Akumulator nie daje rady? A umiesz o niego zadbać?

Zima potrafi przysporzyć zmotoryzowanym wielu stresów. Za problemy z porannym uruchamianiem silnika najczęściej odpowiedzialny jest dokonujący żywota akumulator. Jak dbać o samochodową baterię, by służyła nam jak najdłużej?

Sprawność akumulatora zależy od wielu czynników. Najważniejszym z nich jest temperatura zewnętrzna. Producenci podkreślają, że gdy słupek rtęci spadnie w okolice zera, nawet w pełni sprawny akumulator będzie miał zaledwie 80 proc. nominalnej pojemności. Wraz z temperaturą spada też tzw. zdolność rozruchowa. Przyjmuje się, że przy minus 18 stopniach Celsjusza wynosi ona zaledwie 50 proc. nominalnej! 

O ile nie mamy wpływu na warunki pogodowe, o tyle stosując się do kilku prostych zasad możemy zdecydowanie przedłużyć żywotność baterii. O czym szczególnie warto pamiętać zimą?

Reklama

Zwłaszcza teraz, gdy zaczyna się sezon na podładowywanie akumulatorów w domu, często lekceważoną kwestią jest solidne przykręcenie baterii do karoserii. Wkładanie akumulatora "luzem" to jawne proszenie się o nieszczęście. Nie dość, że w wyniku wypadku może dojść do zwarcia klemy plusowej z nadwoziem (a w konsekwencji pożaru), to jeszcze - na własne życzenie - skracamy w ten sposób żywotność baterii! Jeśli nie jest ona solidnie przykręcona, w czasie jazdy po dziurach wpada w dodatkowe wstrząsy (można powiedzieć, że "podskakuje"). Skutkuje to obsypywaniem się masy czynnej z płyt ogniwa. Krótko mówiąc - każdy większy wstrząs skraca życie baterii o kilka dni! 

Często bagatelizowaną kwestią jest też utrzymywanie samego akumulatora w czystości. Zalegająca na akumulatorze kwaskowata maź - będąca mieszanką kurzu, wody i odparowującego z baterii elektrolitu - przewodzi prąd i może powodować słabe zwarcie skutkujące wyładowywaniem akumulatora. Z elektrolitu często wydziela się też - osiadająca na bolcach i klemach w postaci żółtawego nalotu - siarka. Ta z kolei jest izolatorem i może być jedną z przyczyn utrudnionego rozruchu. 

Pamiętajmy też, że jeśli po dłuższym kręceniu rozrusznikiem samochód nie daje się uruchomić, lepiej zaprzestać dalszych prób i poszukać usterki. Trzeba zdawać sobie sprawę z faktu, że w przypadku najpopularniejszych baterii kwasowo-ołowiowych, raz rozładowany akumulator nigdy nie odzyska pełnej sprawności! Już przy napięciu poniżej 10,2 Voltów zaczyna się proces wytrącania osadu w elektrolicie, co skutkuje nieodwracalnymi uszkodzeniami. Jeśli bateria ma mniej niż 8-9 Volt, można być pewnym, że doszło do zasiarczenia, po którym wszelkie próby ładowania nie przyniosą już spodziewanych efektów.

Kilka błędów popełnić też można przy samym ładowaniu. Ogólna zasada stosowana w przypadku akumulatorów kwasowych (a więc najpopularniejszych) brzmi, że - wyrażane w Amperach - natężenie prądu, jakim ładujemy baterię nie może przekraczać 1/10 jej pojemności. Oznacza to, że  by uzyskać maksymalny prąd ładowania należy podzielić zapisaną na akumulatorze pojemność (wyrażoną w amperogodzinach) przez 10. Innymi słowy - akumulator o pojemności 55 Ah powinno się ładować prądem o natężeniu maksymalnie 5,5 A. Idąc dalej - po 10 h ładowania prądem o natężeniu 5,5 A  - akumulator o pojemności 55 Ah zostanie naładowany do maksimum. 

Pamiętajmy jednak, że im niższe natężenie prądu ładowania, tym lepiej dla żywotności baterii. Wolniejsze ładowanie pozwala uniknąć gazowania elektrolitu, co ograniczy ryzyko uszkodzenia (rozpadu) lub zasiarczenia płyt. Właśnie z tego względu akumulator najbezpieczniej ładować "małym prądem" o natężeniu około 2-4 A. Operacja zajmie zdecydowanie więcej czasu, ale nie wpłynie w drastyczny sposób na żywotność baterii. Dla własnego bezpieczeństwa - przy okazji ładowania - warto kontrolować temperaturę akumulatora - nie powinna ona przekraczać 45 stopni Celsjusza.

W wielu nowych samochodach wyjęcie akumulatora do ładowania - dla zwykłego śmiertelnika nie dysponującego specjalistycznym sprzętem warsztatowym - jest praktycznie niemożliwe. Czy można ładować baterię bez wyjmowani jej z pojazdu? Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, by zdecydować się na taki krok. Trzeba też wiedzieć, że - po odkręceniu korków (w akumulatorach obsługowych) - z otworów (i odpowietrzników) wydobywać się będą opary i mikroskopijne kropelki kwasu siarkowego. Te zdecydowanie przyspieszają korozję nadwozia, więc - dla własnej oszczędności - akumulator najlepiej będzie ładować poza pojazdem.

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: akumulator
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy