Kia Optima GT kombi 2.0 T-GDI 245 KM 6AT. Nie chce się wysiadać

Kiedy czekaliśmy na odbiór testowej Optimy GT nie spodziewaliśmy się, że koreański model zrobi na nas tak dobre wrażenie. Nastawialiśmy się raczej na poprawny samochód w rozsądnej cenie. Kia zrobiłam nam tymczasem sporą niespodziankę.

Wersja GT kombi to flagowy model w gamie Optimy. Ma pod maską dwulitrowy, turbodoładowany silnik benzynowy z bezpośrednim wtryskiem paliwa sprzężony z automatyczną skrzynią 6-biegową. Jednostka rozwija moc 245 KM i moment 350 Nm. Setkę osiąga w czasie krótszym niż 8 sekund, a przekroczenie 200 km/h nie stanowi dla niej żadnego problemu.

Wygląd sportowo-rodzinnego modelu Kii każdy może ocenić we własnym zakresie patrząc na zdjęcia. Z naszej strony dodamy jedynie, że testowaną odmianę GT wyróżniają 18-calowe obręcze kół, klamki w kolorze satynowanego chromu, czarne, lakierowane na wysoki połysk listwy progowe oraz dwie końcówki układu wydechowego (to nie są atrapy) i dolna część tylnego zderzaka uformowana na kształt dyfuzora. 

Reklama

To jest najlepsze

Wnętrze jest bardzo szerokie, a miejsce kierowcy to hołd oddany wszystkim konserwatystom, których drażnią współczesne nowinki techniczne. Czytelna, świetnie wykończona deska rozdzielcza: u góry mocno spłaszczona, więc na postoju może służyć jak stolik. Trochę jak w starych amerykańskich samochodach. Kapitalne okrągłe zegary, między którymi zmieścił się niewielki ale bardzo czytelny wyświetlacz komputera pokładowego. Jest jeszcze drugi, większy wyświetlacz na szczycie konsoli centralnej. Na szczęście udało się go elegancko wkomponować, więc nie szpeci całego projektu.

Wszystkie pokrętła i przełączniki są utrzymane w ciemnych tonacjach. Nie znajdziemy tu krzykliwego chromu, który z czasem i tak łuszczy się z plastikowych powierzchni. Wszystkie zdobienia wykonano z materiału do złudzenia przypominającego matowe, szczotkowane aluminium.

Kierownica - w dolnej części spłaszczona - to prawdziwa rewelacja. Wykończona wysokiej jakości skórą (częściowo perforowaną) świetnie leży w dłoniach. Co ważne, nie zasłania prędkościomierza i obrotomierza. Selektor automatycznej skrzyni jest po lewej stronie tunelu środkowego. Dzięki temu w pozostałej części  znalazło się sporo miejsca na pokaźny, zamykany schowek. A sama dźwignia selektora idealnie podpiera prawą dłoń - jeśli ktoś chce przez chwilę prowadzić jedną ręką.

O wyprofilowaniu skórzanych (podgrzewanych i wentylowanych) foteli także można się wypowiadać wyłącznie w samych superlatywwach. Jedynie osoby, które mają powyżej 190 cm wzrostu powinny się najpierw przymierzyć przed zakupem, ponieważ w wersji ze szklanym, otwieranym dachem mogą dotykać włosami do wykończonej zamszem podsufitki.

Bagażnik wersji GT kombi mieści od 552 l do 1686 l (po złożeniu tylnej kanapy). Tylna kanapa jest dzielona w proporcjach 40:20:40. Dostęp jest bardzo łatwy, dzięki seryjnej funkcji elektrycznego otwierania tylnej klapy.  

Ma wszystko. Prawie wszystko

Samochód jest hojnie wyposażony. Obok szeregu typowych funkcji znajdziemy tu także system monitorowania martwego pola, aktywny tempomat, system autonomicznego hamowania, system utrzymywania samochodu między pasami, a nawet modne ostatnimi czasy wspomagacze parkowania. Lista jest na tyle długa, że samochód wydaje się "wszystkomający". Testowa Optima GT miała nawet bezprzewodową ładowarkę o mocy 5W do ładowania urządzeń mobilnych (na tunelu przy konsoli środkowej).

Bogactwo robi wrażenie, ale jeśli się jednak dokładnie przyjrzeć - do pełni szczęścia brakuje wyświetlacza HUD. Szkoda, bo prędkość i wskazania nawigacji rzutowane na przedniej szybie to fajny gadżet, zwłaszcza na dalszych trasach. 

Nie można natomiast narzekać na system audio. Do dyspozycji jest  - według materiałów prasowych -  490-watowy sprzęt audio Harman Kardon Premium Sound wyposażony w 8 głośników. W skład wchodzi zewnętrzny wzmacniacz i subwoofer. System jest przystosowany do odtwarzania muzyki w technologii Clar-Fi™.

Silnik, jazda

Cztery cylindry, bezpośredni wtrysk paliwa i turbodoładowanie. W sumie nic specjalnego. Ale praca tego zespołu napędowego to prawdziwy majstersztyk, zwłaszcza dla kogoś, kto preferuje spokojny styl jazdy, a z pełnej mocy korzysta tylko podczas wyprzedzania lub okazjonalnie, dla przyjemności. Chodzi o to, że auto jest niesamowicie elastyczne i wręcz zachęca do łagodnego podróżowania.

Podczas takiej zwyczajnej jazdy w Warszawie udało się nam bez większych problemów zejść do 10,5 l/100 km. Przy tej mocy i przy tradycyjnej automatycznej skrzyni to naprawdę świetny wynik. W trasie wszystko zależy od tego czy kierowca się spieszy, czynie. Ale jeśli prowadzi rozsądnie, przedział od 7 do 10 l jest jak najbardziej w zasięgu.

W przeciwieństwie co coraz bardziej popularnych przekładni dwusprzęgłowych, tradycyjny automat rusza bardzo łagodnie. Gwałtowne sprinty są oczywiście możliwe, ale wszystko to dzięki temu, że silnik ma dużą siłę ciągu już na samym dole. Biegi można zmieniać łopatkami pod kierownicą, ale trzeba przyznać, że fabryczne oprogramowanie w trybie automatycznym wywiązuje się z tego zadania bez zarzutu.

Zabawę uprzyjemnia elektronicznie moderowany dźwięk silnika. W trybie Eco jest łagodny, a w trybie Sport jego natężenie wzrasta od 2 do 4 decybeli i brzmi trochę jak V8. Można się oczywiście śmiać z takich sztuczek, ale w praktyce działa to naprawdę nieźle.

GT to w Kii skrót od Grand Touring. W sposób jednoznaczny oznacza to, że testowany model to sprzęt do szybkiego i wygodnego pokonywania dalszych tras a nie krótkodystansowy sprinter. Zawieszenie było strojone m.in. na torze Nürburgring, a hamulce na krętej drodze prowadzącej na Przełęcz Grossglockner, czyli tam, gdzie hamulce testują największe europejskie firmy motoryzacyjne. 

Przednie tarcze mają średnicę 330 mm, tylne - 314 mm (przód i tył jest wentylowany). Samochód jest wyposażony w regulowane amortyzatory, które zmieniają charakterystykę pracy w zależności od wyboru trybu jazdy (Sport, Eco, Normal). Na liście wyposażenia seryjnego znalazło się także elektromechaniczne wspomaganie kierownicy z silnikiem umieszczonym bezpośrednio na listwie, co poprawia precyzję kierowania. 

Do prowadzenia się Optimy GT trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. Na mokrej nawierzchni podczas przyspieszania samochód daje się opanować, układ kierownicy pracuje bardzo precyzyjnie, a zawieszenie jest bardzo bliskie temu, czym przez wiele lat imponował Ford. Owszem, być może w warunkach torowych Optima będzie musiała uznać wyższość kilku rywali, ale na drogach publicznych w zasadzie nie można się nawet zbliżyć do granic, które obnażyłyby jakiekolwiek słabości koreańskiego podwozia. Krótko mówiąc - jest świetne.

Są też i wady

Do całego, bardzo pozytywnego obrazu nie pasuje kiepska kamera cofania. Wieczorem nie widać w niej prawie nic, a podczas deszczu ekran przypomina abstrakcyjne dzieło sztuki. Jeśli Kia ma się równać z najlepszymi na rynku, powinna dopracować ten drobny detal.  

Niezbyt wydajne jest także ogrzewanie foteli. Po włączeniu odpowiedniego przycisku na efekty trzeba naprawdę długo czekać.

Podsumowanie

W dzisiejszych czasach większość europejskich modeli jest bardzo przewidywalna. Chodzi o to, że jeśli ktoś wsiada np. do nowego Audi, spodziewa się tego co otrzyma wyjeżdżając z salonu.

Kia Optima GT zaskakuje, ponieważ oferuje znacznie więcej niż do niedawna można było oczekiwać. To świetny samochód na dalsze trasy z którego nie chce się wysiadać. Świetnie zestrojony zespół napędowy sprawdza się doskonale także podczas jazdy w mieście. W czasach takiej motoryzacyjnej, przewidywalnej nudy i zauroczenia cyfryzacją samochodowych kokpitów, klasyczny styl koreańskiego auta to coś zupełnie nowego. Coś, co może się naprawdę podobać.

Tekst i zdjęcia: Jacek Ambrozik

Silnik: benzynowy, czterocylindrowy, turbodoładowany o pojemności 1998 ccm

Osiągi:

0-100 km/h: 7,6 s

V max: 232 km/h

Spalanie w teście: 10,5 l/100 km

Moc max. 245 KM

Max mom.obr.: 350 Nm

Cena testowanego modelu - 153 900 zł

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama