Volvo S90 D5 AWD Inscription: zapach szwedzkiego luksusu

Od wielu już lat w statystykach sprzedaży Volvo w Polsce bezsprzecznie królują SUV-y. W zeszłym roku polski oddział ulokował nad Wisłą ponad 9000 egzemplarzy, przy czym największym wzięciem cieszył się modele XC60 oraz XC90. Czołową trójkę uzupełniło kombi V60, a tuż za podium znalazła się flagowa limuzyna S90, którą z początkiem roku mieliśmy okazję przetestować na nieco dłuższym dystansie.

Zastępująca w ofercie model S80, S90-ka prezentuje stylistyczny kierunek szwedzkiej firmy zapoczątkowany modelem XC90. Cechę charakterystyczną stanowią LED-owe światła do jazdy dziennej w kształcie młota Thora, symbolizującego według mitologii nordyckiej atrybuty boga burzy i piorunów. Nieco wbrew symbolice, flagowa limuzyna w praktyce okazuje się potulna niczym baranek, choć kiedy mocniej naciśniemy pedał gazu może rozpętać wokół siebie niezłą burzę.

Prawie pięciometrowe auto robi za to piorunujące wrażenie. Bez wątpienia na etapie projektowania styliści inspirowali się jachtami rywalizującymi w słynnych regatach Volvo Ocean Race. Widzicie te masywne burty, zwieńczone delikatną nadbudówką? W kształtach szwedzkiego pojazdu jest dużo odniesień do morskich łodzi, a jeśli dodamy do tego ogromne, bo 20-calowe koła, otrzymamy niezwykle elegancki i dostojny samochód, w którym stylistyka jest równie ważna jak dbałość o szczegóły.

Reklama

Luksusową elegancję doskonale widać również we wnętrzu. Nieco ascetyczna w wyglądzie kabina, wypełniona jest materiałami wysokiej klasy, wliczając w to nawet drewniane panele. I nie ma tu mowy o żadnej imitacji: w środku znajdziemy listwy oraz inne element wykonane z orzecha włoskiego. W połączeniu z tapicerką skórzaną tworzy to odpowiedni dla klasy samochodu klimat. No, ale w segmencie premium takie wrażenia są po prostu standardem.

Skandynawski minimalizm w kabinie po części wynika z filozofii życia mieszkańców północy Europy, po części zaś z rozwoju technologii. Wszechobecne przed laty przyciski i pokrętła do sterowania różnymi funkcjami samochodu, dzisiaj można upchnąć w jednym ekranie dotykowym. Na tablicy rozdzielczej znajdziemy wyłącznie kilka niezbędnych przycisków, a pozostałe ustawienia regulować możemy poprzez wielopoziomowe menu. Pionowo zorientowany tablet, stanowiący element centralny deski rozdzielczej każdej S90-ki, o przekątnej 9 cali (prawie 23 cm) służy do obsługi systemów wspomagających kierowcę, klimatyzacji, nawigacji, pokładowej rozrywki - praktycznie wszystkiego, co można zmieniać, ustawiać i regulować. Co najważniejsze dotykowy ekran jest bardzo czuły, a układ menu przejrzysty. Współpraca z najnowszymi smartfonami w dzisiejszych czasach to absolutny standard.

Zgodnie z zapowiedzią szefostwa firmy, największymi silnikami dostępnymi w modelach Volvo są jednostki dwulitrowe. Taki też motor pracował pod maską testowanego egzemplarza. Zasilany olejem napędowym, wyposażony w dwie turbosprężarki generował moc 235 koni mechanicznych, a także 480 Nm momentu obrotowego. W układzie przeniesienia napędu pracowała 8-stopniowa skrzynia automatyczna z rodziny Geartronic, zaś moc dystrybuowana była na wszystkie koła, z możliwym płynnym podziałem 100/0 lub 50/50 (odpowiednio przód/tył).

Układ 4x4 ma jeszcze jedną fajną funkcję: po każdorazowym zatrzymaniu, komputer automatycznie włącza napęd na cztery koła, tak by ruszanie odbywało się w optymalnych dla danej nawierzchni warunkach. Poślizg na suchym asfalcie? Zapomnijcie. Dzięki optymalizacji na linii silnik-skrzynia biegów-koła, S90 D5 startuje niczym Usain Bolt: szybko i bez zbędnych strat. Potwierdzają to również papierowe dane. Sprint do setki trwa 7 sekund, prędkość maksymalna wynosi 240 km/h, a średnie zużycie paliwa ledwie 6 litrów oleju napędowego na dystansie 100 kilometrów.

Ten ostatni parametr może zadziwiać, zwłaszcza kiedy uwzględnimy masę własną pojazdu. S90 D5 AWD z mnóstwem wyposażenia dodatkowego (np. czterostrefowa klimatyzacja, fotele z funkcją masażu, elektrycznie otwierana klapa bagażnika) waży przecież 1892 kilogramy. Czy w klasie premium zużycie paliwa to aż tak istotna kwestia? Widocznie tak, skoro wszyscy producenci, w tym również Volvo, oferują ekonomiczne, przy tym wydajne, jednostki napędowe, a klienci je kupują.

Diesel w luksusowym samochodzie zawsze wzbudzał mieszane uczucia, jednak w przypadku Volvo siedząc w kabinie ciężko będzie zorientować się, iż pod maską pracuje jednostka wysokoprężna. Poziom wygłuszenia przedziału silnikowego zasługuje na najwyższe noty, a najlepszym dowodem na to, jest fakt, że za pośrednictwem pokładowego nagłośnienia sygnowanego przez firmę Bowers&Wilkins delektować możemy się najdelikatniejszymi nawet dźwiękami muzyki klasycznej. Myśląc o współczesnych nam technologiach warto wspomnieć o cyfrowych tunerze radiowym oraz module telewizyjnym.

Tuż obok pokrętła służącego do uruchamiania silnika znajdziemy sterowanie trybami pracy samochodu. Niepozorny potencjometr pozwala zmieniać ustawienia charakterystyki auta od ekologicznej, przez normalną (cokolwiek to znaczy), aż po dynamiczną. Jak owe zmiany objawiają się w praktyce?

Najłatwiej opisać to z wykorzystaniem opon. Niskoprofilowego (35) ogumienia w rozmiarze 20 cali nie będziemy czuć w trybie ekologicznym. Wtedy będzie mięciutko, delikatnie i przyjemnie. Przełączając się na tryb normalny, przełączamy również nasze odczucia. Ulice zrobią się jakby bardziej wyboiste i dziurawe. Ostatnia charakterystyka jest przeciwieństwem słowa ekologia: silnik i skrzynia biegów pracują w trybie sportowym, zawieszenie utwardza się w mgnieniu oka niczym plomba w zębie, a symbolika młota Thora wydaje się bardzo na miejscu. Co ważne S90-ka zapamiętuje ostatnie ustawienia, więc jeśli skończycie jazdę w trybie dynamicznym, to w takim samym ją zaczniecie.

Mimo przepięknej stylistyki, a także nowoczesnych technologii (w tym z zakresu bezpieczeństwa czynnego i biernego), modele z linii S/V90 są mocno niedoceniane w naszym kraju. Ubiegłoroczna sprzedaż obu wersji nadwoziowych zamknęła się w ilości 838 sztuk, podczas gdy konkurenci rejestrowali w Polsce czterokrotnie więcej egzemplarzy (np. BMW serii 5 - 3177 sztuk). Dużo więcej sprzedaje się u nas również Mercedesów klasy E czy Audi A6.

Rywalizacja w segmencie premium od lat jest bardzo zacięta. W tej kategorii nie wystarczą znakomite osiągi oraz wysublimowana technika. Klienci wymagają czegoś więcej. Czy aby kupić Volvo trzeba być miłośnikiem mebli z Ikei? Nie. Czy aby jeździć Volvo trzeba kochać żeglarstwo? Nie. Swoją masywną sylwetką S90-ka wyróżnia się na tle konkurencji. Nas to przekonuje.

MW

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy