Mazda MX-5. Kup żonie, ale nie mów jej wszystkiego

Każdego, kto ma choć trochę benzyny we krwi, od czasu do czasu nachodzi chęć nabycia samochodu, który służyłby tylko dostarczaniu przyjemności z jego prowadzenia. Wciśnięci na co dzień w swoje SUV-y czy rodzinne kombi my, faceci, marzymy, aby mieć pod domem zabawkę dla dorosłych.

Wtedy niestety włączają się nam wyrzuty, że takie zabawki są mało praktyczne a żona na pewno wygoni nas z domu i tylko czekać na awanturę o nierozsądne gospodarowanie rodzinnym budżetem. Dlatego panowie mam dla was radę:  takie auto kupcie swojej żonie.

Chyba nie obrazi się, gdy dostanie piękne cabrio o świetnej linii, łatwe w prowadzeniu, zwinne i tak małe, że bez trudu zmieści się na każdym miejscu parkingowym. No i przecież da się wam czasem przejechać!

O jakim aucie mowa? Oczywiście o najnowszym wcieleniu kultowego roadstera, czyli mazdy MX-5. Czemu ten "maluch" miałby się spodobać naszym żonom? Przede wszystkim dlatego, że jest piękny. Ma linię nawiązującą do klasycznych tego typu włoskich pojazdów, a jednocześnie, dzięki masywnym przednim nadkolom i mocno wypuszczonej do przodu masce, przypomina nieco miniaturkę Corvetty z lat 70. Po drugie, jest kabrioletem, a która kobieta nie lubi poczuć wiatru we włosach? Po trzecie, ma bardzo zgrabnie wykończone wnętrze i jest bardzo prosty i intuicyjny w obsłudze.

Reklama

Na koniec wspomnieć trzeba o gabarytach, które powodują, że wszędzie da się tym samochodem zaparkować. Zawieszenie nie jest przesadnie niskie, więc wytrzyma spotkanie z większością nieprzyjaznych krawężników. Bagażnik wystarczy do zmieszczenia sporych zakupów nawet w sezonie wyprzedażowym.  Generalnie przebija więc wiele miejskich wozów, a jedynym jego minusem jest to, że ma tylko dwa miejsca. Jednak spokojna głowa - jeśli nie jesteście beneficjentami programu 500+, to na pewno sobie z tym poradzicie.

Powyższą listę proponuję wam, panowie, wydrukować i nauczyć się na pamięć, aby zachwyconej wyglądem prezentu żonie wyrecytować, zanim włączy się jej tryb pragmatyczny.

Przejdźmy teraz do tych zalet mazdy, o których żona już wiedzieć nie musi. A zatem jak MX-5 jeździ?       

Test wypadł w dość dziwnym, jak dla kabrioletu, okresie, bo w środku zimy i to akurat w te jej nieliczne śnieżne dni, gdy drogi były białe. Biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z pojazdem, który ma napęd po właściwej stronie, to lepiej się złożyć nie mogło. Tyle tylko, że nawet spore doświadczenie kierowcy w prowadzeniu aut tylno napędowych oraz świetne wyważenie mazdy wcale nie oznaczają, że prowadzi się ją łatwo.

Niezwykle krótki rozstaw osi powoduje, że na śliskiej nawierzchni wszystko dzieje się znacznie szybciej niż w dłuższych tylnonapędowcach. Gdy tył zaczyna uciekać, kontra kierownicą i gazem musi być błyskawiczna, w przeciwnym razie planowany "slajd bokiem" może się równie szybko zamienić w klasycznego oberka. Gdy jednak zachowamy czujność i "wjeździmy" się w tę zabawkę, zarzucanie tyłem i panowanie nad poślizgiem okaże się niezwykle łatwe i intuicyjne.

Układ jezdny MX5 jest zestrojony w sposób niezwykły. Z jednej strony to sztywny gokart, z drugiej auto wcale ani zbytnio nisko zawieszone, ani zbyt twarde. Na dziurawych drogach zachowuje się całkiem komfortowo. To pewnie znowu zaleta wynikająca z gabarytów i niezwykle niskiej masy.

Tak dobre prowadzenie jest źródłem kilku niespodziewanych odczuć. Po pierwsze, dwulitrowy, 160-konny silnik wcale nie sprawia wrażenia przerostu mocy, wręcz przydałoby się mieć pod nogą nieco więcej. Po drugie, mimo niezwykle niskiej pozycji za kierownicą nawet na autostradzie nie czuć prędkości.

Kolejna dobra wiadomość dotyczy wnętrza. Całość wykonano naprawdę ze smakiem: skórzane podgrzewane fotele, świetna pozycja za kierownicą, czytelne zegary z wyróżnionym obrotomierzem... Co zaskakujące, człowiek o wzroście 190 cm mieści się w tym maluchu bez problemów. Średnio wygodne jest jedynie wysiadanie i wsiadanie. Niefortunnie, bo tuż przed lewarkiem, został umiejscowiony sterownik funkcji komputera. Zmieniając biegi często się o ten element zahacza, mimowolnie przestawiając stacje radiowe, nawigację etc.  

Reasumując, mamy do czynienia z samochodem stworzonym do czerpania przyjemności z jazdy. To jeden z ostatnich wozów ważący poniżej 1 tony. Stosunek mocy do masy jest porównywalny z bardzo szybkimi limuzynami, jak choćby bmw serii 5 z benzynowym silnikiem 2,8 litra (245KM).

Mazda MX5 to królowa miasta, letnich przejażdżek, ciasnych zakrętów, wasz klucz do imprez typu track day i wszelkiej innej motoryzacyjnej zabawy jaka wam przyjdzie do głowy.

I pomyśleć, że to wszystko ma nowy samochód... waszych żon.  

Filip

      

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy