Renault Twingo 0.9 TCe - krok do tyłu?

Nowe Twingo ma silnik umieszczony z tyłu, pod podłogą bagażnika. Czy takie rozwiązanie w dzisiejszych czasach ma sens?

Starsi kierowcy z niedowierzaniem oglądają Twingo i od razu przypominają sobie Fiata 126 w wersji Bis. On także miał silnik z tyłu, a nad silnikiem niewielki bagażnik. Tyle tylko, że w Bisie bagażnik był także z przodu, a w Twingo już go nie ma. Co zatem jest pod maską? W zasadzie - nic. Trochę niewykorzystanego miejsca i zbiorniczki na płyny eksploatacyjne. Na domiar złego otwieranie maski jest utrudnione, a ona sama zamiast na zawiasach trzyma się na parcianych pasach. Po otwarciu nie można jej odłożyć na ziemię - dynda i rysuje lakier na błotnikach. Średnio to przemyślane.

Reklama

Samochód jest produkowany w jednej, pięciodrzwiowej wersji. Do wnętrza wsiada się bardzo łatwo nawet na zatłoczonych parkingach. To zasługa dość wysoko umieszczonych foteli.

Kabina jest dość przestronna i funkcjonalnie urządzona. Wszystko idzie w parze z oryginalnością. Ciekawym pomysłem są dwa demontowalne schowki - pierwszy plastikowy pod konsolą centralną, drugi materiałowy w schowku przed pasażerem. Oba można wziąć ze sobą wysiadając z auta.

Sama pozycja za kierownicą jest bardzo dobra. O ile w większości starszych modeli Renault uwielbiało projektować prawie leżące kierownice, ta w nowym Twingo jest umieszczona niemal pionowo, tak jak w samochodach sportowych. Zapewne jest to zasługa współpracy z Mercedesem - Twingo jest przecież krewniakiem nowego Smarta.

Co do jakości zastosowanych materiałów i montażu nie mamy żadnych zastrzeżeń. Jak na tę klasę samochodu i cenę - naprawdę jest nieźle. To ścisła czołówka w swoim segmencie.

Silnik

Samochód był napędzany niewielką, trzycylindrową jednostką 0.9 TCe wyposażoną w turbodoładowanie. Katalogowo ma 90 KM. W praktyce nie robi na kierowcy jakiegoś szczególnego wrażenia, ale też nie pozostawia niedosytu. Sprawnie napędza samochód, także wtedy, kiedy na pokładzie znajduje się komplet pasażerów. Dość pozytywnie należy ocenić także jej elastyczność oraz kulturę pracy.

Jazda

Bardzo wygodne wsiadanie do samochodu, sporo miejsca za kierownicą. Na widoczność nie można narzekać. Wspomaganie działa doskonale, a zwrotność jest wyjątkowa. Podczas uruchamiania silnik generuje charakterystyczny hałas, ale kiedy już pracuje, absolutnie nie jest natarczywy. Im więcej osób na pokładzie i więcej rzeczy w bagażniku, tym ... ciszej. Ale tak to już jest w samochodach z jednostką napędową umieszczoną z tyłu.

Na osiągi nie można narzekać. Nie dla tego, że są jakieś wyjątkowe, ale dla tego, że przed takim pojazdem nie stawia się raczej zbyt dużych wymagań. A z resztą - poprzednia generacja modelu miała znacznie więcej cech sportowych i się nie sprzedawała. Oznacza to, że potencjalni nabywcy oczekują czegoś innego. Być może właśnie tego, co oferuje obecny model.

Tylny napęd w tak krótkim samochodzie bywa niebezpieczny na mokrej nawierzchni, ale w Twingo nie ma się czego obawiać - producent zastosował układ ESP, którego z pozycji kierowcy nie można wyłączyć. Ani przypadkowo, ani celowo "bokiem" się nie pojeździ. I w sumie dobrze, bo Twingo nie jest do tego.

Co nam się podobało?

  1. Banalnie prosta obsługa. Renault oparło się pokusie upchania wszystkich funkcji do ekranu dotykowego (zajmuje centralną część deski rozdzielczej) i tymi podstawowymi związanymi z obsługą klimatyzacji czy nawet radia można sterować bez odrywania wzroku od drogi. Brawo.
  2. Dość sporo miejsca w kabinie. Wysoko poprowadzona linia dachu daje poczucie przestronności.
  3. Cena. Renault nie przesadza z ceną, choć taki wystylizowany pojazd można było sprzedawać nieco drożej, tym bardziej , że w Polsce odegra on zapewne drugoplanową rolę i raczej trafi do bogatych nabywców. 
  4. Mimo wszystko pozytywnie oceniamy bagażnik. Ma regularne kształty i przyzwoitą pojemność.
  5. Oryginalność. Mimo niskiej ceny, jest to samochód, który nie wygląda jak produkt budżetowy.


Co nam się nie podobało?

  1. Okna w tylnych drzwiach można jedynie uchylać. To irytujące dla pasażerów, którzy podróżują w drugim rzędzie. Takiej dyskryminacji mówimy stanowcze nie.
  2. Na niektórych elementach silnika (osłony, połączenia  śrubowe) pojawiła się już wyraźna korozja. Oznacza to, że odkręcenie czegokolwiek w przyszłości może sprawiać problemy.
  3. Sama koncepcja samochodu z silnikiem z tyłu - służy chyba wyłącznie redukcji kosztów produkcji. Trudno znaleźć jej funkcjonalne uzasadnienie poza niezłą zwrotnością auta.
  4. Przycisk do otwierania klapy bagażnika znajduje się obok oświetlenia tylnej tablicy rejestracyjnej a nie pod samą klapą, gdzie bezskutecznie szuka go większość kierowców. Możliwe jest zwalnianie zamka za pomocą pilota, ale trzeba przytrzymywać odpowiedni przycisk aż 3-4 sekundy, co jest trochę nienaturalne.
  5. Podczas testu zepsuł się wskaźnik paliwa. Cały czas pokazywał pełny zbiornik.


Podsumowanie

Najnowsze wcielenie Twingo jest samochodem bardzo oryginalnym. Na tyle, że warto się nim przejechać. To taki stylowy pojazd dla osób, które potrzebują trzeciego auta w rodzinie. Albo do wypożyczalni samochodów, najlepiej w ciepłych krajach. Bo bajeczne kolory nadwozia i oryginalna stylizacja najlepiej prezentują się w wakacyjnym słońcu.

Tekst, zdjęcia: Jacek Ambrozik

Silnik: benzynowy, trzycylindrowy, turbodoładowany, o pojemności  898 ccm

Długość/szerokość/wysokość:  359/165/156 cm

Skrzynia biegów: mechaniczna, 5-biegowa

Osiągi:

0-100 km/h: 10,8 s

V max: 165 km/h

Moc maksymalna: 90 KM przy 5500 obr./min

Maks. moment obrotowy: 135 Nm przy 2500obr./min

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Renault Twingo | test
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy