Reklama

2 mln 140 tys. zł brutto (po obecnym kursie euro) - tyle trzeba zapłacić za auto, które widzisz na zdjęciach, choć jego cennik otwiera kwota nieco ponad 900 tys. zł netto. W tej klasie aut dodatki potrafią podwoić cenę samochodu. To jednak nie ona robi w przypadku Continentala GTC największe wrażenie.

Continental GTC to auto dla egoistów. Ma 4,85 m długości i 2,19 m szerokości, a w praktyce pomieści dwie osoby (dwa siedzenia z tyłu można traktować w kategorii skórzanej ozdoby) i tylko 235 l bagażu. Co istotne, pojemność bagażnika nie zwiększa się, gdy płócienny dach jest rozłożony. Podczas składania trafia on do osobnej kieszeni. Jednak nikt, kto na jednej szali stawia zakup kabrioletu, na drugiej nie umieszcza minivana - w kabrioletach nie szuka się praktycznych rozwiązań i przepastnych bagażników. A czego? Jeśli masz dwa miliony złotych, to zapewne wyjątkowości, luksusowych materiałów, ręcznie wykonanych detali, dużego silnika, nowoczesnych rozwiązań technicznych. I tu na scenę wkracza Bentley Continental GTC.

Zostało osiem lat

W 2025 r. na rynku pojawi się pierwszy w pełni elektryczny Bentley. Pięć lat później w gamie brytyjskiej marki pozostaną już tylko takie - silniki spalinowe odejdą w zapomnienie. I wcale nie trzeba być przeciwnikiem prędkiej elektryfikacji samochodów, by nie być z tego faktu zadowolonym. Szczególnie że silniki oferowane w modelach Bentleya to najwyższa spalinowa półka.

Sercem Continentala GTC jest 4-litrowy, benzynowy silnik V8. Nie jest to autorska konstrukcja Bentleya, bo motor ten można spotkać i w Porsche, i w Audi. Zresztą płyta podłogowa MSB i ośmiobiegowy automat też nie są jedyne i niepowtarzalne, bo doskonale znają je właściciele Panamery. W niczym nie umniejsza to doznań i wcale nie stawia samochodów Audi, Porsche i Bentleya w jednym szeregu.

Tu gdzie tradycja spotyka nowoczesność

Wnętrze GTC to połączenie najwyższej jakości skóry, ręcznie wykonanych detali i gustownego połączenia nowoczesności z klasyką. Tradycyjne zegary zostały zastąpione przez cyfrowe (szkoda), a na szczycie kokpitu znalazł się 12,3-calowy ekran dotykowy. Jednak za 23 tys. zł ów ekran może zostać wkomponowany w obrotowy panel, na którego plecach znajdują się trzy klasyczne, okrągłe wskaźniki. To jakże satysfakcjonujące widowisko obracającego się panelu towarzyszy każdorazowemu uruchomieniu i unieruchomieniu silnika. Właśnie takie drobiazgi tworzą atmosferę luksusu. Ale nie tylko one.

Bentley Continental GTC waży 2300 kg. To rząd wielkości zarezerwowany dla największych SUV-ów. Mimo to "brytyjski" kabriolet prowadzi się nad wyraz pewnie i bardzo dobrze czuje się w zakrętach. Inżynierowie zrobili wiele, by konstrukcja była możliwie jak najsztywniejsza i by to ciężkie auto jak najlepiej hamowało. W tym celu za tylnymi felgami ukryto 380-milimetrowe tarcze hamulcowe, a za przednimi... 420-milimetrowe. Równie imponujące są wielkie - w przypadku testowanego egzemplarza czerwone - zaciski.

Silnik Continentala GTC ma 8 cylindrów, 4 litry pojemności, 550 KM osiągane przy 6 tys. obr./min. i 770 Nm rozwijane w zakresie 2000-4500 obr./min. Dzięki temu sprint do setki trwa 4,1 s, a wskazówka cyfrowego prędkościomierza zatrzymuje się dopiero przy wartości 318 km/h. Może trudno w to uwierzyć, ale mimo tych ponadprzeciętnych osiągów, Continental GTC nie prowokuje do dynamicznej jazdy.

Drzemiący pod maską Bentleya silnik V8 wydaje z siebie przyjemny dla ucha, nienachalny bulgot, który tylko w wysokim zakresie obrotów spędza sen z powiek tym, którzy znajdą się w twojej okolicy. Przy spokojnej jeździe jest kojący, kulturalny, ledwo słyszalny dla kierowcy - to wręcz niewiarygodne, jak udało się wyciszyć wnętrze auta z płóciennym dachem. W komfortowym trybie jazdy podróżowanie Continentalem GTC jest niezwykle odprężające.

Co ciekawe, mimo niezwykłego potencjału i wielkiej masy, kabriolet Bentleya potrafi zadowolić się relatywnie niedużymi porcjami paliwa. Zejście poniżej 10 l/100 km na drogach krajowych poza terenem zabudowanym nie jest szczególnym wyczynem. Gorzej jest w mieście, gdzie częste ruszanie spod świateł podwaja ten rezultat. Mimo to praca tego silnika jest warta każdego przepalonego litra benzyny.

Jaki będzie Bentley za osiem lat, kiedy w gamie zabraknie silników spalinowych? Dziś to m.in. drzemiące pod maską 4-litrowe V8 tworzy z Continentala GTC wyjątkowy drogowy krążownik. Brytyjczycy nigdy nie zrezygnują z najwyższej jakości materiałów czy nowoczesnych rozwiązań technicznych. To oczywiste. Ale co zrobią, by wciąż móc dostarczać kierowcom to, co dziś gwarantowane jest przez kulturalnie bulgoczące V8? Wiem jedno: przed nimi bardzo trudne zadanie.