Fabryczne usterki - bezpłatne akcje serwisowe

Fabryczne usterki przytrafiają się praktycznie wszystkim producentom aut. Niestety, nie zawsze możemy liczyć na wezwanie do warsztatu w celu naprawy.

Wzywanie właścicieli konkretnych modeli do autoryzowanych serwisów w celu sprawdzenia lub naprawy wadliwych podzespołów nie jest czymś nowym. Takie praktyki stosowane są od dawna. Producenci są prawnie zobligowani do informowania odpowiednich organów o tego typu przedsięwzięciach, jeśli wady wykryte w samochodach mogą stanowić zagrożenie dla użytkowników aut.

W przypadku Polski ta ważna informacja musi wpłynąć do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Opisy akcji pojawiają się w publikacjach UOKiK, a nierzadko są również nagłaśniane przez media. Producenci i importerzy muszą zadbać ze swej strony o powiadomienie wszystkich zainteresowanych. Z reguły odbywa się to poprzez punkty dealerskie, bowiem to właśnie one mają wszystkie niezbędne, a przy tym najbardziej aktualne dane swoich klientów i mogą szybko dotrzeć do użytkowników  aut objętych akcją przywoławczą. W takim układzie wszystko jest proste. Ale życie pisze różne scenariusze, a samochody tylko przez jakiś są własnością tych, którzy kupili je w firmowym punkcie sprzedaży. Jakie zatem mogą być warianty wydarzeń związanych z serwisową akcją nawrotową i jak powinni zachować się w konkretnych przypadkach użytkownicy samochodów?

Z polskiego salonu
Pierwsi właściciele aut kupionych w polskich salonach mogą spać spokojnie. Jeśli pojawi się konieczność dostarczenia ich samochodu do ASO w ramach akcji przywoławczej, to w odpowiednim czasie otrzymają oni listowne powiadomienie z wyraźnymi instrukcjami. Wystarczy umówić się na wizytę i przyjechać do serwisu, by usunąć usterkę lub sprawdzić wadliwy podzespół.

Wezwania nie wolno lekceważyć. Zwłaszcza przy poważnych usterkach, grożących wypadkiem. Drobniejsze niedomagania też powinny być usunięte, by dalsza eksploatacja auta przebiegała prawidłowo, tak jak założył producent samochodu. Kwestia odpowiedzialności użytkownika wezwanego do ASO nabiera szczególnego znaczenia, gdy ten nosi się z zamiarem sprzedania samochodu. Nawet w takich okolicznościach nie wolno rezygnować z wizyty w ASO. Pojazd powinien być doprowadzony do stanu pełnej sprawności i zupełnie bezpieczny w dalszej eksploatacji.  Dopiero wtedy może być oddany w ręce nabywcy. Jeśli taki wariant nie wchodzi w rachubę, to trzeba przynajmniej powiadomić nabywcę o konieczności odwiedzin ASO, przekazując powiadomienie od dealera.

Dobrym zwyczajem jest powiadamianie punktu dealerskiego, w którym samochód został kupiony, o zmianie właściciela pojazdu. W praktyce takie zachowania to rzadkość.

Z europejskiego salonu
Ktoś, kto kupił nowy samochód u dealera poza granicami Polski również nie będzie miał żadnych problemów z serwisowymi akcjami przywoławczymi. Taki użytkownik stoi na uprzywilejowanej pozycji, podobnie jak nabywca w naszym kraju. Sprzedawca wyśle w razie potrzeby powiadomienie o rodzaju akcji, jaka dotyczy kupionego u niego samochodu. Ważny jest przy tym fakt, że auto kupione w Niemczech nie musi trafić do niemieckiego ASO. Naprawy lub kontroli w ramach akcji przywoławczej można dokonać w polskim, autoryzowanym serwisie. Wystarczy zgłosić się z powiadomieniem wysłanym zza granicy i uzgodnić szczegóły wizyty.

Zza oceanu
Może się wydawać, że sprowadzenie samochodu z kontynentu amerykańskiego izoluje użytkownika od ewentualnych akcji naprawczych. I nie chodzi w tym przypadku jedynie o ogromną odległość, ale również o techniczną separację rynków USA czy Kanady od rynku europejskiego. Serwisowe akcje przywoławcze ogłaszane są z reguły zupełnie oddzielnie dla modeli tej samej marki, ale sprzedawanych za oceanem i w Europie. Okazuje się jednak, że jeśli kupimy w Ameryce samochód nowy również możemy liczyć na informację o akcji nawrotowej. I podobnie jak przy zakupie auta poza Polską na Starym Kontynencie - wystarczy zgłosić się do krajowego, autoryzowanego serwisu. Samochód zostanie tam sprawdzony lub naprawiony, a niezbędne części będą sprowadzone przez ASO.

Z rynku wtórnego
Sprawa akcji serwisowych może dotyczyć nawet aut z wieloletnią przeszłością. Przykładem może być akcja przywoławcza dla BMW serii 3 ogłoszona w 1999 r. a obejmująca egzemplarze z lat 1990-1994, czy jedna z akcji dla Renault Espace, ogłoszona w 1996 r. a dotycząca samochodów z lat 1991-1992. Osoba kupująca używany samochód może być jednak zupełnie nieświadoma konieczności odwiedzenia autoryzowanego serwisu w celu bezpłatnej kontroli czy naprawy jakiegoś podzespołu. Szansa na otrzymanie powiadomienia o akcji przywoławczej jest praktycznie żadna, bo ani generalni importerzy ani dealerzy nie dysponują danymi drugich, trzecich czy czwartych właścicieli aut kupionych w Polsce lub za granicą. W tej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak samodzielne upewnianie się, czy nowy nabytek nie ma zaległości w akcjach przywoławczych. Takich informacji udzieli przede wszystkim dealer danej marki, po przedstawieniu numeru identyfikacyjnego VIN.

Przydatne linki
Są strony internetowe, na których można sprawdzić czy samochód jest objęty akcją serwisową. Należą do nich:

Reklama


Naprawy bez wezwania
Wprowadzaniu poprawek do samochodów służą nie tylko serwisowe akcje przywoławcze. Producenci przesyłają co jakiś czas swoim autoryzowanym warsztatom opisy drobniejszych usterek i zarządzają ich bezpłatne usuwanie przy okazji wizyt wytypowanych egzemplarzy w ASO. Użytkownicy, którzy rezygnują z usług autoryzowanych serwisów, automatycznie pozbawiają się tego przywileju. Na rynku amerykańskim firmy samochodowe publikują dodatkowo Fabryczne Biuletyny Techniczne, w których oprócz opisu usterki można znaleźć sposób jej usunięcia. Są to informacje przydatne przy naprawach w nieautoryzowanych warsztatach albo przy naprawach samodzielnych. Informacje o biuletynach i opisanych w nich wadach można znaleźć między innymi na stronach internetowych www.allworldauto.com i www.alldatadiy.com, ale dostęp do szczegółowych danych jest płatny. Roczna subskrypcja biuletynów kosztuje ok. 17 dolarów (ok. 51 zł), pięcioletnia ok. 30 dolarów (ok. 90 zł).

Problemy z naprawą auta
W razie problemów przy kontaktach z serwisem w ramach akcji naprawczej najpierw trzeba interweniować w centrali firmy, czyli u generalnego importera. Jeśli i to nie pomoże, zostaje jeszcze Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Bezpłatną pomoc można uzyskać u powiatowych i miejskich rzeczników tej instytucji. Ich adresy znajdują się na stronie internetowej UOKiK.

Akcje serwisowe: warto wiedzieć

  • Pisemnego powiadomienia o akcji serwisowej możemy spodziewać się, jeśli jesteśmy pierwszymi właścicielami samochodu. W przypadku auta używanego, szansa na wezwanie do warsztatu jest znikoma. O ewentualnych akcjach przywoławczych musimy dowiadywać się sami.
  • To, czy samochód objęty jest akcją serwisową, można sprawdzić w autoryzowanej stacji obsługi lub na stronach internetowych. Potrzebny będzie do tego numer VIN pojazdu.
  • Kontrola i naprawa samochodu w ramach akcji serwisowej przeprowadzane są za darmo.


Dariusz Dobosz

Motor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy