Skoda. Magda tym razem postanowiła nie zdradzać, jaki model testuje

Ponieważ zdarzało mi się już pisać o samochodach tej marki - i to nie zawsze pochlebne rzeczy - tym razem postanowiłam nie zdradzać, jaki model testuję. Może spróbujecie zgadnąć?

Patrzyłam na niego z nieukrywaną przyjemnością, gdyż jest naprawdę bardzo ładny. Proste, a równocześnie ostre i precyzyjne linie nadwozia nadają mu elegancji i charakteru. Wszystko to przez dość "emocjonalny" design, tonowany chromowanymi ramówkami wokół szyb. W moim odczuciu dodają one autu dostojności. Urocze są też LED-owe "konturówki" świateł do jazdy dziennej (z przodu i z tyłu) efektownie rozświetlające otoczenie wokół pojazdu. Te pełnią również funkcję kierunkowskazów. Bardzo fajny efekt, mimo że już spotykany w innych markach.

Reklama

Subtelnie usportowiony wygląd auto zawdzięcza foremnym, zaostrzonym konturom lusterek bocznych zintegrowanych z kierunkowskazami. I mimo że same światła kierunkowskazów nie są zbyt duże, dobrze pełnią również swoją podstawową funkcję.

Gdy znalazłam się we wnętrzu, poczułam prawdziwy luksus. Wygodne, świetnie trzymające plecy, obszerne przednie fotele z elektryczną regulacją (również lędźwiową) i pamięcią ustawień (wraz z lusterkami) są standardem dla tej, jednej z najbogatszych, wersji auta.

Wnętrze testowanego egzemplarza utrzymane jest w czarnej kolorystyce z tapicerką materiałową. W sumie - za te pieniądze - mogli już dać chociażby skórę ekologiczną... Deska rozdzielcza pokryta jest z kolei w całości (także na tunelu środkowym oraz poniżej listwy ozdobnej) miękkim tworzywem. Przyjemne w dotyku są boczki drzwi z wygodnie umieszczonym podłokietnikiem oraz czytelny i ergonomicznie rozplanowany kokpit.

Elementy wnętrza są naprawdę dopracowane, a zatem nic nie skrzypi, ani nic nie grzechocze podczas jazdy. I ta przestronność kabiny! Za sprawą dużego rozstawu osi (2841 mm) w drugim rzędzie siedzeń ilość miejsca jest naprawdę imponująca. Moje dwa psy, które podróżują na podłodze za tylnymi fotelami, zwykle przytulone do siebie i zwinięte w kłębki, tym razem mogły się tam prawie ganiać. Nie, żaden z moich psów nie jest Yorkshire terrierem, a jeden z nich jest naprawdę DUŻY. 

Samochód wyposażony jest oczywiście w bezkluczykowy systemem dostępu. Trójramienna, wielofunkcyjna kierownica, z łopatkami do zmiany przełożeń skrzyni biegów DSG, wykończona jest skórą. Jak ja lubię samochody z automatyczną skrzynią biegów! Tak przy okazji - ta konkretna pracuje znakomicie.

Dwustrefowa klimatyzacja Climatronic pozwala na ustawienie różnych temperatur dla kierowcy, pasażera, a osoby podróżujące na tylnej kanapie mają dodatkowe nawiewy. Bardzo komfortowe rozwiązanie, szczególnie dla osób wybierających się w daleką podróż w bardzo ciepłe dni, czyli w taką, w jaką wybrałam się tym samochodem z moją rodziną.

Układ wyposażony jest również w czujnik wilgotności powietrza, dzięki któremu parowanie szyby przedniej - czego zdarzało mi się doświadczyć, gdy ruszałam wczesnym i chłodnym rankiem - jest zjawiskiem znacznie mniej dokuczliwym, niż u konkurencji.

Poza tym samochód posiada eleganckie, elektrycznie sterowane, panoramiczne okno dachowe, które - w razie ostrego słońca - można zasłonić roletą za pomocą jednego przycisku. Atrakcja dla podróżującego dziecka tak duża, jak samo okno.

Bagażnik ma rekordową pojemność 660 litrów, która wzrasta do 1950 litrów po złożeniu tylnej kanapy. Czyni to testowany model liderem w swojej klasie. Spakowanie się na dłuższy wyjazd nie stanowiło zatem żadnego problemu. Co więcej, dzięki tak imponującej pojemności, mogłam zabrać rzeczy, które do tej pory każdorazowo odkładałam na następny wyjazd. Doskonałość! Bagażnik ma zestaw siatek i uchwytów na zakupy, których zadaniem jest zabezpieczenie przewożonych przedmiotów. Idealnie pełnią swoją funkcję szkoda tylko, że nie są wyposażeniem standardowym.

Zaskakująca jest również liczba schowków. Chociażby przedni podłokietnik kryje w sobie schowek Jumbo Box. Dzięki specjalnej kieszeni można w nim schować tablet, a nawet schładzać przekąski. Tunel środkowy wyposażony został m.in. w uchwyt Easy Open, dzięki któremu można za pomocą jednej ręki otworzyć butelkę (świetne rozwiązanie na trasę!). Znajdujący się przed drążkiem zmiany biegów schowek Phone Box, nie dość że jest bardzo praktyczny, to na dodatek wzmacnia sygnał telefonu. Samochód zaskakuje na każdym kroku, na przykład tym, że wewnątrz drzwi przednich znajdują się schowki na oryginalny parasol od producenta tej marki (teraz już zapewne wiecie, o jakim aucie mowa...). Schowki zaprojektowano w taki sposób, by woda z parasoli była odprowadzana na zewnątrz auta, więc nie ma problemu, by po użyciu odłożyć je z powrotem, gdy są jeszcze mokre. Naprawdę niezwykle praktyczne gadżety!

Nie mogę zapomnieć także o multimediach, które umilały nam długą jazdę z dzieckiem. System multimedialny Columbus z 8-calowym kolorowym ekranem dotykowym posiada złącze USB i Aux-in, gniazdo kart SD i Bluetooth. Doskonałą jakość dźwięku zapewnia z kolei nagłośnienie Canton z 12 głośnikami o mocy 610 W. Naprawdę duży plus.

Uchwyt multimedialny pozwala na zamocowanie urządzenia przenośnego do tylnego podłokietnika lub przedniego zagłówka. Samochód może też posiadać gniazdo na kartę SIM z obsługą szybkiego internetu LTE. We wnętrzu auta może się również znaleźć gniazdo 230 V, a także dodatkowy port USB dla pasażerów podróżujących na tylnej kanapie. Moje, znudzone już oglądaniem mijanych krajobrazów, dziecko zabawiane więc było przez dostarczoną mu technologię.

Daleką podróż odbyłam wersją Style, wyposażoną w 2,0-litrowy, 190-konny silnik wysokoprężny (generujący 400 Nm momentu obrotowego) i napęd 4x4. Taka konfiguracja pozwalała mi na niezwykle przyjemną, płynną i - mimo dużych gabarytów samochodu - bardzo dynamiczną jazdę. Auto pięknie sunie po drodze, pewnie wchodzi w zakręty i bez względu na uzyskiwaną prędkość - dzięki dobremu wyciszeniu kabiny - we wnętrzu nie słychać nieprzyjemnych odgłosów generowanych przez silnik Diesla. Nie czuć również żadnych nierówności nawierzchni. Samochód prowadzi się naprawdę dobrze i w czasie jazdy ma się duże poczucie bezpieczeństwa. Śmiało mogę powiedzieć, że jest to idealny rodzinny pojazd z wyższej półki, na który sama mam od teraz niemały apetyt.

Wg producenta przyspieszenie do setki zajmuje autu 7,7 s. Spalanie przy moim - mało ekonomicznym - sposobie jazdy wygląda nieco inaczej, niż gwarantowane przez producenta. W mieście wyniosło 8-10 l/100 km, z kolei na autostradzie około 7,9 l/100km przy prędkości w okolicach 140 km/h. Za to ogromnej radości z jazdy mi nie brakowało. Pochlebnych spojrzeń innych kierowców, również.

Nie jestem wielką entuzjastką marki Skoda, a to właśnie jeden z jej samochodów testowałam. W zasadzie - poza, na ogół, nieodpowiadającym mi designem nadwozia - absolutnie nic do niej nie mam. Wszystkie Skody, którymi dotychczas jeździłam to, po prostu, dobre auta, jednak (jak dla mnie) także... dość nudne. Tak było do czasu, gdy wsiadłam za kółko opisywanej Skody Superb.

Gdyby nie symbol marki na samochodzie, chyba nie zorientowałabym się, że jeżdżę Skodą. Komfort naprawdę ogromny. Chylę czoło przed projektantami tego modelu. Z pewnością Skoda Superb w wersji 2.0 TDI 190 KM 4×4 jest najładniejszą i najlepszą Skodą, jaką miałam okazję jeździć. I jedyne, co nie spodobało mi się w tym samochodzie - bo przecież coś musiało - to kolor. Zdecydowanie wolę głębsze wariacje czerwonego, niż ta niemetalizowana "Corrida". Kolor na szczęście można wybrać inny.

Ogólnie rzecz ujmując - gorąco polecam! Cena za taki luksus (od 130 860 zł za wersję podstawową z 2.0 TDI, DSG i 4x4) jest zdecydowanie warta produktu.

Magdalena Tyrała

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Skoda Superb | test
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama