy