Skoda Citigo - całe mnóstwo frajdy z jazdy

Lubisz szybkie redukcje, zarzucanie tyłem „z odjęcia” i przejeżdżanie zakrętów na granicy przyczepności? Jeśli tak, nie musisz wcale rozglądać się za drogim autem sportowym. Zamiast tego warto zwrócić uwagę na niepozorny samochód z oferty... Skody!

Nie, nie chodzi wcale o topową Octavię z zarezerwowanym dla usportowionych modeli znaczkiem RS. Równie dużą frajdę z jazdy - przy odrobienie wprawy - zapewnić wam może zdecydowanie tańszy samochód: otwierający cenniki czeskiego producenta model Citigo! Żarty? Otóż, nie!

Bliźniak Volkswagena up!'a kojarzy się głownie z kobiecym autem stworzonym do radzenia sobie na ciasnych parkingach supermarketów. O sprzedażowym "targecie" świadczą chociażby smaczki z rodziny simply&clever, jak np. słynny wieszak na torebkę zabudowany w uchwycie zamontowanego przed pasażerem schowka. Stereotyp "babskiego" auta jest jednak dla Citigo krzywdzący. Przekonał się o tym każdy, kto zabrał małą Skodę na wycieczkę za miasto - najlepiej na kręte, górskie drogi. Na takich odcinkach, niepozorny samochód ujawnia swoją drugą naturę.

Reklama

W cennikach czeskiego producenta nie przez przypadek znalazła się m.in. - wyceniona na nieco ponad 42 tys. zł - wersja o nazwie "Fun". Trudno o słowo, które trafniej oddawałoby temperament małej Czeszki. Dlaczego? Zacznijmy od silnika...

Pod maską Citigo pracuje trzycylindrowy, benzynowy motor o pojemności zaledwie 1,0 l. W podstawowej odmianie jednostka generuje moc 60 KM. W mocniejszej - w jaką wyposażony był testowany przez nas egzemplarz -  kierowca ma do dyspozycji 75 KM. Na papierze osiągi nie robią żadnego wrażenia. Samochód z pięciodrzwiowym nadwoziem przyspiesza do 100 km/h w 13,2 s i osiąga prędkość maksymalną 171 km/h. Skąd więc nasz zachwyt? Kluczem jest sposób, w jaki jednostka oddaje moc...

Nieparzysta liczba cylindrów i mała pojemność skokowa sprawia, że silnik nie przepada za niskimi obrotami. To typowa wysokoobrotowa "szlifierka", która najlepiej radzi sobie w okolicach czerwonego pola obrotomierza zaczynającego się przy 6 tys. obr./min. Wysokie obroty zdecydowanie "lubi też" skrzynia biegów. Pięciostopniową przekładnię zestopniowano w taki sposób, że nie boi się zdecydowanych redukcji nawet przy stosunkowo wysokich prędkościach. Mówiąc krótko: jeśli chcemy szybko wyprzedzić ciężarówkę jadącą z prędkością ok 70 km/h, najlepszym pomysłem będzie - poprzedzona tzw. "międzygazem" - redukcja na dwójkę! Taka charakterystyka układu napędowego wymusza na kierowcy "rajdowy" styl jazdy zgodnie z zasadą "pełna kita, nie ma zmiłuj!". Samochód zaskakująco sprawnie nabiera wówczas prędkości, a niewielkie nadwozie dodatkowo potęguje sposób jej odczuwania...

Sam silnik na niewiele by się jednak zdał, gdyby nie świetne - i mówimy to z pełną odpowiedzialnością - nastawy zawieszenia i układu kierowniczego. Chociaż Citigo mierzy zaledwie 3563 mm, rozstaw osi wynosi aż 2,42 m. To tylko o 55 mm mniej, niż w III generacji Golfa! Rozstawione w narożnikach koła, dość sztywne nastawy zawieszenia i zaskakująco precyzyjny układ kierowniczy sprawiają, że "katowanie" Citigo na krętych drogach daje frajdę, jakiej próżno szukać w zdecydowanie droższych samochodach ze znacznie wyższej półki. Co ważne, nawet - wchodząca w krew - jazda z prawą nogą opartą o podłogę nie powoduje zbyt dużego apetytu na paliwo. Średnio samochód zużywa około 5 l/100 km. W trybie "kamikadze" trudno osiągnąć wynik przekraczający 6,5 l/100 km.

Minusy? Wbrew pozorom, do małej Skody trudno mieć jakieś poważniejsze zastrzeżenia. Kilka miesięcy temu producent zafundował jej drobne zmiany we wnętrzu. Zwiększono średnicę mikroskopijnego niegdyś obrotomierza, na panelu środkowym pojawiło się nowej generacji radio. Z przodu nie można narzekać na ilość przestrzeni. Szkoda jedynie, że konstruktorom nie udało się wygospodarować miejsca na środkowe nawiewy. Układ jest więc identyczny, jak chociażby w pierwszych Polonezach - do dyspozycji mamy jedynie boczne dysze. Za nadmuch powietrza na przednią szybę odpowiada też - zabudowany w desce rozdzielczej - jeden otwór centralny. O "budżetowym" charakterze auta świadczy również brak możliwości opuszczenia tylnych szyb (są tylko uchylne) czy podświetlenia schowka.

Nie oznacza to jednak, że wybór Citigo musi oznaczać rezygnację z komfortu użytkowania. Już w podstawowej wersji - Ambition - której ceny startują z 39 900 zł (za wersję pięciodrzwiową z mocniejszym silnikiem) - otrzymujemy: cztery poduszki powietrzne, manualną klimatyzację, elektrycznie sterowane szyby i centralny zamek, komputer pokładowy czy radio CD z czytnikiem MP3. Za 600 zł dokupić możemy np. "sportowe zawieszenie", 750 zł kosztują elektrycznie sterowane i podgrzewane lusterka, a 850 zł - podgrzewane przednie fotele!

Chociaż samochód na pewno nie spełni wymagań stawianych przez rodziny, w przypadku młodych par czy singli z powodzeniem może pełnić rolę jedynego środka transportu. Auto jest zaskakująco przestronne, świetnie się prowadzi i - przy odrobinie wprawy - potrafi dać ogromną frajdę z jazdy.

Jeśli przymierzacie się do zakupu niewielkiego auta rodzinnego warto wybrać się do salonu i - koniecznie - zdecydować się na jazdę próbną. Wizyta u dealera Skody może być też opłacalna z innego powodu. W Genewie zaprezentowano subtelnie odświeżoną Citigo (m.in. zmiany w obrębie pasa przedniego), co oznacza, że w ofercie pojawiają się właśnie modele "wyprzedażowe". Już dziś upust na auto sprzed liftingu wynosi nawet 3 tys. zł. W cenie możemy też otrzymać pakiet przeglądów serwisowych.

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy