Peugeot Traveller 2.0 Blue HDi 150 Long. Długi i pakowny

Peugeot nie miał do tej pory tak dobrej, luksusowej wersji udanego samochodu dostawczego. O jaki model chodzi? Oczywiście o Peugeota Travellera, którego zbudowano na bazie trzeciej generacji Experta.

Nasz bohater występuje w trzech wersjach długości nadwozia - Compact (4606 cm), Standard (4956 cm) i Long (5306 cm). Pierwszy z wymienionych ma rozstaw osi 2925 cm, pozostałe dwa  3275 cm. Do testów otrzymaliśmy największą z nich i trzeba przyznać, że manewrowanie nią w mieście do najłatwiejszych nie należy. Ale to nie jest już wina konstruktorów, tylko gabarytów.

Z drugiej strony - nikt nie kupuje takiego samochodu bez konkretnej potrzeby. Wszystkie wersje dostępne są w wariantach 8-miejscowych (2+3+3) i 9-miejscowych (3+3+3). Różnica długości nadwozia przekłada się na ilość miejsca na nogi oraz na pojemność bagażnika.

Reklama

Dostęp do wnętrza ułatwiają elektrycznie napędzane, przesuwne drzwi boczne. Można nimi sterować za pomocą pilota, przycisków w kabinie (na desce rozdzielczej i na słupkach) a także dotykając czujniki na klamkach. Jeden raz podczas testu cały system zastrajkował, ale po chwili wszystko wróciło do normy.

Opisywana wersja miała pojedynczą tylną klapę otwieraną do góry. Ciekawostką zasługującą na wyróżnienie jest fakt, że szybę w owej klapie można otwierać oddzielnie. W pewien sposób zwiększa funkcjonalność bagażnika. Możliwość dorzucenia czegoś przez okno często ułatwia życie. 

W ściance bagażnika znaleźliśmy praktyczną latarkę. Kiedy jest zamontowana w samochodzie - pełni rolę oświetlenia i jednocześnie się ładuje. Bez problemu można ją jednak wyjąć i używać w innym miejscu. Szkoda tylko, że jest wyposażona w tradycyjną żarówkę. W dobie oświetlenia ksenonowego, ledowego i laserowego wygląda to po prostu tandetnie.

Rozgośćcie się

O ile w minivanach czy dużych SUV-ach 7 miejsc jest często deklaracją przesadnie optymistyczną, w Peugeocie Traveller, zwłaszcza w opisywanej, długiej wersji bez problemu pojedzie komplet pasażerów. Fotele można oczywiście składać lub wyciągać, tak by maksymalnie wykorzystać dostępną przestrzeń.

Pod sufitem, oprócz oświetlenia znajduje się jeszcze ciąg nawiewów, tak by poprawić komfort jazdy. Nie do końca podobało się nam to, że podłokietniki zamocowane do oparć przednich foteli są niskiej jakości. Ich wewnętrzny stelaż jest znacznie krótszy niż zewnętrzna obudowa z gąbki, więc bardzo szybko będą się wygniatać. Na pochwałę zasługuje natomiast fakt, że wszystkie fotele w tylnych rzędach mają uchwyty isofix.

Tradycyjne zaskoczenie

Cała Grupa PSA stawia obecnie na cyfryzację kokpitów swoich samochodów, czym niewątpliwie przyciąga uwagę. Trzeba jednak zaznaczyć, że takie podejście budzi również pewne kontrowersje. Rozwiązania dostępne w Peugeotach, kryjące się pod wspólną nazwą i-Cokpit nie każdemu muszą się przecież podobać.

Deska rozdzielcza Travellera jest wolna od futurystycznych eksperymentów, czytelna, łatwa w obsłudze, miła dla oka i nieźle wykonana. Przewaga formy nad treścią staje się jeszcze wyraźniejsza po rozpoczęciu jazdy. Obraz z kamery cofania zaskakuje na plus, podobnie jak jakość zestawu muzycznego - Traveller po prostu gra całkiem nieźle i nawet po pogłośnieniu nic w nim nie trzeszczy. Kolejna pochwała należy się za panel obsługi klimatyzacji. Jest czytelny, intuicyjny i nie absorbuje uwagi kierowcy.  

Odpowiednio wyposażony

Naszą uwagę zwrócił wyświetlacz typu “head up", pokazujący na plastikowej szybce nie tylko prędkość, ale także aktualne ograniczenia prędkości i wskazania nawigacji. Przednie fotele były wyposażone nie tylko w podgrzewanie, ale także w funkcję masażu.

Traveller należy do gamy aut wyposażonych we wspomagacze utrzymywania kierunku jazdy. Potrafi sam korygować niezamierzone opuszczanie pasa (przynajmniej próbuje to robić) a jego tempomat automatycznie utrzymuje odległość od poprzedzającego pojazdu.

Diabeł tkwi pod maską

Olbrzymią zaletą Travellera jest jego dwulitrowy turbodiesel. Chwalenie go mija się w zasadzie z celem, bo każdy kto choć odrobinę interesuje się motoryzacją wie, że od lat jest to jeden z najlepszych silników w swojej klasie. Pod względem osiągów, kultury pracy i wytrzymałości należy do ścisłej czołówki. W Travellerze widać wszystkie jego zalety.

Dźwięk - także na biegu jałowym jest bardzo przyjemny dla ucha, trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia do osiągów, a zużycie paliwa zależy od tempa i sposobu jazdy. Nasz rekord to ok. 6,5 l/100 km. Wartość przeciętna podczas codziennej jazdy w cyklu mieszanym - 7,8 l/100 km. Górna granica jaką uzyskaliśmy - 8,6 l/100 km.

Testowany egzemplarz był wyposażony w ręczną skrzynię biegów (6+wsteczny), która jest dobrze zestopniowana i pracuje bardzo precyzyjnie.

Jazda

Samochód jest przyjazny zarówno dla pasażerów jak też dla kierowcy. Na ogólny komfort jazdy wpływa szereg czynników, z których najważniejsze to - dobrze zestrojone, niezależne  zawieszenie, odpowiednio wyciszony silnik, przemyślane fotele i odpowiednia ilość miejsca.

Do pozycji za kierownicą nie można mieć większych zastrzeżeń. Może nie najłatwiej się tutaj wsiada, ale to raczej kwestia przyzwyczajenia. Manewrowanie ułatwiają kamera cofania i odpowiednia liczba czujników parkowania, które działają bez zarzutów.

Odpowiedni silnik pod maską umożliwia bezproblemowe utrzymywanie autostradowych prędkości jazdy.

Podsumowanie

Traveller to całkiem udany samochód. Nie jest tani (ceny od 133 tys. zł za podstawową, krótką wersję i niewiele ponad 200 tys. zł za topową), ale jak się dobrze przyjrzeć konkurenci nie są tańsi.

Tekst i zdjęcia: Jacek Ambrozik

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy