Toyota Avensis wygląda "godnie". Tego oczekują nabywcy

Rodos to największa wyspa archipelagu Sporadów Południowych. 1400 km kwadratowych powierzchni. 80 kilometrów długości, maksymalnie 40 km szerokości. Jedno większe miasto, kilkadziesiąt mniejszych i całkiem małych miejscowości. Około 100-120 tysięcy mieszkańców, nie licząc migrantów z Bliskiego Wschodu, Azji i Afryki, wędrujących przez greckie wyspy do bogatych państw Europy Zachodniej i Północnej w poszukiwaniu schronienia przed wojną i niedostatkiem.

My przyjechaliśmy tutaj, by jeżdżąc po malowniczych lokalnych drogach i nie mniej malowniczych bezdrożach, poznać walory dwóch modeli Toyoty: odświeżonego land cruisera  (opis tego auta znajdziesz TUTAJ) i czwartej generacji avensisa.

No właśnie, czy na pewno czwartej? A może raczej mamy do czynienia z głębokim liftingiem wcielenia numer trzy? Podobne rozważania przypominają średniowieczne dysputy o liczbie diabłów, mieszczących się na czubku szpilki. Powiedzmy zatem tylko, że owszem, najnowszy avensis ma niemal identyczne wymiary jak poprzednik i został zbudowany na tej samej płycie podłogowej, ale otrzymał zupełnie inny przód, mocno zmieniony tył, nowe wnętrze, bogatsze wyposażenie i nowe silniki. Zewnętrznie upodobnił się do pozostałych współcześnie oferowanych modeli Toyoty. Wygląda godnie, tak jak oczekują tego nabywcy limuzyn klasy średniej.

Reklama

Trudno mieć także zastrzeżenia do wnętrza japońskiego bestsellera. Jest ono przestronne (również w tylnej części kabiny), estetycznie urządzone, funkcjonalne. Trzeba jedynie przyzwyczaić się do umiejscowienia przycisków, służących do ustawiania lusterek bocznych i  do obsługi elektrycznego hamulca postojowego - znajdują się na desce rozdzielczej. Rozwiązanie nieoczywiste.

Bagażniki w obu wersjach nadwoziowych, sedanie i kombi, mają ponad 500 litrów pojemności. W kombi po złożeniu oparć tylnej kanapy powstaje całkowicie płaska powierzchnia załadunkowa. Praktyczne.    

Toyota bardzo chwali się systemami bezpieczeństwa, obecnymi w nowym avensisie. Część z nich wchodzi w skład pakietu o nazwie Toyota Safety Sense. Bardzo rozbudowany jest także system infotainment. Jego centralny element stanowi dotykowy ekran o przekątnej 8 cali. To tu wyświetlane są wskazania nawigacji, obraz z kamery cofania, informacje z zestawu głośnomówiącego Bluetooth i pokładowego audio. Jest funkcja MirrorLink, kojarząca ekran smartfona z ekranem w samochodzie, jest dostęp do aplikacji internetowych (Google Street View ułatwia identyfikację celu podróży), jest elektroniczny asystent, odczytujący treść SMS-ów i e-maili głosem lektora. Jest zatem wszystko (no, może prawie wszystko...), co powinno być w nowoczesnym samochodzie tej klasy.

Nabywca avensisa IV może wybierać spośród pięciu silników: trzech benzynowych i dwóch wysokoprężnych. Dwa ostatnie to konstrukcje BMW o pojemności 1.6 litra (112 KM) i 2.0 l (143 KM), które zastąpiły w ofercie poprzednio montowane jednostki 2.0 i 2.2.  Niestety, zarówno podstawowy benzyniak, jak i bazowy diesel są naszym zdaniem wyraźnie za słabe, by skutecznie napędzać pokaźnych rozmiarów auto. Brakuje im temperamentu i elastyczności. Zadowolą raczej jedynie kierowców o podobnie spokojnym jak one usposobieniu. Znacznie lepiej spisują się silniki o większych pojemnościach i mocach.

Zawieszenie nowego avensisa zostało zestrojone przede wszystkim z myślą o komforcie podróżowania. Tak, jak lubią nabywcy tego typu aut. Na oddzielną pochwałę zasługuje dobre wyciszenie wnętrza kabiny.

W segmencie D, skądinąd od kilku lat systematycznie tracącym popularność na rzecz modnych, pseudoterenowych SUV-ów, konkurencja jest bardzo ostra. W ostatnim czasie na rynku pojawiły się kolejne generacje volkswagena passata, skody superb, mazdy 6, forda mondeo.

Niedawno swoją premierę miał zupełnie nowy renault talisman, następca laguny. A są przecież jeszcze takie modele, jak opel insignia, hyundai i40, kia optima, nie wspominając o reprezentantach marek premium. Produkowana od 1997 r. toyota avensis sprzedała się dotychczas w ponad 1,7 mln egzemplarzach, ciesząc się powodzeniem zarówno wśród klientów indywidualnych, jak i flotowych. Czy jej obecna wersja gwarantuje kontynuację sukcesów z przeszłości? To się dopiero okaże, w każdym razie na Rodos wzbudzała spore zainteresowanie. Pewnie niejeden Grek chętnie widziałby ją w swoim obejściu. Gdyby tylko nie ten kryzys... 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy