Koniec diesli? Tak jest taniej i wygodniej!

Afera z zaniżaniem rzeczywistej emisji spalin przez Volkswagena zachwiała rynkową pozycją diesli. Sprzedaż samochód z silnikami wysokoprężnymi systematycznie spada, trend ten zauważyć można również na rynku wtórnym.

Do miana poważnej alternatywy urastają właśnie - wyszydzane do niedawna - hybrydy. Większość szanujących się producentów ma w swojej ofercie przynajmniej jeden tego rodzaju samochód. Czołowe marki, starają się, by każdy oferowany przez nie model dostępny był również w takiej wersji.

Nie zmienia to jednak faktu, że wielu nabywców obawia się samochodów hybrydowych z uwagi na wysokie koszty obsługi i ewentualnych napraw. Jak - w rzeczywistości - wypada ich porównanie z popularnymi dieslami? Postanowiliśmy sprawdzić to na przykładzie Toyoty Auris Sport Tourer.

Reklama

Auto zamówić można zarówno w wersji hybrydowej, jak i wysokoprężnej. Która z nich okazuje się lepszym wyborem z finansowego punktu widzenia?

Biorąc pod uwagę aktualne promocje dotyczące rocznika 2015, najtańszego Aurisa Touring Sport Hybrid kupimy za niespełna 75 tys. zł. Najtańszy porównywalny diesel - model z silnikiem 1,6 l D-4D o mocy 112 KM - wyceniony został na przeszło 81 tys. zł. Hybryda, teoretycznie, wysuwa się więc na prowadzenie. Samochód w takiej wersji będzie jednak słabiej wyposażony.

Za identyczny, jak w przypadku silnika wysokoprężnego, pakiet - premium - zapłacimy 82 900 zł. To dokładnie o 1,5 tys. zł więcej niż za diesla. W kategorii ceny zakupu mamy więc remis, z niewielkim wskazaniem na auto z zapłonem samoczynnym.

Przejdźmy do kwestii osiągów. W Aurisie 1,6 l D-4D kierowca ma do dyspozycji 112 KM i 270 Nm. Hybryda rozwija moc 136 KM. Maksymalny moment obrotowy jednostki benzynowej - 142 Nm wspomagany jest - dostępnymi już od najniższych obrotów - 200 Nm silnika elektrycznego.

W hybrydzie setka pojawia się na prędkościomierzu w 11,2 s od startu. Prędkość maksymalna to równe 180 km/h. Diesel jest odrobinę żwawszy. Przyspieszenie do 100 km/h zajmuje mu 10,7 s - prędkość maksymalna to 195 km/h. Na tym etapie 1:0 dla diesla!

Diesel - przynajmniej teoretycznie - zużywać ma 4,3 l oleju napędowego na 100 km. Hybryda - zdaniem Toyoty - zaledwie 3,9 l. Obie te wartości uzyskano jednak w cyklu pomiarowym. W rzeczywistości - w zależności od warunków ruchu - w każdym z aut spalanie kształtować się będzie na poziomie między 5 a 6 l/100 km. W tej kwestii mamy więc remis.

Diesel lepiej sprawdzi się jednak na dalszych trasach. Zużyje wówczas mniej paliwa i - z uwagi na większy zbiornik - zajedzie dalej. Hybryda nie lubi dalekich podróży, bo przy wysokich prędkościach autostradowych, jednostka spalinowa pracuje w trybie ciągłym. W codziennej eksploatacji większość nabywców częściej porusza się jednak w ruchu miejskim, a tutaj zalety napędu hybrydowego są niepodważalne. Reasumując - im częściej stoicie w korach, tym lepszym wyborem okazuje się być hybryda.

Chociaż auto z alternatywnym napędem częściej odwiedzać musi autoryzowany serwis, koszty jego utrzymania będą niższe niż w dieslu! W hybrydowym Aurisie przeglądy wykonywane są co 15 000 km, natomiast w Aurisie z silnikiem Diesla, co 20 000 km.

Jak informuje Karolina Gotowała z Toyoty Motor Poland, w obu przypadkach przeglądy "nieparzyste", są przeglądami głównymi, te o parzystej liczbie mają węższy zakres. Nie zmienia to jednak faktu, że (bez uwzględnienia rabatów) na dystansie 120 tys. km serwisowanie kosztować nas będzie przeszło 4,7 tys. zł w przypadku diesla i 3,9 tys. zł w przypadku hybrydy. Zaskoczeni?

W przypadku hybryd najwięcej obaw budzi żywotność akumulatorów. Przedstawiciele Toyoty uspokajają jednak, że baterie objęte są 10-letnią gwarancją i - z założenia - wytrzymać powinny cały okres "życia" pojazdu! Gdyby jednak - z jakiegoś powodu - zaszła konieczność ich wymiany, za nową część (wraz z usługą) zapłacimy około 7 tys. zł. To dużo, ale na tle potencjalnych problemów z dieslem ofertę traktować można, jak prawdziwą okazję.  


W hybrydzie nie znajdziemy np. dwumasowego koła zamachowego, usterkowych wtryskiwaczy, turbosprężarki czy filtra cząstek stałych. Sama naprawa wtrysków to - co najmniej - 4 tys. zł. ponad 3 tys. kosztować też będzie wymiana "dwumasy", nie mniej niż 2 tys. zapłacimy za naprawę turbosprężarki i filtra cząstek stałych (która najczęściej ograniczać się będzie do jego usunięcia...).


Wypada zauważyć, że hybrydowy Auris - podobnie jak większość popularnych hybryd - dostępny jest wyłącznie z bezstopniową, automatyczna przekładnią. Jej trwałość również może budzić pewne obawy. Uspokajamy - w przypadku popularnej Toyoty skrzynia ma nietypową konstrukcję gwarantującą jej ogromną trwałość mechaniczną.

(PR)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Toyota Auris
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama