Renault Fluence 1.6 dCi 130 KM. Taksówka bez licencji

Wręczając nam kartę do testowego Fluence, przedstawiciel Renault dodał enigmatycznie - to tamten, taki jasny. Okazało się, że samochód ma barwę... waniliowego budyniu. Czyżby to była specjalna edycja dla taksówkarzy? Nie - od sprzedawców w salonie dowiedzieliśmy się, że to taki oryginalny kolor ecru.

Na szczęście o gustach się nie dyskutuje. Istotne są natomiast nowinki stylizacyjne związane z ostatnią modernizacją całej gamy Megane i spokrewnionego z nią modelu Fluence. Już poprzednia wersja była przyjemna dla oka. Ta - ma bardziej wyraziste lampy, większe logo i nieco inaczej zaprojektowany przedni zderzak wraz z atrapą chłodnicy. We wnętrzu najważniejszą innowacją jest cyfrowy prędkościomierz. Wcześniej oferowano go tylko w Megane. Teraz mają go do dyspozycji także nabywcy Fluence.

Wnętrze

Jasne wykończenie wnętrza sprawia, że wydaje się ono jeszcze bardziej obszerne niż w rzeczywistości. Kropką nad "i" jest okno dachowe - w dzisiejszych czasach rzadko trafia na listę wyposażenia , ale jeśli ktoś nie korzysta obsesyjnie z klimatyzacji, naprawdę się przydaje. A przy okazji w pochmurne dni wpuszcza do wnętrza dodatkową porcję światła. Oprócz tego na pokładzie znalazły się rolety tylnych okien, automatyczna dwustrefowa klimatyzacja, elektrycznie sterowane szyby i lusterka, jasna tapicerka łącząca elementy tkaniny i tworzywa (lub jak kto woli - ekologicznej skóry). Dopasowanie poszczególnych elementów jest bardzo staranne, podczas jazdy nic nie skrzypi.

Reklama

Słowa uznania należą się także dla zestawu hands free - tak jak w testowanym niedawno Clio - pracuje bezawaryjnie i wyjątkowo pewnie. Kiedy użytkownik odchodzi od samochodu razem z kartą, system samoczynnie zamyka samochód, akcentując to wyraźnym sygnałem dźwiękowym.  

Komfort

Znalezienie wygodnej pozycji za kierownicą Fluence zajmuje chwilę czasu. Ale kiedy już się to uda, można docenić francuską konstrukcję. To idealny samochód do spokojnej jazdy zarówno na krótkich jak i na dalszych trasach.

Układ kierowniczy nie jest specjalnie bezpośredni, a zawieszenie nie przepada za serpentynami. Do szybkiej jazdy na zakrętach nie zachęcają także fotele - płaskie jak w starych amerykańskich krążownikach, bez wyprofilowania na bokach.

Ale w zamian auto bryluje tam, gdzie inne modele zupełnie sobie nie radzą - na drogach o przeciętnej jakości, czyli takich jak nasze. Podwozie nie stuka na poprzecznych nierównościach i z gracją połyka progi zwalniające. Fluence  świetnie utrzymuje prostoliniowy kierunek jazdy, więc świetnie sprawdza się także na autostradach.  Bardzo dobrze należy ocenić pracę lewarka skrzyni biegów - w porównaniu ze starszymi generacjami modeli Renault odczuwa się olbrzymi postęp. Na tle współczesnych konkurentów, nawet japońskich, Fluence także nie ma się czego wstydzić.

Kierownica doskonale leży w dłoniach. Co więcej - nie przesłania wskaźników - są doskonale widoczne. Bardzo wygodnie odczytuje się także wskazania komputera pokładowego na dużym wyświetlaczu umieszczonym na konsoli centralnej. Można obsługiwać go dotykowo lub za pomocą przycisków na konsoli centralnej. I tak nawiasem mówiąc - dobrze że są te przyciski, bo wyświetlacz znajduje się zbyt daleko od kierowcy i aby go dosięgnąć, trzeba odrywać plecy od oparcia fotela. Ale plus za intuicyjne menu - nie trzeba być znawcą motoryzacji francuskiej by się w nim odnaleźć.

Testowana wersja Fluence jest dobrze wyciszona. Na biegu jałowym praktycznie nie słychać silnika. Do 120 km/h jedzie się naprawdę komfortowo. Niestety powyżej 130 km/h do kabiny zaczyna docierać szum powietrza opływającego karoserię co przypomina, że jest to jednak kompakt, a nie klasa średnia. Trzeba jednak zaznaczyć, że te objawy mogą być jedynie cechą testowanego egzemplarza. Być może jest to kwestia uszczelek w drzwiach bocznych.

Zużycie paliwa, osiągi

Pod maską testowanej wersji pracował silnik 1.6 dCi. Nie bez powodu jest droższy od 1.5 dCi . To dość młoda konstrukcja Renault. Jest spokrewniona z silnikiem 2.0 dCi, ma łańcuch rozrządu i doskonale łączy dobre osiągi niskim zużyciem paliwa. Górna granica jaką udało się nam uzyskać podczas testu to ok. 6,5 l 100 km. Dolna to... 3,7 l/100 km. Podczas spokojnej, płynnej jazdy zużycie między 4,5 a 5,5 l/100 km jest jak najbardziej realne do uzyskania. Samochód ma duży, 60-litrowy zbiornik paliwa, co przekłada się na spory zasięg - ok. 1200 km.

Do zwyczajnej, codziennej eksploatacji mocy jest pod dostatkiem. Trzeba się jedynie przyzwyczaić do niewielkiej turbo dziury - auto nabiera wigoru dopiero po 2000 tys. obr./min. Tak czy inaczej jednostka może stanowić obecnie wzór kultury pracy w tej klasie pojemności. Silnik 1.6 HDi ze stajni Peugeota nareszcie ma godnego rywala.

Podsumowanie

Fluence to oferta dla kogoś, kto ceni sobie wysoki komfort jazdy i nie widzi potrzeby zakupu samochodu klasy średniej. Auto imponuje jakością materiałów wykończeniowych, wygodnym wnętrzem i miękko zestrojonym zawieszeniem. W czasach, gdy zdecydowana większość konkurentów jest zestrojona raczej sportowo, sedan Renault stanowi bardzo atrakcyjną kontrpropozycję. Dodatkowe zalety to staranne wykończenie i kulturalnie pracujący, oszczędny silnik.

Jacek Ambrozik

Renault Fluence 1.6 dCi 120 KM

Cena najtańszego modelu Fluence: 46 400 zł (wersja 1.6 16V Start)

Cena najtańszego diesla: 57 800 zł (1.5 dCi Life)

Cena najtańszej wersji z silnikiem 1.6 dCi: 72 700 zł (wersja Zen)

Cena egzemplarza testowanego: 73 300 zł

Silnik: wysokoprężny, czterocylindrowy, o pojemności 1598 ccm

Osiągi:

0-100 km/h: 9,8 s

V max: 200 km/h

Spalanie w teście: 3,7-6,5 l/100 km

Moc max. 130 KM

Max mom.obr.: 190 Nm

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy