Mercedes A 220 4MATIC - prawie jak hot hatch

Rok temu kompaktowy hatchback Mercedesa przeszedł face lifting. Modernizacja miała charakter dość symboliczny, ale wprowadziła kilka istotnych nowości.

Odświeżonego Mercedesa klasy A niełatwo odróżnić od wersji, która jest obecna na rynku od 2012 roku. Stylistyka nie zestarzała się jednak, więc trudno dziwić się designerom marki, że zdecydowali nie zmieniać wyglądu auta. Nowy jest jedynie grill oraz przednie reflektory, które mogą teraz skrywać adaptacyjne światła diodowe.

Również we wnętrzu próżno szukać nowości. Zmieniono jedynie zestaw wskaźników - zegary nadal mają wiszące wskazówki, ale otrzymały czarne tło i inną grafikę. Nowa jest też kierownica, a ekran systemu multimedialnego opcjonalnie ma teraz większą przekątną - 8 cali.

Reklama

Podobnie jak nadwozie, także kabina klasy A nadal wygląda atrakcyjnie, szczególnie w testowanej wersji wyposażonej w pakiet sportowy AMG. Podcięta kierownica (świetnie wyprofilowana i częściowo pokryta perforowaną skórą), fotele ze zintegrowanymi zagłówkami oraz czarna skórzana tapicerka z czerwonymi elementami nadają autu zadziornego charakteru.

Pasuje do niego silnik, jaki znalazł się pod maską testowanego egzemplarza. Oznaczenie A 220 wskazuje, że mamy pod maską 2-litrową, doładowaną jednostkę o mocy 184 KM. Co ciekawe, występuje ona wyłącznie w zestawieniu z napędem na wszystkie koła 4MATIC i automatyczną, 7-biegową skrzynią. Jest to o tyle zastanawiające, że mocniejszą odmianę A 250 (211 KM) kupimy także z napędem na przód i przekładnią manualną.

Nie zmienia to jednak faktu, że "automat" i 4x4 sprawdzają się w klasie A wręcz rewelacyjnie. Trakcja jest naprawdę wzorowa, nawet podczas intensywnych opadów deszczu nie zauważymy najmniejszych uślizgów kół. Skrzynia biegów z kolei bardzo dobrze radzi sobie z odczytywaniem intencji kierowcy - korzystanie z łopatek za kierownicą jest zupełnie zbędne.

Dochodzimy tym samym do kolejnej nowości, wprowadzonej przy okazji face liftingu, która, choć drobna, zmienia całkiem sporo. Przez lata pewnym problemem Mercedesów ze skrzynią automatyczną był fakt, że mogła ona działać w dwóch trybach - ekologicznym i sportowym. Nazwy te nie były przypadkowe - decydując się na "eko" musieliśmy pogodzić się z leniwą reakcją na gaz i niechęcią do szybkich redukcji, przez co mieliśmy wrażenie podróżowania autem ze znacznie słabszym, niż sugerują to dane techniczne, silnikiem. Z kolei "sport" wydobywał z niego pełnię możliwości, ale uparcie utrzymywał wysokie obroty, co podczas codziennej jazdy szybko stawało się irytujące.

Na szczęście teraz klasa A przejęła system trybów jazdy Dynamic Select z nowszych modeli marki. Już wybierając opcję Comfort możemy liczyć na żywiołową reakcję na dodanie gazu i szybką redukcję biegów w razie potrzeby. Z drugiej jednak strony, jeśli chcemy jechać spokojnie, obroty utrzymywane są na niskim poziomie. Podczas testu zupełnie nie odczuwaliśmy potrzeby wyboru trybu Eco lub Sport.

Ciekawą alternatywą jest natomiast czwarta opcja - Individual. Dzięki niej możemy dowolnie dobrać ustawienia silnika i skrzyni biegów, układu kierowniczego, zawieszenia, systemu Start/Stop oraz klimatyzacji.

Nawet w trybie Comfort, mieliśmy wrażenie podróżowania hot hatchem (sprint do 100 km/h w 6,9 s), co zdawało się potwierdzać dość twarde zawieszenie. Niestety, sportowy "zawias" oraz 18-calowe felgi to seryjne elementy pakietu AMG. Nie możemy powiedzieć, że jest ono męczące, ale jazda po nierównych fragmentach dróg nie należała do przyjemnych, a sposób resorowania sprawiał, że nieco obawialiśmy się o los niskoprofilowych opon. Jeśli chcecie kupić klasę A z pakietem AMG (wygląda z nim naprawdę fajnie i drapieżnie), rozważcie wydanie dodatkowych 3681 zł na zawieszenie z regulacją twardości.

Z drugiej jednak strony, testowana klasa A okazała się autem bardzo zwinnym i posłusznie reagującym na polecenia kierowcy. Duża w tym zasługa również precyzyjnego układu kierowniczego, a także napędu 4MATIC, który niwelował skłonność do podsterowności.

Mercedes A 220 to naprawdę ciekawy i dynamiczny kompakt, mający świetną prezencję i pieczołowicie wykończone wnętrze (testowana wersja miała skórzaną deskę rozdzielczą, a elementy wyglądające jak włókno węglowe, to tak naprawdę miękkie tworzywo). Zapewnia także całkiem sporo miejsca dla czterech osób.

Niestety, gwiazda na masce zobowiązuje, również jeśli chodzi o ceny. Wersja A 220 kosztuje 122 600 zł, ale testowany egzemplarz, doposażony w nawigację, elektrycznie sterowany fotel kierowcy, LEDowe reflektory główne, szklany dach i wiele innych elementów, kosztował już 180 tys. zł.

Michał Domański

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mercedes A Klasa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy