Volvo XC90. Samochód idealny?

Koniec sierpnia 2014 roku. Artipelag, ultranowoczesne centrum kultury i sztuki, położone nad malowniczym jeziorem w okolicach Sztokholmu. Wraz z kilkuset innymi, przybyłymi z całej Europy dziennikarzami uczestniczymy w pierwszym pokazie nowego volvo XC90. Jest to tzw. prezentacja statyczna, bez możliwości odbycia jazd próbnych, a sam samochód ma pojawić się na rynku dopiero za kilka miesięcy. Skąd zatem tak wielkie zainteresowanie mediów?

Powody są dwa - pozycja, jaką poprzednie wcielenie tego modelu zajmowało w świecie ekskluzywnych SUV-ów oraz ranga, jaką temu wydarzeniu nadają gospodarze. Druga generacja XC90, debiutująca aż 12 lat po pierwszej, jest przedstawiana jako nowe otwarcie szwedzkiej marki i dowód, że pod obecnymi, egzotycznymi rządami może radzić sobie świetnie i nie tracić "skandynawskiego ducha". Jak wiadomo, od 2010 r. Volvo jest własnością chińskiej spółki Geely.

Ponad półtora roku później XC90 zajeżdża na parking naszej redakcji; i to zajeżdża w najciekawszej, co nie znaczy najpopularniejszej wersji, bo z napędem hybrydowym typu plug-in.

Reklama

Mamy okazję przyjrzeć mu się dokładniej i jeszcze raz przekonać się, że to naprawdę kawał auta. Prawie 5 metrów długości, 2 m szerokości i 1,8 m wysokości. Do tego ogromne, 22-calowe koła z oponami  275/35 (aż strach pomyśleć, ile kosztuje komplet zimówek z felgami w takim rozmiarze). Na "ekologiczność" pojazdu wskazuje błękitny kolor nadwozia. Uważny obserwator dostrzeże również klapkę na przednim błotniku, pod którą kryje się gniazdo, służące do ładowania akumulatorów z zewnętrznej instalacji. Są też elementy charakterystyczne dla "sportowej" wersji wyposażeniowej o nazwie R-Design: krata wlotu powietrza o specjalnym wzorze i obudowy lusterek w kolorze matowego srebra.

Jeżeli ktoś ma wątpliwości, czy Volvo można zaliczyć do marek Premium, pozbędzie się ich po zajęciu miejsca w kabinie nowego XC90. Imponuje ona jakością materiałów i starannością wykończenia. Najwyższa klasa. Nie zabrakło wyrafinowanych detali: dźwignia automatycznej skrzyni biegów została wykonana z kryształu sygnowanego przez firmę Orrefors, niektóre elementy swoimi kształtami przypominają oszlifowane diamenty.

Jest bardzo elegancko, a jednocześnie nadzwyczaj nowocześnie. Kierowca ma przed oczami duży, elektroniczny wyświetlacz, zastępujący klasyczny zestaw instrumentów. Z samochodem komunikuje się za pośrednictwem podobnego do tabletu, ustawionego pionowo ekranu dotykowego. Jego obsługa jest przyjemna, ale wymaga pewnej orientacji (jak będzie po szwedzku: "rozkminić"?).

Udostępniony nam samochód był wyposażony w audiofilski zestaw Bowers&Wilkins. Jeden z wchodzących w jego skład  głośników sterczy dumnie pośrodku deski rozdzielczej. Co dziwne, takim usytuowaniem nie razi poczucia estetyki. W ustawieniach systemu audio znajdziemy pozycję pt. "Sala koncertowa". Jak czytamy, po jej wybraniu ustawienia dźwięku we wnętrzu volvo odwzorowują akustykę filharmonii w Göteborgu, w której występuje słynna miejscowa orkiestra symfoniczna. Dlaczego właśnie Göteborg? Ano dlatego, że to w tym mieście, w fabryce Torslanda, szwedzki flagowy SUV jest produkowany.  

Aby posłuchać muzyki w najlepszym wykonaniu należy zasiąść w odpowiednim fotelu.  Fotele R-Design w XC90 nie tylko efektownie wyglądają, ale też dobrze podpierają ciało na zakrętach i są bardzo wygodne. Z boku dyskretnie ozdabiają je miniaturowe szwedzkie flagi. Taki patriotyczny szczegół...

Niestety, słowo "wygodnie" nie dotyczy elektrycznego sterowania fotelami. Służące do tego dźwignie umieszczono z boku siedzisk, gdzie dostęp do nich jest bardzo utrudniony. Szkoda, że inni producenci nie idą w ślady Mercedesa i nie przenoszą wspomnianych elementów na boczki drzwi. Jest to rozwiązanie zdecydowanie bardziej funkcjonalne.

W nowym XC90 siedzi się wysoko. Z przodu miejsca jest mnóstwo. Każdy z trzech foteli w drugim rzędzie można oddzielnie przesuwać, ale naprawdę komfortowo, niezależnie od postury, będą tu podróżować jedynie dwie osoby. Jeszcze podczas prezentacji w Szwecji lojalnie uprzedzano, że dwa dodatkowe fotele, ukryte pod podłogą bagażnika, służą do przewozu pasażerów o wzroście do 170 cm. Są to więc raczej miejsca z kategorii "na wszelki wypadek". Sam kufer ma pojemność 640 litrów. Wygląda jednak na mniejszy.

Przednią oś XC90 napędza czterocylindrowy (poprzednik miał pod maską jednostki R5, R6 a nawet V8) silnik spalinowy, który pomimo relatywnie niewielkiej pojemności (1969 ccm) dzięki podwójnemu doładowaniu (turbo plus kompresor) osiąga moc 320 KM. Nad tylną osią znajduje się napędzający ją silnik elektryczny 87 KM. Łączna moc takiego zestawu, współpracującego z ośmiobiegową automatyczną przekładnią, wynosi 407 KM, a maksymalny moment obrotowy 640 Nm. Akumulatory umieszczono w centralnym tunelu, niejako pod pojazdem, co korzystnie wpływa na rozkład mas i pojemność bagażnika.

Całą tę maszynerię uruchamia się nietypowo, bo przekręcając niewielkie pokrętło na centralnej konsoli. Przekręcamy zatem i...nic. Co prawda rozbłyskują wszystkie ekrany i wyświetlacze, ale nie słychać jakiegokolwiek dźwięku. No tak - hybryda... Jedziemy coraz szybciej i nadal do naszych uszu docierają co najwyżej odgłosy opon i opływającego samochód powietrza. Cóż, XC90 to niewątpliwie jedno z najlepiej wyciszonych aut, jakie przydarzyło się nam w ostatnich czasach testować.

Same pochwały należą się również pneumatycznemu zawieszeniu o regulowanym prześwicie. Wręcz znakomicie izoluje ono podróżnych od nierówności nawierzchni, zapewniając komfort lepszy niż w niejednej luksusowej limuzynie. Jesteśmy pod wrażeniem. Co ważne, miękkość zastawów nie wpływa negatywnie na pewność prowadzenia. A jest co prowadzić, bowiem ważący ponad 2,2 tony SUV potrafi rozpędzić się od 0 do 100 km/godz. w około 6 sekund, maksymalnie do 230 km/godz. Tak podaje producent i nie ma powodu mu nie wierzyć.

Zupełnie niewiarygodne są za to dane dotyczące zużycia paliwa przez hybrydy. Volvo XC90 T8 R-Design spala rzekomo... 2,1 l benzyny na 100 km. Nam komputer pokładowy, w cyklu bardzo mieszanym (miasto, trasa pozamiejska, autostrada), bez wcześniejszego podładowywania baterii pokazał średnią na poziomie 11,5 l/100 km. I na takie wartości należy się nastawiać, wsiadając do tego samochodu.

Dodajmy, że kierowca ma do wyboru aż 7 trybów jazdy: AWD (napęd na obie osie), Save ("oszczędzaj i ładuj akumulatory na później"), Pure ("oszczędna jazda", czyli wyłącznie z napędem elektrycznym), Hybrid (określany jako "codzienne użytkowanie"), Power,("jazda sportowa"),  Off Road i Individual. My korzystaliśmy głównie z opcji 1 i 4.

Flagowy SUV Volvo pierwszej generacji sprzedał się w liczbie około 640 tys. egzemplarzy. Doczekał się godnego następcy, zarówno jeżeli chodzi o osiągi, komfort, bezpieczeństwo podróżowania (świetne kamery pokazujące obraz wokół auta i symulujące  widok z góry, aktywny tempomat, układ chroniący przed skutkami dachowania, asystenci parkowania, najróżniejsze ostrzegacze itp. - w standardzie lub opcji), jak i, niestety, pod względem kosztów zakupu. Najtańszy XC90 - diesel D4 190 KM FWD - kosztuje 229 900 zł. Ceny "hybrydy" zaczynają się od 351 900 zł, jednak poszalawszy nieco przy konfiguratorze bez trudu podbijemy tę kwotę do grubo ponad 400 000 zł.     

(o)

   

          

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy