Skoda Citigo, czyli tak wiele za tak niewiele

Stoi sobie Skoda - żółty lakier, trzydrzwiowe nadwozie, alufelgi, błysk LEDów i lekko zadziorny warkot silnika. "To jakaś taka usportowiona wersja?" - pyta przechodzień. I jak mu wytłumaczyć, że nie dość, że nie usportowiona, to jeszcze cena takiego auta w salonie ledwie przekracza 40 tys. zł?

To nie żart - alufelgi (14 cali) i światła dzienne LED to seryjne wyposażenie wersji Style, żółty lakier (Sunflower, czyli Słonecznik) oferowany jest bez dopłaty, a trzydrzwiowe nadwozie jest tańsze od pięciodrzwiowego (o 1500 zł). Cena takiego auta? 41 550 zł.

Robi ona wrażenie tym większe, kiedy zaglądniemy do środka. Testowane Citigo wita nas fotelami ze zintegrowanymi zagłówkami, pokrytymi czarno-beżową tapicerką z kontrastowymi przeszyciami, jasnymi plastikami oraz radiem z kolorowym ekranem. Okazuje się jednak, że tapicerka taka wraz z dwukolorowym wnętrzem nie wymaga dopłaty, podobnie jak radio (1DIN), zaś fotele ze zintegrowanymi zagłówkami to nie przejaw "sportowości", lecz są po prostu... tańsze w produkcji. Ale całkiem wygodne.

Reklama

No dobrze, wspomnieliśmy wcześniej o "lekko zadziornym warkocie silnika". Kwestia oceny owej "zadziorności" jest dość subiektywna, ale można stwierdzić, że twardy, 3-cylindrowy odgłos (na szczęście niezbyt nachalny) dodaje autu charakteru. Nie należy jednak spodziewać się szczególnie dobrych osiągów - litrowy silniczek generuje jedynie 60 KM i potrzebuje 14,4 s na rozpędzenie Citigo do 100 km/h.

Dobra wiadomość jest jednak taka, że auto podczas jazdy po mieście (do do takiej wszak zostało ono stworzone) sprawia wrażenie całkiem dynamicznego. Trochę w tym może autosugestii, ale prawdą jest, że maksymalny moment obrotowy (95 Nm) dostępny jest w przedziale 3000-4300 obr./min, więc nieźle, jak na wolnossącą jednostkę. Spalanie? Spokojnie jeżdżący kierowcy nie powinni znacząco przekraczać 6 l/100 km w mieście.

W warunkach miejskich dobrze sprawdza się także układ jezdny. Miejskie autka, z racji niewielkiego rozstawu osi, mają tendencje do podskakiwania na nierównościach, co nie jest szczególnym problem w Citigo. Warto przy tym pochwalić całkiem niezłe (jak na segment) prowadzenie.

Najmniejszej Skodzie trudno tak naprawdę cokolwiek zarzucić, biorąc pod uwagę cenę auta i jego przeznaczenie. Nie jest nawet ciasna, choć mierzy zaledwie 356 cm. Czworo dorosłych pasażerów może spokojnie podróżować nią we względnie dobrych warunkach, a bagażnik oferuje bardzo dobre (jak na segment A) 251 l. Razi jedynie ilość gołej blachy jaką w nim znajdziemy.

Testowana Skoda Citigo jest więc świetnym samochodem dla każdego, kto szuka zwrotnego i praktycznego miejskiego wozidełka. W trasę też można nią oczywiście pojechać, ale wtedy dadzą się we znaki niedostatki mocy. Między innymi dlatego też, kupując takie auto, dopłacilibyśmy 1500 zł do wersji 75-konnej. Jest na papierze tylko nieznacznie szybsza i ma taki sam moment obrotowy, ale jeździ zauważalnie przyjemniej. Domówilibyśmy także drugą parę drzwi.

Michał Domański

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy